- Dobra, starczy już - tonem męczennika Momoi ucięła zabawę. Zeszła z krzesła ubierając sweterek i wyłączyła piosenkę. Usiadła po turecku w kółeczku, obok Kuroko. - Nienawidzę Cię, Dai-chan. Módl się żeby nie wypadło na Ciebie, bo przysięgam, jeszcze nie wiem co wymyślę, ale się zemszczę - zagroziła.

- Oi, spokojnie Momoi, przynajmniej zrobiłaś pożytek z twoich krągłych kształtów i tej kusej bluzeczki - powiedział Aomine, poruszając brwiami w górę i w dół. Kise na widok morderczej miny Moimoi parsknął śmiechem, reszta mu zaraz zawtórowała.

- Umrzyj! Dobra, kręcę - powiedziała dziewczyna i energicznie zakręciła leżąca na podłodze butelką po winie. Po paru sekundach zaczęła zwalniać, końcowo zatrzymując się na Kise.

- Błagam Momoicchi, oszczędź! - wyszeptał patrząc na nią spojrzeniem szczeniaczka, efekt popsuł jednak jego szeroki uśmiech.

Momoi zamyśliła się, po czym uśmiechnęła chytrze i spojrzała na Aomine. - Mam idealny pomysł! - klasnęła z radością. - Kise, pocałuj Kagamiego!

- Cooo? - jednocześnie spytali wywołani.

- COOOOO? - ryknął Aomine.

- To co słyszeliście, umawialiśmy się przecież, że za odmowę jest gorsza kara - wyszczerzyła się.

- Ja tam nie mam nic przeciwko, o ile Kagamicchi też uważa, że to w porządku - blondyn spojrzał na nieco zarumienionego Kagamiego.

- A co mi tam, raz się żyje, nie? - odparł dwubrwisty i nachylił się w kierunku modela. Ten szybko złączył swoje wargi z jego, po czym bezceremonialnie wepchał się z językiem to ust czerwonowłosego, który sapnął zaskoczony.

- Omgggggggggggggg! - zapiszczała Momoi, wyciągając komórkę. - Chcę zdjęcie chcę zdjęcie chcę zdjęcie!

Kuroko i Takao patrzyli to na nią to na obiekt jej westchnień z rozbawieniem, Midorima odwrócił wzrok, tymczasem w oczach Aomine widniała chęć mordu. Gdy minęła dobra minuta, nie wytrzymał.

- Oi, może już starczy, co? - warknął. Kise oderwał się od Kagamiego, oboje nieco zarumienieni.

- A co, Aominecchi, zazdrosny? - spytał z miną niewiniątka.

- Po prostu to dziwne, żeby to trwało aż tak długo, tak? - wycedził niebieskowłosy. - Satsuki cholera no! - krzyknął na dziewczynę, która w krótkiej spódniczce tarzała się po podłodze przyciskając do piersi telefon i mamrocząc coś podchodzące pod "omggg dochodzę" z wyrazem szczęścia na twarzy. Słysząc Aomine, na chwilę przestała, popatrzyła się na niego, po czym wróciła do poprzedniej czynności.

- To co, gramy dalej?

- Oh Dai-chan, no przestań się już fochać, no - fuknęła dziewczyna na niebieskowłosego.

- No ale dlaczego to zrobiłaś? I dlaczego akurat Bakagami, żeby ktoś jego pokroju w ogóle miał styczność z Kise to to już naprawdę no szczyt wszystkiego! - warknął.

- Szczyt moich marzeń, jeśli już - odpowiedziała mu Momoi z uśmiechem. - Oni tak ładnie razem wyglądają, no i to było takie gorące - rozmarzyła się. - A poza tym, chcę Ci wreszcie uświadomić, że jeśli dalej będziesz zachowywać się tak jak teraz, to przepadnie Ci szansa na bycie z naszym promieniującym modelem - dodała.

- To nie jest takie proste, tak? Jak by to wyglądało jakby takie badass jak ja zaczął się ubiegać o względy kumpla? No a poza tym...

- MÓJ TELEFON! - przerwała mu dziewczyna krzykiem.

- Co? -spytał, wybity z pantałyku.

- No zostawiłam mój telefon u Kise w domu! Moje zdjęcia! I nagranie! Wróćmy się Dai-chan proszę proszę proszę proszę proszę!

- Dobra, dobra, niech Ci będzie - mruknął. - Ja pierdolę, kobieto... masz szczęście że nie zaszliśmy daleko.