Klaus pov
Ulice Mystic Falls zmienił się do czasów mojej ostatniej wizyt, było to jakieś 37 lat temu. Lubiłem wracać do domu, choć właściwie tego miejsca już od kilku wieków nie mogłem nazywać domem. Patrzenie jak to miasteczko się zmienia zawsze dawało mi rodzaj pewnego ukojenia i sam do końca nie wiedziałem czemu.
Szedłem właśnie jedną z głównych ulic mijając jakiś bar gdy ktoś postanowił że na mnie wpadnie. Oczywiście ów ktoś zaraz wylądował na chodniku, odbijając się ode mnie jak piłeczka. Poczułem różany zapach ale i coś jeszcze, zapach werbeny. Z zaciekawieniem spojrzałem na młodą dość wysoką brunetkę o prostych jak druty włosach, kiedy moje oczy dosięgły jej twarzy zamarłem z wrażenia. Ta twarz, te oczy jej serce biło w ten sposób.. I nagle moja twarz zniknęło zdziwienie a zastąpiła chora satysfakcja. Nareszcie mam ją. Wydawało mi się ze trwało to całe wieki ale tak naprawdę kilka sekund. Ukucnąłem przy niej i popatrzyłem na wielkiego fioletowego siniaka na jej udzie ładnie komponującego się z błękitem jej spodenek. Taka krucha...
- Przepraszam pana nie zauważyłam ja naprawdę...
Uśmiechnąłem się wrednie nie mogąc powstrzymać się przed dotknięciem jej twarzy.
- Czy naprawdę wyglądam tak staro? Moja droga ranisz moje serce...
Pokręciła głową chichocząc. Pogłaskałem jej policzek kciukiem a młode serce zaczęło dudnić. Pysznie.
- Nic sobie nie zrobiłaś ?
Zapytałem przyglądając się jej dokładnie wydawała się w porządku z wyjątkiem kilku siniaków.
- Nie, jest w porządku tylko kilka siniaków nic wielkiego w moim przypadku..
Parsknąłem śmiechem wstając i wyciągnąłem w jej stronę rękę chwyciła ją bardzo delikatnie pozwalając mi się podnieść z ociąganiem zabrała dłoń rumieniąc się przy tym. Mój uśmieszek się poszerzył tak młoda...
- Em.. Jeszcze raz przepraszam.
Machnąłem ręką zęby dała już spokój.
- Och daj spokój przecież to nie specjalni przy okazji jestem Nick.
Uniosłem jej dłoń do ust i znowu dudnienie serca. Z każdą sekundą coraz zabawniejsza.
-El.. Elena Gilbert..
Wydukała cicho. Popatrzyłem w te piękne i ciepłe brązowe oczy cóż jedna z Gilbertów to tłumaczyło bardzo wiele jednak moja dziewczynka raczej nie miała pojęcia o istnieniu wampirów. Zdawało się że werbena podawana była jej w tajemnicy, cóż mądre posunięcie.
- Elena to bardzo piękne imię, idealnie pasuje do kogoś tak uroczego jak ty kochana.
Zaczerwieniła się bardziej.
- Dziękuję..
- Więc Lena gdzie się tak śpieszyłaś?
- Nigdzie szłam do domu..
- Och więc pozwolisz że cię odprowadzę jest dość późno..A piękna młoda kobieta nie powinna wracać sama to niebezpieczne.
Zmrużyła oczy. Mądra dziewczynka.
- Nie dziękuję Nick poradzę sobie sama. To dość daleko..
- Och daj spokój Lena przyda mi się spacer a ty na pewno potrzebujesz towarzystwa. Będę się zachowywał odpowiednio masz moje słowo.
- Yyy ok chodzimy...
Mądra ale nie wystarczająco, uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie. Ruszyliśmy w stronę jej domu. Właściwie bardzo przyjemnie mi się z nią rozmawiało. Dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy o niej a ona kilku kłamstw czy niektórych prawidłowych stwierdzeń na mój temat.
- To tu..
Zatrzymaliśmy się przed białym jednopiętrowym domkiem. Uśmiechnąłem się czarująco i ucałowałem wierzch jej dłoni zadrżała świetnie.
- Bardzo miło mi było cię poznać panno Gilbert. Mam nadzieję że będziesz miała piękne sny tej nocy. Dobranoc.
- Dobranoc.. Dziękuję za miłe towarzystwo.
Odwróciła się w stronę ganku po czym odwróciła z powrotem coś chyba chciała dodać ale mnie już tam nie było, siedziałem na drzewie przyglądając jej się z góry. Po chwili była już w domu wybrałem idealne miejsce z widokiem na otwarte na oścież okna jej pokój. Po godzinie światła zgasły a ona sama zapadła w spokojny sen.
- Słodkich snów kochanie.. To naprawdę będzie zabawne.
Zaśmiałem się cicho opracowując w głowie szczegółowy plan z uwzględnieniem wszystkich przeszkód. To naprawdę będzie zabawne..
