N/A: Miałam nie pisać slashy międzypokoleniowych. To jakieś takie nienaturalne. A jednak obudziłam się pewnego poranka i one już tam były. W mojej głowie. I nie ma innego sposobu jak się od nich uwolnić.

Kolejne niepowiązane ze sobą miniaturki. Narazie kilka, może kiedys pojawią się następne.


POTTER

Zastanawiał się nad brzmieniem swojego nazwiska. Nad jego smakiem na wargach innych ludzi.

Na jednych brzmi mdląco, niczym lukier z pączków. Na innych jak gorzka czekolada. Jak ciepły chleb. Jak ostra papryka, albo żrąca trucizna.

Potter. Syczy wściekle znajomy głos. A jemu bieleją knykcie. Nic więcej. Zwykłe Potter. Obelga jakich mało.

Myśli o innych Potterach. O lekko piskliwym głosie Trelawney. To jest martwy Potter.

Radosne Potter uśmiechniętego Hagrida. Jak ciepły koc pewności, że ktoś go jednak lubi. Otula się tym Potterem na jego ustach. Tym 'Arrym.

Wyniosły, zimny dźwięk opiekunki domu. W głosie jednak troska przebija już przy trzeciej literze i pozostaje mieszając się z trwogą, współczuciem pod koniec, choć na współczucie nie ma przecież miejsca.

Zupełnie tak wypowiadał to Dumbledore. Radosny Potter. Potter pełen cukierków. Potter pełen obowiązków. Potter pełen przeznaczenia.

Ostatnie R jak Riddle. Jego prywatna zagadka. Jego koniec, bo przecież właśnie na końcu się znajduje.

Jest zimne, wyplute niczym zepsuty ząb Potter Malfoya. Bardzo odwzajemniony. On przecież tego „Malfoya" też wypowiada z nienawiścią. Ciekawe czy Draco kiedyś zastanawiał się jak brzmi jego nazwisko?

Potem jest czuły Potter Molly. I taki napięty i zażenowany, gdy wypowiada to samo jej córka. Jest Potter - nie – odrobiłeś – znów - pracy – domowej wyskakujące z ust Hermiony. I Potter pełen czekoladowych żab Rona.

Był Potter Syriusza. Pełen tęsknoty. Nie tego Pottera chciał mieć przed sobą. Nie. Ten Potter to poczucie winy. Czy on też będzie z taką samą winą wypowiadał nazwisko Tedd'ego? Czy aby przypadkiem już tego nie robi?

Są Pottery pełne uwielbienia i te pełne pogardy. Ciekawości i złośliwości. Kłamliwe Pottery. Okrutne Pottery.

Czy któryś z nich jest prawdziwy?

#

Nie wie kiedy jego nazwisko zaczęło brzmieć jak zaklęcie.

Pamięta, że było ostrą klingą. Było obrazą. Było ciosem... było wściekłością.

A czym jest teraz? Cichym szeptem na jego wąskich wargach, gdy pochyla się do jego ust.

To jego głos mu to robi. Rozpala do białości. Nigdy nie czuł się tak podniecony słysząc swoje nazwisko.

Potter

P jak pieprz mnie. Pieprz mnie swoim głosem, całuj słowem. Dotykaj dźwiękiem. Choćbyś nawet miał uderzyć. Chłostaj mnie szeptem niczym batem, rozcinaj skórę, aż do kości.

O. Obejmij mnie. Chcę poczuć twój oddech na uchu, gdy mówisz O mnie. Twoje długie palce na moim gardle, bym nie mógł ci przerwać jak mówisz do mnie. Otaczam się tobą. Ocieram. Obiecuję. Że już nigdy. I już zawsze.

T. Ty. Troska. Trudny. Trochę tego…

Twój tors. Twoja twarz. Twoje tłuste…

E-eliksiry. Mógłbym wypowiedzieć to słowo i podniecić się na samą myśl o tobie z drewnianym mieszadłem w dłoni. Trzy obroty w kierunku wskazówek zegara. Pięć w przeciwną.

R. Rozkładam nogi, gdy o tym myślę. Zupełnie bezwiednie. Twoje „Potter" kończy się rozkoszą. Rozchylam wargi do pocałunku. Rżnę cię, aż opadasz bezsilny w moich Ramionach.

Potter. Słyszę zaklęcie na twoich wargach. Jakby cię łaskotało. Nie potrzebuję nic więcej, tylko żebyś był.

Słodki. Silny. Śliski. Srogi. Słucham. Szepczę.

Namiętny. Natarczywy. Napięty. Naj…

Amoralny. Agonalny (mój stan gdy cię nie ma)

Piękny. Prosty. Pusty… beze mnie.

Elastyczny. Erotyczny. Eteryczny. Tylko mój.