To jest mój pierwszy fanfic, więc proszę o wyrozumiałość. Pisałam to na telefonie i to może być powodem jakichś dziwnych słów powstawianych zamiast innych.
Będę się dodawać regularnie, ale nic nie obiecuję.
Pozdrowienia dla Misi i Oli. Dzięki za inspiracje.
LETNI OBÓZ
Część! Jestem Barbara, ale nazywajcie mnie po prostu Basia lub coś w tym stylu, ok? Zawsze marzyłam by zostać razem z moją przyjaciółką Misią czarodziejami. Jednak los wybrał inaczej. Ogólnie okazało się , że jesteśmy kuzynami. Ale na pewno nie jesteśmy normalnymi kuzynkami ale to wyjaśnię później.
Ja jestem blond włosą 13 letnią dziewczyną, która teoretycznie ma za dwa tygodnie iść do 1 klasy gimnazjum, lecz niestety nie jest mi to dane. Zjednuje strony czuje jak rozpiera mnie radość i nie mogę się doczekać co się stanie, a z drogiej odczuwam wielki smutek z powodu, że moja rodzina nie powiedziała mi kim jestem. Teraz pewnie sądzisz, że ci powiem, że tru tu tu tu! Jestem czarodziejką. A nie. Figa z makiem. Możecie sobie już wykreślić z listy fajnych osób, którymi mogę być. Ale nie myśl też, że teraz to wam to powiem.
Ale dobra zaraz do tego dojdę.
Dwa dni po zakończeniu roku szkolnego pojechałam na obóz sportowy, by rodzice mogli ode mnie odpocząć. Tak chociaż to sobie tłumaczyłam, a tak naprawdę miało mnie to przygotować do mojego życia, które wcale nie miało być usłane różami.
Więc kiedy w końcu dojechałam na ten idiotyczny obóz, spotkałam tam dziewczynę z która odrazy się zaprzyjaźniliśmy. Miała ona piękne brązowe włosy i szaroniebieskie oczy, w których można było czasem dostrzec małe błyskawice. Zostałyśmy przydzielone do jednego domku. Byłyśmy, przeszcęśliwe ponieważ na całym obozie był tylko jeden domek dwuosobowy. Reszta była więcej osobowa. Cały obóz znajdował się w lesie koło małego jeziorka. Jezioro to nazywało się Perto i było to miejsce, w którym zawsze spędzali wolne chwile. Do obozu oprócz domków należały też korty tenisowe, na których odbywały się różnego rodzaju zajęci, a także stołówka.
Razem z Misią, która jest tylko o kilka centymetrów wyższa ode mnie (a ja mam 160cm.), jesteśmy jedne z wyższych w obozie, więc mamy święty spokój od małych wkurzających bachorów.
W wolnym czasie, którego nie jest dużo, bo tylko wieczorem, przewidujemy razem nad jeziorem. Misia patrzy się w niebo a ja sobie pływam lub tylko bawię się wodą. Podczas takich momentów na obozie kiedy jesteśmy same rozmawiamy o najróżniejszych rzeczach. Dwa dni przed końcem obozu, kiedy pływałam sobie spokojnie po powierzchni jeziora doszła do mnie pewna bardzo dziwna rzecz.
- Misia czy zauważyłaś, że podczas tego obozu prawie nikt z nami nie rozmawia?
-Rzeczywiście, trochę to dziwne. Ale przynajmniej mamy spokój, a to jest dużo lepsze niż odganianie od siebie różnych natrętów.
-Może i tak. Ale mi się wydaje, że coś się tu dzieje.
I kiedy to powiedziała zza krzaków wyszedł Szymon. Szymon to chłopak w naszym wieku. Ma krótkie czarne włosy i zielone oczy i byłby przesłodki gdyby nie okropny odór, którym emanował.
- Hej - zwołał w naszym kierunku.- co tu robicie? Nie powinniście być już w domku. Jest już 22. Macie szczęście że jeszcze nie sprawdzają czy wszyscy są w domkach, ale radzę szybki wracać.
-Dzięki Szymon! - powiedziała i szybko wyszłam z wody. Misia podał mi mój ręcznik i klapki i szybko ponieśliśmy do domku.- Szymon? Skąd wiedziałeś że nie ma nas w domku i przybiegłeś po nas?-spytałam przenikliwie.
-chciałem pożyczyć od was obcinacz do paznokci. A kiedy nie było odpowiedzi na moje pukanie to zaglądałem przez okno i zauważyłem, że was nie ma. A że sądzę, że jestem waszym przyjacielem, postanowiłem was poszukać i przyprowadzić do domku.
Kiedy Szymek skończył mówić byliśmy już pod naszym domkiem. Podziękowałyśmy mu kilkukrotnie i pożegnaliśmy się. Ja i Misia poszłyśmy spać lecz nie mogłyśmy zasnąć dopiero około 24 usłyszała jak oddech Misi się wyrównuje, a Misia powoli zasypia. Po dłuższej chwili przepełnionej niespokojnymi myślami i pytaniami dotyczące przyjaźni z Szymonem i Misią oraz brakiem innych przyjaciół, zasnęłam. Extra jest. Więc tak, jeśli nie jesteś mną, ani nie dostałeś/dostałaś ode mnie pozwolenia to wypierdalaj stąd i oddaj mi komórkę.
