Był bezchmurny dzień, świeciło słońce, a na ulicach beztrosko bawiły się dzieci. Starsze osoby ukrywały się w każdym skrawku cienia. Sielankowy nastrój wyglądał z każdego kąta, nawet z pobliskiego sklepu, w którym znużona upałem pracownica czytała gazetę.
Dokładnie tego dnia siedem lat temu zakończyła się finałowa walka na błoniach Hogwartu, a otoczenie nie wskazywało, jakoby świat pamiętał o przelanej wtedy krwi, o śmierci nie tylko najwybitniejszych ludzi, ale i niewinnych przechodniów, którzy zostali wciągnięci w wir walki.
Zapomniano.
Hermiona poczuła przeszywający ją dreszcz.
— Uciekałaś mi latami...
Bo koniec świata nie zawsze musi być widowiskowy. Nauczyła się już płakać cichymi łzami.
