Od tłumacza: To opowiadanie jest tłumaczeniem „This Means War" autorstwa Jeconaisa, które możecie znaleźć w oryginale na jego stronie .net. Wszelkie prawa do historii należą do niego, poza prawami do świata HP, które należą oczywiście do JKR.


From translator: This is translation of „This means War" by Jeconais, which can be found in English on his website .net. He has all copyrights for this story, except the HP world, which belongs to JKR.


Od tłumacza: "This Means War" to absolutna klasyka fanficów, zwłaszcza tych H/G. Napisany już 6 lat temu wyznaczył wiele standardów dotyczących „Super Harry'ego", jego kontaktów z Goblinami czy charakterystyk postaci, które JKR ledwie wspomniała w książce. Historia pisana była po publikacji „Zakonu Fenixa", a przed „Księciem Półkrwi", stąd pewne fakty nie będą się zgadzać z tymi podanymi przez JKR. Przede wszystkim Blaise Zabini jest kobietą;), a Tonks umawia się z Charliem Weasley'em. Historia zaczyna się na szóstym roku Harry'ego, a Syriusz żyje. Jak to się stało? Dowiemy się później.

Polecam zapisanie się na alerty e-mailowe. Z czasem jest u mnie różnie (nie mieszkam z rodzicami i pracuję na pełny etat), więc aktualizacje mogą być nieregularne, zwłaszcza, że rozdziały są bardzo długie.

Teraz zapraszam do lektury, a znających angielski odsyłam do oryginału. Nawet najlepszy tłumacz nie odda idealnie intencji autora. Wiem co mówię, serię HP od „Czary ognia" czytałem najpierw po angielsku, dopiero potem po polsku.

I to tyle tytułem przydługiego wstępu. Z radością przedstawiam Wam:


Rozdział 1 – Pocałunek z zaskoczenia

- Przepraszam Ginny, nie mogę być z tobą dłużej.

- Że co? – rudowłosa czarownica wyglądała na zszokowaną.

- Słuchaj, naprawdę cię lubię, ale nie jestem gotowy postawić się twoim braciom. Wiesz co mi chcieli zrobić? Wolę mieć normalną dziewczynę!

- Ale – usiłowała się wtrącić Ginny – Dean…

Dean jedynie potrząsnął głową.

- Przepraszam – wymamrotał, po czym zawirował na pięcie i odbiegł.

Ginny oparła się o najbliższą ścianę. Zaskoczona? Za mało powiedziane. Starała się ustalić co właściwie czuje. Dean jako chłopak był całkiem w porządku. Nie najgorzej na obszarze całowania, w porządku na obszarze poświęcania uwagi, ale właściwie niewiele więcej.

Nie była specjalnie zła, że straciła faceta, który nie miał ochoty o nią zawalczyć, ale nie o to chodziło. Była wkurzona na tych wpieprzających się jełopów, którzy mienili się jej krewnymi, a którzy ponownie wcinali się w jej życie. Ponownie.

Oderwała się od ściany i energicznie ruszyła w stronę pokoju wspólnego Gryffindoru. Jej zranione uczucia szybko przekształcały się w złość. Weszła przez dziurę za portretem i zorientowała się, że pomieszczenie jest niemal całkowicie puste. Była sobota, więc większość Gryfonów znajdowała się poza wieżą, zajmując się różnymi prywatnymi sprawami. Tylko Ron i Hermiona siedzieli razem, udając że się uczą.

- Co mógłbyś mi powiedzieć o Deanie? – spytała Ginny z wyrazem czystej niewinności na twarzy.

- Co masz na myśli? – spytał Ron, wyglądając jakby coś kręcił.

- Twój współlokator, a mój chłopak. Nie rozmawiałeś z nim ostatnio przypadkiem? – kontynuowała, starając się, by jej głos wciąż brzmiał słodko.

- Eee, no, mogłem mu wspomnieć, że kilku z nas nie uważa za stosowne, żeby wyszukiwał schowki na miotły, w których moglibyście się obściskiwać – przyznał Ron.

Hermiona spojrzała najpierw na jedno, potem na drugie, a następnie wykazała inteligencję, z której była słynna i powoli odsunęła się od rodzeństwa, pozostawiając sprawy między nimi.

- A kto dał wam prawo do decydowania czy jest to stosowne?

- Jestem twoim starszym bratem. To mi daje do tego prawo.

Ginny nachyliła się do brata i zaczęła mówić jeszcze ciszej:

- Ty i reszta wpieprzających się kretynów właśnie pozbawiliście mnie całkiem sprawnego faceta. Zapłacicie za to wszyscy, zapłacicie ciężej niż jesteście w stanie uwierzyć.

Na twarzy Rona pojawiło się przerażenie. Nagle zdał sobie sprawę, że siedzi koło bardzo wkurzonej czarownicy.

