To moje pierwsze opowiadanie, które tu umieszczam. Do tej pory pisałam raczej do szuflady. Bardzo cenne dla są dla mnie komentarze. Jeżeli coś wam się nie podoba to piszcie, będę bardzo wdzięczna. Wprowadzam tu jedną własną postać oczywiście reszta do mnie nie należy. Nie czerpię z opowiadania żadnych korzyści materialnych itd. Jeżeli gdzieś indziej został użyty ten sam tytuł to piszcie.
Prolog: Zręczny chirurg potrzebny od zaraz
Jadła śniadanie, przeglądając wieczorną gazetę. Na wieczór miała zaplanowaną sekcję. Po raz kolejny zastanawiała się po co wybrała ten zawód. Na początku oczywiście wszystko było po to, aby zrobić im na złość. Zresztą on ją do tego namówił. Teraz nawet lubiła swoją pracę. Przynajmniej miała spokój.
Właśnie kończyła pić herbatę, gdy przyszedł do niej SMS. Uniosła brwi, gdy dostrzegła kto jest nadawcą. Od dawna nie miała kontaktu z tą rodziną. Odkąd poszła na studia. Mogło być to coś ważnego. I to bardzo. Chociaż równie dobrze mogła to być jakaś błahostka. Ale nie kontaktował się z nią od dziesięciu lat. Nie mogło chodzić o jakąś błahostkę. Szybko dokończyła herbatę, chwyciła dokumenty i kluczyki. Wybiegła z mieszkania zostawiając niedokończoną kolację na stole. Gdy jechała przez Londyn w pamięci wciąż miała treść SMSa.
Przyjedź do szpitala jak najszybciej. Potrzebuję cię. SH
Zaparkowała w pobliżu szpitala i szybkim krokiem ruszyła ku niemu.
Już prawie jestem. Gdzie mam iść? RD
Prosektorium. SH
Weszła do budynku. Właśnie dochodziła dziewiętnasta. Skierowała się do kostnicy. Czekał na nią razem z Molly.
- Co się stało?- zapytała na wejściu. Nie witała się, bo dopiero co widziała się z Molly, a Sherlock pewnie nawet by nie odpowiedział.
- Molly mówi, że potrafisz dobrze szyć.
Uniosła brwi.
- Zszywać. Ludzi. Potrzebny mi zręczny chirurg.
- Owszem umiem zszywać ludzi. To normalne w moim zawodzie. Molly też umie.
- Ale ty jesteś lepsza- zaprotestowała kobieta.
Rose wzruszyła ramionami.
- Do czego jest ci potrzebny zręczny chirurg?
Spojrzał na nią niebieskimi oczami i podszedł do niej.
- Mogę ci zaufać?
- Myślałam, że się znamy.
- Właśnie dlatego pytam.
Prychnęła. Czy ten idiota nigdy nie zrozumie, że jeżeli czegoś mu trzeba to musi być miły?
- Możesz. Możesz mi zaufać. Zadowolony? A teraz mów do czego jestem ci potrzebna.
- Do upozorowania śmierci.
