W gaju cudnej Medyki, gdzie zaklęta jest ziemia,
choć chłód wieczora mnie smaga, chociaż mi kradnie dech,
błąkam się słaby pośród drzew starych... jak ja niemal,
i szukam tego słowika, w którym słychać twój śpiew.
:::
Niebo ciemne nade mną, pod stopą mokra ziemia,
na plecach wzrok Księżycowy, z przodu najgęstsza mgła.
Wyraźniej woła słowik, co mówią, że go nie ma,
a ja idę mu naprzeciw - do głosu, który znam.
:::
Całe serce pamięta. Ten głos, co w ścianach krąży...
Miły, pogodny i czysty. Kiedyś był, i wciąż jest.
Ten, co mówił, że kocha, co uczył mnie praw Bożych.
Znowu go słyszę tak mocno - jakbyś tu stała, wiesz?
:::
I stać musisz, bo widzę jakąś anielską postać.
I tylko ty to być możesz, tak dotknięta przez blask.
Ty to też tamtą byłaś! Panią z gwiazdami w oczach!
Choć ślepy wzrok - serce wierne. Ciebie mi wrócił las!
:::
Gdybyś wtedy została! Nie byłoby trzech innych.
Chociaż i tak ich nie było - pierścień znaczył mi los.
Tylko ty dla mnie, zawsze. Uciekałem... Jak zimno!
Tak mi zimno, Jadwigo, tak...
ćśś, Jogaila... Korona, Litwa, dom...
Jadwisiu...
...one tutaj wspanialsze, cieplejsze.
Obrazek: l-ellena-l . deviantart art/ Jadwiga - Hedwig - and - Wladyslaw - Jogaila