- Planowałam to na koniec semestru, ale zmusiliście mnie do przyspieszenia moich planów. Wkrótce będę miała nowego chłopaka. Będę się z nim całowała w schowkach. Z radością pozwolę mu odkryć co skrywa moja szata i nic nie będziecie mogli z tym zrobić. Ale to tylko początek. My, to znaczy mój chłopak i ja, zemścimy się na tobie, potem na bliźniakach, Percym, Charliem, a wreszcie na Billu. Zapłacicie za to wszyscy.

Czarownica nie krzyczał, nie wrzeszczał, po prostu patrzyła Ronowi w oczy z determinacją i pewnością siebie.

- Nikt się z tobą nie umówi – powiedział zadowolony z siebie Ron. – Rozpuściłem już wieści, że ten kto się odważy, ryzykuje pełny atak ze strony naszej szóstki. Mogę nie być tak groźny, ale kiedy mam za sobą całą resztę, żaden z chłopaków nie zaryzykuje.

Ginny spojrzała bratu głęboko w oczy i powoli się uśmiechnęła.

- Planowałam to od dawna. Dłużej niż możesz sobie wyobrazić.


Ron patrzył, jak jego siostra odchodzi, śmiejąc się na głos. Z jakiegoś powodu jej śmiech zmroził go do kości.

- Ron – odezwała się Hermiona. – Kocham cię, ale właśnie popełniłeś największy błąd w życiu.

Ron spojrzał na nią i wyszczerzył zęby.

- E tam, co może zrobić. Jest sama przeciwko nam wszystkim. Jak byliśmy dziećmi, zawsze wygrywaliśmy – wzruszył ramionami. – Jest po prostu zła, przejdzie jej.

Hermiona potrząsnęła głową.

- Nie sądzę. A kiedy już przyjdzie co do czego, nie będę cię chroniła.

Ron roześmiał się na głos.

- Nie sądzę, żebym potrzebował ochrony.


Od: Ron

Do: Bracia Weasley'owie

Temat: Sukces

Hej chłopaki,

chciałem dać Wam znać, że dzisiejsza akcja skończyła się pełnym sukcesem. Cokolwiek Fred i George powiedzieli do Deana zadziałało idealnie i nasza siostra wróciła do bycia singlem.

Ron


Od: Charlie

Do: Chłopaki

Temat: Re: Sukces

Gratki chłopaki. Rozpuściliście wici?

C.

- Draconis dominium


Od: Gred

Do: Nasi kochający bracia

Temat: Re[2]: Sukces

Charlie napisał:

Gratki chłopaki. Rozpuściliście wici?

Żebyś wiedział. Nikt się do niej nie zbliży. Znów jest bezpieczna.

Forge

- Czarodziejskie Dowcipy Weasley'ów – już wkrótce na Ulicy Pokątnej


Od: Ginny

Do: Nora

DW: Biuro Taty

Temat: Palanty

Cześć Mamo, cześć Tato,

no cóż, stało się. Fred i George ucięli sobie pogawędkę z Deanem i odstraszyli go. Wiem, że miałam poczekać z moją akcją aż skończę szesnaście lat, ale dzisiaj przegięli.

Dodatkowo odkryłam, że Ron odstraszył wcześniej Michaela.

W efekcie zaczęłam Plan, ale będę potrzebowała tego listu, o którym Wam mówiłam.

Kocham Was oboje,

Ginny – dostałam W z zadania domowego z transmutacji


Od: Mama

Do: Moja Kochana Córeczka

DW: Artur

Temat: Re: Palanty

Ginny,

gratulujemy W. Jesteśmy z Ciebie tacy dumni.

Jesteś pewna, że chcesz to zacząć, Skarbie? Wiem, że planowałaś to od lat, ale czy na pewno jest to właściwy moment? I kogo zamierzasz zwerbować do pomocy?

Całuję,

Mama


Od: Ginny

Do: Mama

DW: Tata

Temat: Re[2]: Palanty

Tak, jestem pewna.

A co do osoby: kogo innego mogłabym wybrać?

Ginny


Od: Tato

Do: Ginny

DW: Molly

Temat: Re: Re[2]: Palanty

Gin-Gin,

napiszemy list, o który nas prosiłaś. Powodzenia. Proszę Cię, oszczędzaj chłopaka. On jeszcze nie wie co go spotka.

Tato

- Ministerstwo Magii rutynowo monitoruje zawartość Mmaili wysłanych za pośrednictwem jego sieci w celu zapewnienia zgodności z jego polityką i procedurami. Pracownikom nie wolno wysyłać ani przechowywać Mmaili oraz załączników, które stwierdzają powrót Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać lub szkalują dobre imię Korneliusza Knota. Mmaile takie wysłane do lub z Ministerstwa Magii mogą zostać przechwycone i zatrzymane przez dobrze wyszkolonych Aurorów, a winowajcy zostaną skazani na 10 (dziesięć) lat w Azkabanie. Ministerstwo Magii nie odpowiada za zmiany wprowadzone w treści niniejszego Mmaila po jego wysłaniu. Wyrażone opinie nie muszą się zgadzać ze zdaniem Ministerstwa Magii i Korneliusza Knota. Niniejszy Mmail i wszystkie załączone do niego dokumenty stanowią zawartość poufną i przeznaczone są jedynie dla osób lub istot lub bytów, do których zostały zaadresowane. Jeśli nie jesteś zamierzonym odbiorcą lub osobą odpowiedzialną za dostarczenie wiadomości do adresata, nie możesz kopiować, przesyłać dalej, ujawniać, ani w jakikolwiek sposób korzystać z jej zawartości. Może oznaczać to złamanie prawa. Jeśli otrzymałeś ten Mmail przez pomyłkę, zawiadom natychmiast nadawcę.


