Na początku Kurama stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Kyūbiego unosił się nad wodami.
Wtedy Kurama rzekł:
-Ku*wa! Włącz ktoś światło!
I stała się światłość. Kurama widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Kurama światłość dniem, a ciemność nazwał murzyńskim zadkiem.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy.
A potem Kurama rzekł:
-O ja pie*dole! Ale mnie sushi!
Uczyniwszy to sklepienie, Kurama oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało, Kurama nazwał to sklepienie kupą słonia.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień drugi.
A potem Kurama rzekł:
-Ku*wa ale burdel! A ni chu*a! Ja tego sprzątać nie będę! Stworzę jakąś ku*wę żeby oddzieliła wodę od gó*na, które w przyszłości będzie nazywane ziemią!
A gdy tak się stało, Kurama nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał moczopojem. Kurama widząc, że były dobre, rzekł:
-Ale chu*nia! A se kwiatki posadzę!
I stało się tak. Ziemia wydała rośliny zielone: trawę dającą nasienie według swego gatunku i drzewa rodzące owoce, w których było nasienie według ich gatunków. A Kurama widział, że były dobre.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień trzeci.
A potem Kurama rzekł:
-Gówno
Kurama uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Kurama na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. A widział Kurama, że były dobre.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień czwarty.
Potem Bóg rzekł:
-Po ch*ja ja to wszystko robię?
Tak Kurama wyniszczył całe gówno, jakie stworzył. Całą posiadłość ziemską wypełniała jedynie woda.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień piąty.
Potem Bóg rzekł:
-Ale ze mnie debil! Zniszczyłem gówno i nie mam czego jeść!
Kurama uczynił różne rodzaje ryb, które mogły w spokoju wieść życie pod taflami wody
-A bych se karpia zjod! Ida na ryby łódkom na pustynia!
Stworzył więc Kurmama piaskowe wybrzeża. Piasek jednak zatonął.
-Ja pie*dole! A ch*j z tym! Jestem Bogiem, Uświadom to sobie!
Po czym Kurama zanurzył się pod niebiańsko błękitnymi falami oceanu
-O ch*ju luju! Ale dupna ryba! A byh se jom zjod s henciom!
Kurama złowił więc jedynego na świecie karpia. Jednak jeszcze nim rozpoczął degustację jego wypatroszonych wnętrzności pomyślał:
-Rozku*wię wszystko i wszystkich! A tak se po prostu!
I tak też się stało. Nie pozostało na ziemi nic, jak tylko Kurama oraz jego Karp. W obłokach dryfował także szczupak
-A sie nawpie*dalam!
I rozpoczął ostatnią wieczerzę. Karp jednak był chu*owy
-O JA PIE*DOLE! CO TO KU*WA MA BYĆ!?
Gniewny Kurama obrócił w pył karpia
-Z gó*na powstałeś, i w gó*no się obrócisz!
Kurama po chwili zdegustował szczupaka
-To ku*wa jest jedzenie! Chu*e!
Po chwili wszechmocny Kurama chciał stworzyć więcej szczupaków, gdyż towarzyszył mu głód
-Ku*wa! Chakra off! Ja pie*dole!
Dzieciaki, a morał tego jest taki:
Karpie są chu*owe, jedzcie szczupaki.
