Małe tłumaczenie, dla odprężenia. Prawie pomogło.
Autorka oryginału: Mad Rabbit Heart
Tytuł oryginału: As Lovely As It Can Be
(Prosiłam ją o bal maskowy. Wyszło to. Świetnie, ale bal maskowy to ja sobie jeszcze napiszę, albo jakoś inaczej załatwię :D)
Jesienne liście stają się jej maską, rzucają czerwonawą poświatę na miękkie kąty jej twarzy. Żaden podkolorowany rumieniec nie może jej tego odmówić, czy byłby to bogaty bordo, czy delikatny róż, splątane odcienie liści dębu umieszczone słodko przed jej twarzą, ujęte delikatnie w jej małe dłonie.
Jej śmiech zmieszany z bryzą wzlatuje kaskadą wzdłuż jej nóg, rozpraszając się w popłochu, gdy wiruje, potykając się i upadając, wywracając się z walącym sercem. Wciąż jeszcze nie jest przyzwyczajona do swoich kończyn, nareszcie uwolnionych od łańcuchów jej ptasiej klatki. Wygina się, skręca, podryguje, jej ruchy są kapryśne mimo ciężkich butów ciągnących ją w dół, i tak jest dobrze, to jest szczęście, to jest radość w całym swoim wyzwalającym pięknie. Opuszcza rękę, upuszcza swoją pokerową twarz, pięć dębowych liści rozłącza się w dziecięcej niewinności, i leży na lekko wilgotnej ziemi, rozproszone loki ciemne niewyśpiewaną symfonią.
Kanda obserwuje ją kątem oka, cierpliwie czekając, aż tańcząca dziewczynka poruszy się znowu, aż nowa dłoń z liści pokrytych rosą zasłoni ten słoneczny uśmiech i lśniące oczy.
Jesień staje się placem zabaw dla jej maskarady, opadłe liście jej przybraniem, ona sama dziewczyną tajemnicy; a on ma być jej widzem, zagubionym w domysłach, kim ona jest.
Do czasu, aż Lenalee przypomni sobie, że to tylko śliczna fantazja, dziewczynki nie zmieniają się w księżniczki tak łatwo, jak wnikałoby to z książek, które czyta.
I że Kanda byłby jej księciem w zachmurzonej zbroi, jeśli w ogóle księciem.