Ginny skończyła czytać ostatni Mmail i uśmiechnęła się. Miała rodziców po swojej stronie, więc potrzebowała już tylko jednej osoby. Jedynym problemem było jak przekonać go do pomocy. Chłopak musiał być naprawdę niezwykły, by wytrzymać zbiorową presję ze strony sześciu wielkich i groźnych braci Weasley'ów. W całej szkole była tylko jedna osoba, która miała wystarczająco dużo jaj, by, jeśli zadba o właściwą motywację, udzielić jej pomocy.

Z pewnością siebie, której w głębi duszy nie czuła, ruszyła w stronę boiska do Quidditcha. Harry był tam zawsze, gdy potrzebował się odprężyć. Nurkował i krążył w powietrzu. Nie był to trening, bardziej zabawa.

Uśmiechnęła się. Oparła się o trybuny i oddała obserwacji Harry'ego, swojemu ulubionemu sposobowi na spędzanie wolnego czasu.

Harry zamknął oczy. Wiatr na jego twarzy i we włosach dawał mu najwspanialsze uczucie wolności.

Otworzył oczy, starając się nie szczerzyć jak głupek, gdy ujrzał charakterystyczne rude włosy jedynej dziewczyny Weasley'ów. Zatrzymał się i spłynął do niej na dół.

- Hej Ginny – uśmiechnął się. Po dobrym lataniu zawsze miał lepszy humor.

- Cześć – uśmiechnęła się, nieco smutno.

- Co się stało? – spytał, natychmiast przełączając się na tryb opiekuńczy. Zbliżył się do niej odkąd Ron i Hermiona wreszcie zaczęli ze sobą chodzić. Gdy ostatnio chciał z kimś pogadać niemal instynktownie zwracał się do najmłodszej z Weasley'ów. Była z Deanem, więc była to bezpieczna opcja i pożądana odmiana.

- Dean ze mną zerwał.

Hary zająknął się z zaskoczenia.

- Och Ginny – uściskał ją szybko. – Bardzo mi przykro.

- W porządku, nie jestem specjalnie zła. To nie jego wina.

Spojrzał jej w oczy, szukając czegoś. Może żalu. W końcu przestał i uśmiechnął się.

- Chodź, już czas na kolację.

Odpowiedziała uśmiechem.

- Już jadłam. Muszę wracać i wziąć się za zadaniem domowe z eliksirów.

- W porządku.

Uśmiechnęła się, a następnie chwyciła za przód szaty, pociągnęła w dół i pocałowała z cała mocą na jaką mogła się zdobyć.

Po chwili było dla niej jasne, że ma w tym dużo więcej doświadczenia niż on, ale nie pozwoliła, by ją to martwiło. Lekko rozwarła usta i delikatnie przesunęła językiem po jego wargach.

Hary stał jak wmurowany. „To Ginny" wrzeszczał do niego jego rozum. „Nie myślisz o niej w ten sposób". Nie mógł jednak zaprzeczyć, że był to znacznie przyjemniejszy pocałunek niż te, które dzielił z Cho oraz że czuł jakiś delikatny smak, który miał ochotę poznać znacznie lepiej.

Nagle Ginny puściła go i z psotnym uśmiechem odbiegła w podskokach, pozostawiając go w zdumieniu.

Odzyskanie kontroli nad własnym ciałem na tyle, by dojść na obiad do Wielkiej Hali, zajęło mu niemal pięć minut.


Giny popędziła prosto do pokoju wspólnego, a następnie do swojej sypialni, Jak tylko upewniła się, że jest sama, zatrzasnęła drzwi i pisnęła:

- Pocałowałam Harry'ego Pottera!

Padła plecami na łóżko.

- Pocałowałam Harry'ego Pottera. I stanowczo zamierzam to powtórzyć!


- Harry, wszystko w porządku? – spytał Ron, siadając koło przyjaciela.

- Co? – spytany, aż podskoczył.

- Wszystko w porządku? – powtórzył Ron, patrząc na niego dziwnie.

- Aaa – pisnął Harry, po czym odzyskał kontrolę nad strunami głosowymi. – No tak, w porządku.

- Na pewno?

