Dla Franka pieniądze nigdy nie stanowiły problemu. Miał je od zawsze, ponieważ zdobycie ich było dziecinnie łatwe. Wiedział dokładnie kogo nacisnąć i gdzie. Znał wszystkie zagrywki. Zdobycie majątku przyszło mu z łatwością i prawdę powiedziawszy nie stanowiło aż takiego wyzwania.
Gdyby ktoś spytał go czy czuł się jednak bogatym, odparłby, że oczywiście. Jego skrytki mieściły nie obligacje i złoto, ale informacje. Coś, co nigdy nie traciło na wartości. A mogło jedynie zyskać, jeśli odpowiednio to wykorzystał. Był bogaty we władzę nad innymi. Każdy, kim mógł manipulować, pracował na jego sukces.
To w końcu nie pieniądze uczyniły go Prezydentem Stanów Zjednoczonych.
