Hyuuga podziwiał Riko. Była świetnym trenerem – znała swoich zawodników na pamięć, wiedziała, jakie mieli predyspozycje i talenty, niektóre jawne, inne dopiero nieśmiało wyglądające zza mięśni i oczu graczy. Dodatkowo stanowiła wsparcie wtedy, kiedy go brakowało – potrafiła krótko i zwięźle dać im do zrozumienia, że potężny i wygrywający z nimi przeciwnik to nie koniec świata, nawet w świecie licealnej koszykówki. Po wyjątkowo trudnym meczu podwijała rękawy i dbała o to, by jakoś byli w stanie dotrzeć do domu na własnych nogach i nie cierpieć przy tym po drodze. Jednak Riko nie była tylko profesjonalistką w trenowaniu szkolnej drużyny koszykarskiej, ale również ładną dziewczyną – Hyuuga myślał nad tym sporo i nadal nie umiał zrozumieć, dlaczego nie mogła polubić samej siebie. Nie miała dużego biustu jak Momoi ani tak długich włosów czy wzrostu, ale przynajmniej pozostawała sobą. A on wciąż nie potrafił wymyślić, jak wyznać jej, że był w niej po prostu zakochany.