„Nie" pomyślał Harry. „Właśnie przeżyłem z twoją siostrą najlepszy pocałunek w życiu. Z twoją siostrą, o której nie mogę przestać myśleć. Nie mogę przestać myśleć o pocałunku, ani o jego powtórzeniu. Proszę, nie zabijaj mnie"

- Tak, po prostu nie spałem w nocy za dobrze – skłamał.

- W każdym razie mam dobre wieści – zmienił temat Ron. – Dean rzucił Ginny. Namówiłem Freda i George'a, żeby wyjaśnili mu kilka kwestii o związkach i że Ginny nie jest jeszcze gotowa.

- Och – skomentował cicho Harry.

- Na pewno wszystko w porządku? – dopytywał się Ron.


Od: Harry

Do: Łapa

DW: Lunatyk

Temat: eee, pomocy?

Hej chłopaki,

mam nadzieję, że u Was wszystko ok. I że nie pakujecie się za bardzo w tarapaty.

Słuchajcie, potrzebuję rady. Dziewczyna, o której myślałem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, spotkała mnie na boisku, jak skończyłem dzisiaj latać. Gadaliśmy sobie normalnie, a ona nagle złapała mnie, wycałowała za wszystkie czasy i odeszła w podskokach, zostawiając mnie z głupią miną.

I co ja, do cholery, mam teraz zrobić?

H.


Od: Wąchacz

Do: Szalony Wilkołak

Temat: łezka

Popatrz, nasz mały Harry już dorósł i dziewczynki na niego polują.

Skubany szczęściarz, mnie tam nikt nigdy nie „wycałował za wszystkie czasy" w szkole. Z reguły dotarcie do tego etapu zajęło mi co najmniej tydzień.

S.


Od: Profesor Remus C. Lupin

Do: Potępieniec

Temat: Re:łezka

Siad! Zły piesek! Dostałeś już swoją szczepionkę?

Wiem o co Ci chodzi, ale sam wiesz skąd to się bierze. Ma włosy po ojcu, a ile razy słyszeliśmy jak dziewczyny szeptały, jak bardzo chcą w nich zanurzyć palce. No i oczy po matce, a te uwielbialiśmy wszyscy.

Masz jakiś pomysł, co mu powiedzieć?

Lunatyk


Od: Uciekłem z Azkabanu

Do: Sprzedawczyk

Temat: Re: Re: łezka

Tak dostałem szczepionkę, dziękuję bardzo!

Możesz mu udzielić jakiejś statecznej, pomocnej porady. Ode mnie dodaj tylko:

„Harry, ty mały demonie. Chrzestny jest z Ciebie dumny. Następnym razem oddaj pocałunek!"

S.


Od: Ostatni prawdziwy Huncwot

Do: Chłopiec, Który Został Pocałowany

DW: Sparszywiały kundel, który uniknął pocałunku

Temat: Re: eee, pomocy?

Harry,

Łapa i ja mamy się dobrze. Jesteśmy poza domem w konspiracji w sprawach Zakonu. Nie martw się, żaden z nas nie planuje wpaść w tarapaty.

Ja tam nie widzę problemu w Twojej sytuacji. Zakładam, że podoba ci się ta dziewczyna. Kto to jest?

Słuchaj, jeśli ci się nie podoba, wyjaśnij jej to delikatnie. A jeśli ci się podoba, a ta „głupia mina" zdaje się to potwierdzać, doradzam oddanie pocałunku. Wtedy zobaczysz co dalej.

Od Syriusza: Harry, ty mały demonie. Chrzestny jest z Ciebie dumny. Następnym razem oddaj pocałunek!

Wilkołak i Brudny Pies


Od: Zauroczony i Zmieszany

Do: Jełopy, które nie pomagają

Temat: Jest coraz gorzej

ZNOWU TO ZROBIŁA!

Wychodziłem z eliksirów, Snape mnie zatrzymał, żeby znowu na mnie ponarzekać, a ona złapała mnie z tyłu, pchnęła na ścianę i pocałowała, zostawiając w rogu, gdy starałem się wziąć oddech.

Ron wrócił, żeby mnie poszukać i myślał, że to Malfoy rzucił na mnie klątwę!

H.


Od: Doktor Randka

Do: Pacjent

Temat: Re: Jest coraz gorzej

Harry,

oddałeś pocałunek tym razem?

I czemu po prostu nie powiedziałeś Ronowi prawdy? Pewnie chętne by Ci pomógł

Łapa


Od: Zaczynam się denerwować

Do: Czemu do cholery napisałem do Ciebie po rady?

Temat: Re[2]: Jest coraz gorzej

Nie miałem czasu na oddanie pocałunku.

A co do powiedzenia Ronowi…

TO JEGO CHOLERNA SIOSTRA!

H.


Od: Twój ulubiony chrzestny

Do: Chłopiec, który za długo nie pożyje

UDW: Ten drugi

Temat: Re: Re[2]: Jest coraz gorzej

Harry, nie trzeba wrzeszczeć.

Mój drogi chłopcze, masz problemy. Sześć starszych problemów i rudowłosą dziewczynę, która zagięła na Ciebie parol odkąd skończyła jedenaście lat.

