Gdybym nie był taki, jaki byłem, pozostałbyś sobą. Gdybym dał ci normalnie żyć, nie byłbyś zwykłą, pustą lalką, którą po części sam stworzyłem. Gdybym nie wrócił z tej cholernej Australii, miałbyś teraz wszystko, czego kiedykolwiek pragnąłeś.
Aktualnie nie masz niczego. Pozbawiłem cię nawet własnej woli.
Siedzisz przede mną i bezczelnie patrzysz prosto na mnie, uśmiechając się słabo. Ciemne, skołtunione włosy opadają ci na twarz, wpadając w niebieskie, pozbawione dawnego blasku oczy. Nic sobie z tego nie robisz i dalej się we mnie wpatrujesz, powodując, że przechodzi przeze mnie dreszcz.
Za każdym razem gdy na ciebie patrzę, czuję się bezradny. Jesteś marionetką, za której sznureczki pociągam i tańczysz, jak ci zagram. Nie robisz niczego, jeśli ci na to nie pozwolę. Już nawet nie starasz się by cokolwiek zmienić i nie masz zamiaru dalej walczyć.
I to mnie cholernie przeraża.
Zawsze chciałem, byś należał tylko do mnie i był wyłącznie przy mnie, nikim innym. Wtedy jedyną myślą, która zalegała w mojej głowie byłeś ty, co sprawiało, że z każdym dniem miałem większy mętlik w głowie. Nie rozumiałem swojego zafascynowania twoją osobą, ale nic nie potrafiłem na to poradzić – nawet nie próbowałem tego zmieniać. Byłem młody, wielu rzeczy nie rozumiałem. Wolałem zostawić wszystko tak, jak było i czekać na rozwój wydarzeń.
Mimo wszystko nie byłem tak głupi, na jakiego wyglądałem. Prędzej czy później każdy by się skapnął, co się dzieje. Może mi zajęło to trochę więcej czasu niż komukolwiek innemu, ale wreszcie to pojąłem.
Zakochałem się w tobie.
Boleśnie, jeśli można użyć tego sformułowania przy opisywaniu miłości.
Każde spotkanie z tobą, każda chwila spędzona w twoim towarzystwie sprawiała, że miałem nawał niechcianych myśli i czułem się zagubiony. Nie cierpiałem gdy mój puls nagle zaczynał wariować, kiedy przechodziłeś obok mnie. Chciałem zapaść się pod ziemię, kiedy na moje policzki wpełzał szkarłatny rumieniec, gdy widziałem cię wyłącznie w stroju pływacki. Nienawidziłem cię za to, że doprowadzasz mnie do takiego stanu, nienawidziłem za wszystko.
Wywróciłeś cały mój świat do góry nogami, ja cię za to pozbawiłem jakiejkolwiek chęci życia. Śmieszne, prawda? Ty odebrałeś mi moją osobowość, ja zabrałem ci twoją przyszłość.
Mimo wszystko wiesz, że cię kocham, Haruka. Mimo tego, że cię zniszczyłem, odwzajemniasz moje uczucie.
I mam nadzieję, że tak złączeni naszym wspólnym nieszczęściem, naszą niekończącą się niedolą, dożyjemy do samego końca.
