Sala lśniła, dziewczyna, z którą odtańczył pierwszy taniec siedziała przy nim uśmiechając się zalotnie. Nie pamiętał nawet jej imienia. Jego spojrzenie cały czas śledziło taneczne kroki jednej pary na parkiecie. Cedric i rumieniąca się w jego ramionach Cho. Musiał coś zrobić. Wiedział, że to jego ostatnia okazja, jeśli się nie ruszy straci ostatnią szansę. Straci wszystko. Podejmując decyzję ruszył w ich stronę. Starał się zapanować nad sobą, przybrać na twarz najdojrzalszy wyraz jaki był w stanie kiedykolwiek przywołać. Gdy znalazł się przy nich, uśmiechnął się i z godnością skłonił.

- Odbijany?

Zapytał. Dziewczyna zarumieniła się, po czym wymieniała krótkie spojrzenie ze swoim partnerem, który skinął na to krótko, przyzwalająco głową. Dziewczyna zgodziła się, wyplątując z ramion partnera. Uśmiechnął się na to z wdzięcznością. Skłonił delikatnie w jej stronę po czym porwał Cedrica do tańca. Puchon zaśmiał się radośnie pozwalając mu prowadzić się na sam środek sali.

- Mogłem się tego spodziewać ty podstępny Gryfonie... Nie... Mój podstępny Wężu...

Szepnął mu na ucho. Zarumienił się lekko, jednak nie zmylił kroków. Był z siebie dumny. Udało mu się porwać swojego ukochanego chociaż na ten jeden taniec...