Mogę wziąć Twoją miotłę, jeśli nie przeżyjesz tej konfrontacji?

Łapa


Od: Drugi z najlepszych przyjaciół Jamesa

Do: Idiota

Temat: Harry

Łapo,

ZWARIOWAŁEŚ?

Żartujesz na temat śmierci z Harrym „Jestem Pierwszy Na Liście Celów Voldemorta Do Odstrzału" Potterem?

Lunatyk


Od: Przystojniak

Do: Ten drugi idiota

Temat: Re: Harry

Nie trzeba krzyczeć.

I tak, jestem przy zdrowych zmysłach. Najwyższy czas, żeby Harry zaczął mieć problemy zwykłego nastolatka. Miejmy nadzieję, że zajmie się tym, a nie rozmyślaniem o pewnych przepowiedniach.

Ł

- hau, hau


Od: Zszokowany i Zdumiony

Do: Łapa

Temat: Re: Re: Harry

Łapo, wszystko w porządku? Żadnych śladów demencji?

To było niemal dojrzałe z Twojej strony.

I chyba masz rację.

Lunatyk


- Harry – Hermiona podeszła do niego. – Co z tobą?

- Co masz na myśli? – spytał Harry, rozglądając się czujnie.

- Możesz przekonywać Rona, że nic złego się nie dzieje, ale ja to widzę. Nigdy nie siedzisz spokojnie, wyglądasz jakby za każdym rogiem czaił się gotowy do ataku Voldemort.

- Nie wiem o co ci chodzi – odparł Harry, czujnie zaglądając za róg.

- Właśnie o to – stwierdziła bezpośrednio Hermiona.

- Przepraszam Hermiono – powiedziała Ginny, która pojawiła się znikąd. Ominęła dziewczynę o puszystych włosach, chwyciła Harry'ego, mocno pocałowała, po czym puściła i zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Harry ponownie musiał użyć ściany, by utrzymać się na miękkich nogach.

- Rozumiem – powiedziała cicho Hermiona. – Jak długo to trwa?

- Dwa dni – jęknął Harry. – Pojawia się z nikąd, łapie mnie, całuje i zostawia w takim stanie.

- Acha. I nie masz pojęcia, co zrobi za chwilę?

- Nie! Jest wszędzie, prześladuje mnie. Czuję się bezpiecznie tylko w moim dormitorium, a nie mogę tam się ukrywać cały dzień. Niech to szlag, jestem spóźniony na trening Quidditcha – zawołał, po czym odwrócił się i odbiegł.

Hermina Granger, prefekt, zebrała się w sobie. Ze spokojem przeszła przez pokój wspólny do swojego dormitorium. Ostrożnie położyła się na łóżku i zaciągnęła zasłony. Przycisnęła twarz do poduszki i zrobiła to, na co miała ochotę przez ostatnich kilka minut – wybuchnęła histerycznym śmiechem. Łzy spływały jej po twarzy, a ona wciąż śmiała się mocniej, niż uważała za możliwe. W końcu usiadła i rozsunęła zasłony.

- Pośmiałaś się? – spytała Ginny z uśmiechem.

Hermiona skinęła głową.

- Gin, jestem pod wrażeniem. Domyślam się, że to on jest twoim nowym chłopakiem, którym groziłaś Ronowi?

- Będzie – odpowiedziała spokojnie Ginny. – Ale nie przez kilka najbliższych dni. Nie wyobrażasz sobie nawet ile mam z tym zabawy.

- Wiesz, że jest spięty, jak długoogoniasty kot w pokoju pełnym bujanych foteli?

- Jasne – odparła z pewnością siebie. – A myślisz, że czemu to robię. Chcę, żeby był tak zmieszany, że kiedy zaproponuję mu, żeby był moim chłopakiem, odpowie „tak" bez zastanowienia.

- Dlaczego Harry?

To pytanie było już całkiem serio. Hermiona zmieniła się w osobę, która kochała Harry'ego całym sercem.

- Kocham go już cztery i pół roku. Wiem, starałam się umawiać z innymi facetami, ale oni nie są nim. Mimo, że to ja go całuję, są to pocałunki lepsze od wszystkiego co czułam w życiu. Pasujemy o siebie. Problem polega na tym, że Ron prał mu mózg tak długo, że Harry już nie wie, co do mnie czuje. Mam zamiar to zmienić.

Hermiona powoli skinęła głową.

- Gwarantuję ci, że nie ma nic bardziej odległego od jego głowy, niż myślenie o tobie jako o siostrze.

Ginny oparła podbródek na rękach, a ręce na kolanach.

- Ron i reszta palantów są wobec mnie strasznie nadopiekuńczy. Choć czasem jest to miłe, to muszą się nauczyć, ze nie jestem małą laleczką, z którą mogą sobie pogrywać. Jestem osobą i mam nadzieję, że żaden z nich nie zobaczy w życiu tyle zła, ile ja widziałam. Dorosłam tego roku, kiedy opętał mnie Voldemort i jest tylko jedna osoba, która w pełni to zrozumie – uśmiechnęła się nagle. – A przy okazji ma najwspanialsze oczy na świecie.

