Raito POV

Wieczór powoli się zbliżał. Wszyscy nadal siedzieli w pracy. Za pół godziny większość zespołu, w tym mój ojciec, mieli udać się do domu. Wszyscy, tylko nie ja. Ja miałem zostać z L'em w biurze i siedzieć nad sprawą Kiry. L... Byłem skuty z nim od jakichś trzech tygodni. Nie mogłem się widzieć z Misą, ponieważ miała areszt domowy. Strasznie za nią tęskniłem. Ale Lawliet... on był taki słodki. Jego kruczoczarne włosy idealnie komponowały się z bladą cerą. Jego zapach, ciasto czekoladowe z truskawkami, działał na mnie jak narkotyk. Każdy ruch L'a był uroczy. Cały czas krąży mi po głowie pytanie, które zadał kilka dni temu.

- Yagami-kun, co byś zrobił gdybyś zakochał się w chłopaku?

Do tej pory mu nie odpowiedziałem. Naprawdę, nie wiedziałem nawet co. Podobał mi się cholernie. Gdybym nie był z Misą, L byłby na czubku listy kandydatów na stanowisko mojego partnera. Od czasu kiedy zadał mi to nietypowe pytanie i delikatnie pogłaskał mój policzek, nie mogłem przestać o nim myśleć.

- Raito?- zapytał niepewnie detektyw- Zastanowiłeś się nad moim pytaniem?

- Kurwa- zakląłem w duchu- To było trudne pytanie.

Nie mogłem zdradzić swojego uczucia. Już byłem wystarczająco popraprany.

- Raito- L powiedział romantycznym głosem- Chcę ci coś powiedzieć.

- Tak?-spytałem. Czekałem na te słowa, ale wiedziałem, że mogą nigdy nie nastąpić.

- Yagami-kun, kocham cię. Chcę z tobą być. Na zawsze- wydyszał L.

Nawet nie czekałem na kolejne słowa. Rzuciłem się na niego i delikatnie musnąłem jego usta. L od razu wyczuł moje intencje. Odwzajemnił pocałunek i dodał do niego odrobiny pikanterii. Wsunął język w moje usta i zaczęliśmy walczyć o dominację. Przepychaliśmy się językami co chwilę jęcząc. Niedługo potem wylądowaliśmy na łóżku. Całowaliśmy się coraz namiętniej, gdy nagle L zaczął rozpinać moją koszulę. Oderwałem się od niego.

- Lawliet-kun, naprawdę tego chcesz?

- Tak, Raito. Chcę cię pieprzyć do końca mojego życia. Dopóki nie stracimy siły.

Wpił się w moje usta jednocześnie pozbywając się mojej koszuli. Zaczął błądzić delikatnymi, ciepłymi palcami po miom torsie. Czułem się nieziemsko. Chciałem, żęby ta chwila trwała wiecznie. L całował mnie po szyi i schodził coraz niżej nadal muskając palcami moją klatkę piersiową. W tym momencie przejąłem inicjatywę i zamieniliśmy się miejscami. Zdarłem z niego ubranie. Zauważyłem, że jego członek był już nabrzmiały.

- Musisz jeszcze chwilę wytrzymać- szepnąłem mu do ucha, przygryzając płatek.

Lawliet męczył się chwilę z moimi spodniami, ale się nie poddał. Mój dzielny chłopiec. Kiedy leżeliśmy w samej bieliźnie, ponownie zapytałem.

-Aby na pewno?

Nie usłyszałem odpowiedzi. Zamiast niej zostałem pozbawiony bokserek.

- Raito, skarbie... Kocham cię- wydyszał mój partner.

Po chwili, kiedy obydwaj nie mieliśmy nic na sobie, pocałowałem go jednocześnie wchodząc w niego.

- Au, to boli- pisnął L.

- Przepraszam, za chwilę ci przejdzie- powiedziałem przytuląc go mocniej.

Powoli zacząłem ruszać biodrami. Poczułem, że L nie był już spięty i oddał się przyjemności. Po chwili obaj doszliśmy, jednocześnie jęcząc nasze imiona. Zmęczeni opadliśmy na łóżko.

- Dziękuję- wyszeptał L i położył głowę na moim torsie.

W odpowiedzi pocałowałem go namiętnie. Kompletnie padnięci po chwili usnęliśmy.