Jako, ze są tu tylko 2 polskie opowiadania o Bones, z czego jedno jest one-part, to postanowiłam dać tu swoje dzieło.

Ps. Pozdro dla M&R. :*

Doktor Temperance Brennan badała właśnie nowe zwłoki przyniesione przez Seeleya Bootha.
-I co? – zapytał przystojny agent po chwili oczekiwania.
-Dziewczynka, wiek od 12 do 15 lat. Hobby – jazda na rowerze. Zabita na skutek....
-Czego? – dopytywał się Seeley.
-Nie jestem pewna. Ofiara miała 2 razy złamaną prawą nogę i raz lewą rękę.
-Uuu... To musiało boleć.
-Widzę także tępy uraz czaszki, jakby ktoś ją uderzył czymś typu kij bejsbolowy, albo mogła zwyczajnie spaść z roweru.
-To było powodem śmierci?
-Najprawdopodobniej tak. Ofiara była wątłej postury, ale mimo to próbowała jeździć na rowerze. Ból związany z odrastaniem kości musiał być okropny, ale ten cios w czaszkę chyba ją dobił.
-Morderstwo, czy przypadkowe samobójstwo?
-Nie wykluczajmy ani jednego ani drugiego na razie. - Zwracając się do Zacka Obejrzyj jeszcze te zwłoki - do Hodginsa - Zobacz czy nie ma robaków - do Angeli, a ty zrób rekonstrukcję twarzy.
-Jej Bones, ale się uwzięłaś!
-A ty nie nazywaj mnie Bones.
-Okej, przepraszam bardzo pani doktor Temperance Brennan.
Brennan zachowała się tak jakby tego w ogóle nie usłyszała.
-Booth, idź sprawdź czy Cię nie ma w Twoim gabinecie. – Angela w ten sposób próbowała uprzedzić Bootha, by nie denerwował bardziej swojej partnerki.
-Okay, przepraszam Tempe, nie przeszkadzam – główna bohaterka 'mojej radosnej twórczości ' uśmiechnęła się.
-Booth. Zaczekaj. Sprawdź zaginięcia dzieci w wieku od 12 do 15 lat w ciągu ostatniego miesiąca.
-Okej. – po tym krótkim sformułowaniu przystojny agent ulotnił się z laboratorium.
-Skarbie, co Ci się dzisiaj stało? – Zapytała Angela główną bohaterkę ff.

-Nic. To z tą rekonstrukcją?
-Gotowa.
-To idź zanieś ją Boothowi, porównajcie z twarzami zaginionych dzieci. Powiedz Boothowi, że jak już ustalicie kto to, to ma znaleźć rodziców tego dziecka.
-Dobra, już mnie tu nie ma.
-Znalazłem!! – Hodgins w pewnym momencie wydarł się na całe laboratorium. – Czy masz może jakichś przyjaciół cudowne stworzenie? – zapytał robaka. Po paru momentach znalazł jego przyjaciół. (:P)
-Doktor Brennan – Zack się odezwał – ofiara nie ma jednego palca prawej ręki.
-Którego?
-Wskazującego.
-Hmmm... Musiała być leworęczna.
-Ustaliliśmy, ze ofiara to Maggie Abbey. Tu masz zdjęcia. – Angela i Booth weszli do biura, podając Brennan kilka zdjęć i jakąś kartkę.
-Booth, masz adres jej rodziców?
-Tak.
-Jedziemy tam.

----------------------------***----------------------------***----------------------------