- Szczerze mówiąc – kontynuowała – Harry jest jedyną osobą na świecie, która podejmie decyzję, na którą nikt nie będzie w stanie wpłynąć. Potrzebuję w życiu takiego uporu. Kiedy moi bracia dowiedzą się o Harrym, będą mu grozić. Najpierw na żarty, a potem zaczną się niekończące psoty.

Hermiona patrzyła na przyjaciółkę z szeroko otwartymi oczami. Nigdy nie słyszała, by ta tak otwarcie mówiła o tych sprawach i była pod wrażeniem.

- Na Merlina! A kiedy oni uderzą w Ciebie, Harry zaprze się mocniej, niż im się wydaje.

Ginny przytaknęła.

- To będzie wojna. My dwoje, przeciwko ich szóstce. Mam za sobą już mamę i tatę.

- Oficjalnie – zaczęła powoli Hermiona – pozostanę podczas tej wojny neutralna. Jeśli jednak znajdę jakieś przydatne zaklęcia i w jakiś sposób ci je pokażę, moja neutralność nie zostanie narażona, prawda?

- W żaden sposób – odparła z uśmiechem Ginny.

- A co z Nim? – spytała Hermiona, ponownie poważna.

- Z Voldemortem? Wiem, że ściga Harry'ego, ale ja i tak jestem na jego liście do odstrzału. Nie zamierzam pozwolić Jaszczurogębnemu wpływać na moje życie prywatne bardziej niż moim braciom.

Hermiona skinęła głową i uśmiechnęła się.

- Poczekaj chwilę.

Poderwała się z łóżka, naskrobała szybką notkę, po czym wypadła z pokoju. Po chwili wróciła, niosąc zawiniątko.

- Peleryna niewidka Harry'ego – wyjaśniła, podając je Ginny. – Zostawiłam mu notkę, że potrzebuję jej na nocny wypad do biblioteki. Powiedział mi wcześniej, że czuje się bezpiecznie tylko w swoim dormitorium. Czas to zmienić – zakończyła ze złośliwym uśmiechem.

Ginny uściskała przyjaciółkę.

- Dzięki za zrozumienie.

- Nie zgadzam się z Ronem. Nie ma prawa wpieprzać się w twoje życie, a jego podejście jest seksistowskie, biorąc pod uwagę, co on uważa za przyzwoite zajęcia wieczorne.

Później tej nocy, gdy wszyscy zasnęli, Ginny wyśliznęła się z łóżka i wśliznęła pod pelerynę. Zeszła do pokoju wspólnego, a następnie ruszyła w górę, do sypialni Harry'ego. Wiedziała, na którym łóżku śpi, więc delikatnie odsunęła zasłony.

Przez chwilę stała jak wmurowana. Po raz pierwszy widziała, jak Harry śpi. Wyglądał tak młodo i niewinnie. Nie nosił okularów, a światło księżyca idealnie wydobywało wszystkie kształty na jego twarzy. W jednej chwili zakochała się w nim ponownie.

Otworzył powoli oczy, jakby mógł wyczuć jej obecność. Wiedziała, że nie może jej zobaczyć, ale jego wzrok padł wprost na nią. Ginny odrzuciła kaptur i spojrzała mu spokojnie w oczy. Nie okazał zaskoczenia. Tak delikatnie, jak tylko mogła, nachyliła się i dotknęła jego ust swoimi.

Przez chwilę trwali w bezruchu, dotykając się w przedziwnie intymny sposób. W końcu poruszyła się lekko i pocałowała go porządnie.

To nie był mocny pocałunek, jak poprzednie. Nie naciskała na niego, po prostu delikatnie całowała. Po raz pierwszy Harry oddał pocałunek z taką samą siłą. Powoli rozchylił wargi w zaproszeniu. Ginny je zaakceptowała i po raz pierwszy wśliznęła swój język do jego ust. Nie było w tym wiele namiętności, ale siła uczucia w tym pocałunku niemal odebrała jej zmysły.

Powoli odchyliła się, obserwując go uważnie.

Zdawał się tego oczekiwać, wiedzieć, że ona postępuje zgodnie ze swoimi regułami. Harry sięgnął ku niej i delikatnie odgarnął niesforny kosmyk włosów za ucho. Opuścił rękę, muskając jej policzek o miękkości jedwabiu, a potem pozwolił jej opaść na łóżko. Ginny powoli naciągnęła z powrotem kaptur, ponownie znikając.

Wróciła do pokoju i wczołgała się do łóżka. Zasnęła z delikatnym uśmiechem na twarzy.


- I co? – zażądała sprawozdania Hermiona, siadając na łóżku Ginny następnego poranka.

- Oddał pocałunek – wyszeptała rudowłosa, wciąż nie mogąc uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę.