Dobra. Więc jeśli już tu jesteś i możesz to czytać to pewnie wiesz, że będę tu pisać swoją małą książeczkę. Będzie ona związana z PJ. Wiem, że wszyscy spodziewają się HP. ale według mnie ten temat został wyczerpany, za to PJ. nie.
A więc o to pierwszy rozdział.
A i jeszcze jedno, rozdziały nie będą miały nazw.
Część! Jestem Barbara, ale nazywajcie mnie po prostu Basia lub coś w tym stylu, ok? Zawsze marzyłam by zostać razem z moją przyjaciółką Misią czarodziejami. Jednak los wybrał inaczej. Ogólnie okazało się , że jesteśmy kuzynami. Ale na pewno nie jesteśmy normalnymi kuzynkami ale to wyjaśnię później.
Ja jestem bląd wlosą 13 letnią dziewczyną, która teoretycznie ma za dwa tygodnie iść do 1 klasy gimnazjum, lecz niestety nie jest mi to dane. Zjednuje strony czuje jak rozpiera mnie radość i nie mogę się doczekać co się stanie, a z drogiej odczuwam wielki smutek z powodu, że moja rodzina nie powiedziała mi kim jestem. Teraz pewnie sądzisz, że ci powiem, że tru tu tu tu! Jestem czarodziejką. A nie. Figa z makiem. Możecie sobie już wykreślić z listy fajnych osób, którymi mogę być. Ale nie myśl też, że teraz to wam to powiem.
Ale dobra zaraz do tego dojdę.
Dwa dni po zakończeniu roku szkolnego pojechałam na obóz sportowy, by rodzice mogli ode mnie odpocząć. Tak chociaż to sobie tłumaczyłam, a tak naprawdę miało mnie to przygotować do mojego życia, które wcale nie miało być usłane różami.
Więc kiedy w końcu dojechałam na ten idiotyczny obóz, spotkałam tam dziewczynę z która odrazy się zaprzyjaźniliśmy. Miała ona piękne brązowe włosy i szaroniebieskie oczy, w których można było czasem dostrzec małe błyskawice. Zostałyśmy przydzielone do jednego domku. Byłyśmy, przeszcęśliwe ponieważ na całym obozie był tylko jeden domek dwuosobowy. Reszta była więcej osobowa. Cały obóz znajdował się w lesie koło małego jeziorka. Jezioro to nazywało się Perto i było to miejsce, w którym zawsze spędzali wolne chwile. Do obozu oprócz domków należały też korty tenisowe, na których odbywały się różnego rodzaju zajęci, a także stołówka.
Razem z Misią, która jest tylko o kilka centymetrów wyższa ode mnie (a ja mam 160cm.), jesteśmy jedne z wyższych w obozie, więc mamy święty spokój od małych wkurzających bachorów.
W wolnym czasie, którego nie jest dużo, bo tylko wieczorem, przewidujemy razem nad jeziorem. Misia patrzy się w niebo a ja sobie pływam lub tylko bawię się wodą. Podczas takich momentów na obozie kiedy jesteśmy same rozmawiamy o najróżniejszych rzeczach. Dwa dni przed końcem obozu, kiedy pływałam sobie spokojnie po powierzchni jeziora doszła do mnie pewna bardzo dziwna rzecz.
- Misia czy zauważyłaś, że podczas tego obozu prawie nikt z nami nie rozmawia?
-Rzeczywiście, trochę to dziwne. Ale przynajmniej mamy spokój, a to jest dużo lepsze niż odganianie od siebie różnych natrętów.
-Może i tak. Ale mi się wydaje, że coś się tu dzieje.
I kiedy to powiedziała zza krzaków wyszedł Szymon. Szymon to chłopak w naszym wieku. Ma krótkie czarne włosy i zielone oczy i byłby przesłodki gdyby nie okropny odór, którym emanował.
- Hej - zwołał w naszym kierunku.- co tu robicie? Nie powinniście być już w domku. Jest już 22. Macie szczęście że jeszcze nie sprawdzają czy wszyscy są w domkach, ale radzę szybki wracać.
-Dzięki Szymon! - powiedziała i szybko wyszłam z wody. Misia podał mi mój ręcznik i klapki i szybko ponieśliśmy do domku.- Szymon? Skąd wiedziałeś że nie ma nas w domku i przybiegłeś po nas?-spytałam przenikliwie.
-chciałem pożyczyć od was obcinacz do paznokci. A kiedy nie było odpowiedzi na moje pukanie to zaglądałem przez okno i zauważyłem, że was nie ma. A że sądzę, że jestem waszym przyjacielem, postanowiłem was poszukać i przyprowadzić do domku.
Kiedy Szymek skończył mówić byliśmy już pod naszym domkiem. Podziękowałyśmy mu kilkukrotnie i pożegnaliśmy się. Ja i Misia poszłyśmy spać lecz nie mogłyśmy zasnąć dopiero około 24 usłyszała jak oddech Misi się wyrównuje, a Misia powoli zasypia. Po dłuższej chwili przepełnionej niespokojnymi myślami i pytaniami dotyczące przyjaźni z Szymonem i Misią oraz brakiem innych przyjaciół, zasnęłam.