Dojeżdżali właśnie do małego, jednorodzinnego, piętrowego domku. Wyszła z niego ładna, dobrze wyglądająca dziewczyna. Tak na oko miała około 30-stu kilku lat.
-Nazywa się Kathy Abbey, matka ofiary.
Doszli do kobiety i Booth zapytał:
-Pani Kathy Abbey?
-Tak. Czy coś się stało?
-Agent specjalny Seeley Booth, doktor Temperance Brennan, wydział antropologii.
-O Boże, czy wiecie coś o mojej Maggie? Znaleźliście ją?
-Tak. Bardzo mi przykro to mówić, ale pani córka nie żyje.
-Jak to możliwe? Co się stało? Kto ją zabił?
-Tego jeszcze nie wiemy. – do dyskusji wcięła się Bones.
-Czy ma pani męża?
-Miałam. Miał na imię Geoffrey. Kochałam go. Rok temu zniknął bez śladu. Trzy miesiące temu okazało się, że nie żyje.
-Rozumiem, bardzo mi przykro. Czy ma pani jeszcze jakieś dzieci? – spytała Brennan rozglądając się wokół i widząc na jednym ze zdjęć tą kobietę, tylko że młodszą, dziewczynkę, która na oko miała góra 10 lat i jakiegoś małego chłopczyka, wiek szacowany na około 2 lata.
-Tak, synka. Jerry'ego. Ma cztery latka. Pojechał 1,5 tygodnia temu do dziadków na miesiąc. Na wieś.
-Aha. Czy moglibyśmy obejrzeć pokój pani córki? Ile miała lat?
-Dwanaście. Proszę tędy.
Zaprowadziła ich na górę, po schodach do pokoju typowego dla małych dziewczynek.
-Proszę się rozejrzeć, ja zejdę na dół. Czy zrobić państwu herbaty?
-Ni... – zaczęła Tempe.
-Tak, bardzo chętnie dziękujemy. – w połowie słowa jej urwał.
Gdy Kathy wyszła zapytała go:
-Po co nam herbata. I tak zaraz wychodzimy.
-Ona się rozluźni. Nie będzie się czuła taka skrępowana i nie zapominaj że 10 minut temu dowiedziała się że jej 12-letnia córka nie żyje.
-Ach, no tak. Przepraszam.
-W porządku.
Przez 5 minut oglądali pokój dziewczynki.
Temperance patrzyła głównie na zdjęcia. Na jednym zobaczyła dziewczynkę, na oko 5 lat. Była to Maggie. Nie miała wskazującego palca prawej ręki.
-Spójrz na to zdjęcie. Myślę, że albo jakiś nieszczęśliwy wypadek mała miała w młodości, albo to wada genetyczna.
-To zapytasz o to jej matkę.
-Daj spokój, to ty jesteś tu od gadania.
-Ty raz na jakiś czas też mogłabyś się odezwać.
-Już się odzywałam.
-To się odezwiesz jeszcze raz. – powiedział głosem stanowczym. „Taaa... Od kiedy ty taki stanowczy jesteś. Nie odmówię Ci, bo jeszcze spadnie Twoja samoocena. I tak codziennie jej poziom się obniża po spotkaniu ze mną..." pomyślała Tempe.
Nagle odezwał się telefon Bones.
-Brennan słucham.
-Tak. Dobrze. Jakim? Dziwnym? Tylko tyle? Dobrze. Pa.
-Coś się stało?
-Zack dzwonił, mówił że znalazł coś ciekawego.
-Co?
-Na razie nie zdradzę szczegółów.
-Czemu?
-Bo mamy jeszcze rozmawiać z matką ofiary. Dowiesz się w samochodzie.
-Skoro tak....
Zeszli na dół. Ich herbata już była letnia.
-Czy brak palca wskazującego u pani córki to wada genetyczna? – zapytała Kathy Temperance.
-Tak. Jej babka też go nie ma.
-Matka pani czy pani męża?
-Mojego męża.
-Hmm... – Bones się zaczęła zamyślać. – A czy.....
-Musimy już iść. Będziemy w kontakcie, jak się czegoś dowiemy, od razu pani powiemy.
-Dobrze dziękuję, ze się państwo pofatygowali.
-Nie ma za co.

----------------------------***----------------------------***----------------------------

W instytucie:

-Co ty tam Zack miałeś?
-Dwa żebra złamane, mostek pęknięty pod bardzo dziwnym kątem. Oprócz tego kręgosłup złamany w kilku miejscach.
-W ilu?
-Trzech.
-Hmmm... Za dużo obrażeń jak na zwykły upadek.
-Czyli samobójstwo wykluczamy? – odparł Booth
-Raczej tak.
Po odejściu przystojnego agenta, Bones do Hodginsa:
-Hodgins, masz coś z tymi robakami?
-Te cudowne stworzenia nie powiedziały mi zbyt wiele.
-A ile Ci powiedziały?
-Tylko tyle, ze ofiara została zabita na betonie, martwa znalazł się na trawie, tam gdzie ją znaleziono.
-Martwa?
-Lub umierająca.
-Dzięki.