- I?

Ginny spojrzała na przyjaciółkę.

- Nigdy nie czułam się taka odkryta. Taka mała. Po raz pierwszy byłam zadowolona z opętania na pierwszym roku.

Hermiona wdrapała się na łóżko i rzuciła wokół niego zaklęcie nieprzenikalne.

- Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się kim jest Harry? – spytała Ginny.

- Co masz na myśli?

- „Chłopiec, który przeżył", człowiek, którego Voldemort boi się najbardziej, Harry James Poter. Pamiętasz, jak śmiałyśmy się, kiedy Harry powiedział nam, że przepowiednia mogła dotyczyć Neville'a, nie jego?

- Tak – odpowiedział Hermiona cicho.

- Śmialiśmy się, bo pomysł, że Neville mógłby zmierzyć się z najstraszniejszym Czarnym Lordem w historii, był niedorzeczny. Jednocześnie zaakceptowaliśmy, że Harry właśnie to zrobi. Nie mieliśmy wątpliwości, że podoła zadaniu.

Hermiona skinęła głową i uśmiechnęła się lekko.

- Myślimy o Harrym i Quidditchu, Harrym i Obronie, Harrym i odwadze. A nigdy o Harrym i Voldemorcie. Nigdy nie zastanawialiśmy się, jak ten chłopiec może stanąć twarzą w twarz z kimś tak potężnym, tak złym i o wiele starszym.

Spojrzenie Ginny zdawało się przygważdżać Hermionę.

- Poczułam to zeszłej nocy, gdy oddał mi pocałunek. Wewnątrz tego chłopaka szaleje ogień, otaczający jądro tak twarde, że zawstydziłoby stal. A każdy, kto dostanie się za jego bariery i do jego serca, może zostać zniszczony przez tę mieszaninę lodu i ognia. On może pokonać Voldemorta i zrobić wszystko co sobie zamarzy. Czułam się jak ćma, przyciągana do płomienia tak jasnego, że może mnie spalić. Gdybym nie była Ginny Weasley, która została opętana, a przez niego ocalona, uciekałabym od niego czym prędzej. Uciekałabym i nie patrzyła za siebie. Wiedziałabym, że zatracę się w nim i nigdy już nie będę sobą. Nie jestem tą Ginny. Moje przeżycia mnie wzmocniły. Wiem, że jest jedyną osobą na świecie, która poradzi sobie ze mną, z moimi przeżyciami i z tym, czym jestem.

W jej oczach Hermiona widziała płomień.

- Wiem już, że jestem jedyną dziewczyną, która może poradzić sobie z Harrym. Zaakceptować go takiego jakim jest, a nie takim, jakim się wydaje. Mogę wydobyć z niego to jądro i pomóc mu pokonać dzięki niemu Voldemorta.

- Co zamierzasz zrobić? – spytała Hermiona stłumionym głosem.

Ginny otrząsnęła się i chwila minęła.

- Kontynuować plan – uśmiechnęła się psotnie.


Od: Chłopiec, który pocałował

Do: Moja rodzina

Temat: :)

Chłopaki, posłuchałem Waszej rady i w końcu oddałem pocałunek.

Chyba zakochuję się w rudowłosej czarownicy.

Jest piąta rano, w dormitorium cisza, na horyzoncie widzę nadchodzący świt, rozpraszający lekko mrok w pokoju. Nie mogę spać. Nie chcę spać.

Oddałem pocałunek i poczułem to.

Siedzę tutaj, towarzyszy mi jedynie migoczący płomień świecy, a jednocześnie czuję ciepło, jakiego nigdy nie odczuwałem.

Pocałowaliśmy się.

Nie lękam się, nie mam obaw. Jestem po prostu szczęśliwy.

Wiedziałem, że tam jest, pod moją peleryną niewidką. Że mnie obserwuje.

Zdjęła kaptur, odsłaniając cudowne włosy, związane w koński ogon, które zdawały się wydobywać urok jej czekoladowych oczu – oczu, które przypominały ciepłą, bezpieczną przystań, w której mogę się ukryć, gdzie będę bezpieczny.

A potem mnie pocałowała. Nie tak jak wcześniej. Po prostu dotknęła swoimi wargami do moich.

Potem zaczęła się poruszać, więc przyjąłem narzucany rytm. Wydawało się to niemal nierzeczywiste. Poruszaliśmy się razem. Nie było w tym namiętności. To nie był ten czas. Czułem jej serce, czułem jej wnętrze. Czułem, jakby dotknęła mej duszy i pozostawiła w mym sercu odrobinę swojej.

Nie sądzę, żebym kiedykolwiek jeszcze zapragnął snu.

Harry James Potter


Od: Syriusz

Do: Remus

Temat: Harry

Co to było, do diabła?

Harry, który pisze coś, co wygląda jak podejrzana poezja nastolatka?

„Nie sądzę, żebym kiedykolwiek jeszcze zapragnął snu."?

