-Źle! Znowu źle! Ty się nigdy nie nauczysz! Łucznik z ciebie jak z krasnoluda kompan.
-Jestem jeszcze mały!
-Nie pyskuj smarkaczu!- twarz Asiriusa nabrała nieprzyjemnego wyrazu.
-Daj mu spokój Asiriusie- rzekł miłym głosem ktoś za ich plecami.
-Tata!- młody elf z radosnym okrzykiem na ustach rzucił się w objęcia Palsetha.
-Mówię ci Palseth, zbytnio go rozpieszczasz. Wprowadź dzieciakowi rygor to może skupi się na treningach.
-Na razie nie ma potrzeby żeby się uczył. Jest przecież czas pokoju.
-Z tymi skurwysynami nigdy nie wiadomo!
-Nie przeklinaj przy dzieciach. I poluźnij trening Ivorovi.- teraz to Palseth był zdenerwowany.
-A ty synu bierz łuk i trenuj bo mam dla ciebie niespodziankę.- dodał.
-Jaką?
-Gdybym ci powiedział to by nie była niespodzianka- uśmiechnął się król Silerionu.
Silerion nie był dużym krajem. Obejmował tylko część lasu Tanterwood i okolice. Stolicą kraju był Emergrod. Palseth był dobrym władcą. Kilka razy próbował negocjować z dzikimi elfami by opuścili Tanterwood, oddając las pod władzę Palsetha I, zwanego Han iep Gretera co w języku elfów znaczy Wielki Władca.