James nigdy tego nie robił.

Syriusz


Od: Lunatyk

Do: Łapa, który jest serio

Temat: Re: Harry

To był ciekawy zestaw Mmaili na rano.

Harry się zakochuje, a nie znalazłbym dla niego lepszej osoby. Pamiętasz, jak rozmawialiśmy o Cho? Tej czepialskiej dziewczynie, która wiecznie się maże? Jak nie pasuje do niego? Uczyłem Ginny i wiem, że jest mądra, silna psychicznie, a mimo opętania przez Voldemorta i posiadania sześciu starszych braci, ma silną osobowość.

Myślę, że będą do siebie pasowali.

A co do Jamesa, pamiętaj, że mamy do czynienia z HARRYM. Nie Jamesem. A Ginny nie jest Lilly. Są odmiennymi ludźmi i podążają własną drogą. Jasne, widać podobieństwo, ale tylko z zewnątrz. Mam nadzieję, że będą mieli w życiu więcej szczęścia.

Lunatyk


Od: Syriusz, nie serio

Do: Profesor Lunatyk

Temat: Re: Re: Harry

Pewnie masz rację, ale to wciąż szok, gdy budzisz się rano i odkrywasz, że Twój chrześniak spędził pół nocy przelewając kiepską poezję na Mmaila do nas.

Chyba po prostu chciał się tym podzielić z rodziną.

Będę się musiał z nim podroczyć na ten temat :)

Wiem, że on nie jest Jamesem. Czasem niemal zapominam i myślę, że „James nigdy by tego nie zrobił". Tęsknię za nim, nawet po tych wszystkich latach.

I niech to diabli! Jeśli Harry poważnie myśli o Ginny to na pewno będą mieli więcej szczęścia. niezależnie czym za to zapłacę.

Łapa

- Hau, hau


Od: Wyję do księżyca

Do: Wyjesz na przejeżdżające auta

Temat: Re: Re: Re: Harry

No dobra, może poezja faktycznie była kiepska, ale i tak to dużo lepsze niż inne Mmaile od niego. „Widziałem jak Voldemort zabija" za każdym razem szarpie mi serce.

Ja też tęsknię za Jamesem i za Lilly. Nawet za Glizdogonem. Nie za skurwielem, którym się stał, ale za Huncwotem, którego kiedyś znałem. Nie ma dnia, bym o nich nie myślał. Mawiali nam żartem, że szkoła to najlepsze lata naszego życia. Ale dla nas chyba faktycznie tak było.

Mam w życiu dwa cele. Zemścić się na Voldemorcie i chronić Harry'ego. Jeśli o mnie chodzi, to reszta świata może mnie pocałować w dupę.

R.


Od: Uroczo mruczę

Do: Brzmisz jak tygrys z wścieklizną

Temat: Re: Re: Re: Re: Harry

Chcę się zemścić zarówno na Glizdogonie, jak na Voldemorcie. A co do chronienia Harry'ego – wiesz, nigdy o tym nie gadaliśmy, ale całkowicie się z Tobą zgadzam. Byłem w piekle i nie zamierzam tam wrócić. A moje życie poświęcam tym trzem celom.

Wiem, że kiedy umrzemy, będziemy mogli spojrzeć w oczy Lilly i Jamesowi i powiedzieć im, jak bardzo tęskniliśmy i że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy.

S.


Od: Lepiej tygrys niż Tygrysek

Do: Nie dałbyś rady być uroczy, nawet jakby Ci za to płacili

Temat: Re: Re: Re: Re: Re: Harry

Dobrze mówi, polać mu!

Kurczę, ale nam się łzawa rozmowa zrobiła. Odpiszesz Harry'emu czy ja mam to zrobić?

R.


Od: Kim do cholery jest Tygrysek?

Do: Szalony Lunatyk

Temat: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Harry

Ja odpiszę, moja kolej.

Ile psów potrzeba, żeby wymienić żarówkę?

Golden Retriever: Słońce świeci, dzień jeszcze młody, całe życie przed nami, a ty siedzisz w środku i martwisz się o głupią wypaloną żarówkę?

Rotwailer: Zmuś mnie!

Labrador: Ja! Ja! Ja! Prooooszę, pozwól mi wymienić żarówkę! Mogę? Mogę? Mogę? Co? Co? Co? Mogę?

Bokser: Kogo to obchodzi? Mogę bawić się moimi piszczącymi zabawkami w ciemnościach.

Wilczarz irlandzki: Może kto inny? Mam strasznego kaca…

Owczarek niemiecki: Nie szkolono mnie do wymieniania żarówek, tylko do pilnowania domu. Więc nie próbuj niczego!

:)

Słodki Wąchacz


Od: Drapię się po głowie z niedowierzaniem

Do: Czegoś Ty się nawąchał?

Temat: Żarty

To było kiepskie. Uważam, że wyglądasz bardziej na Ponuraka, niż na mieszańca Wilczarza/Labradora/Boksera

:)

Lunatyk