Opowiadanie w przyszłych rozdziałach może odnosić się do scen brutalnych, w tym do gwałtu. Tak więc jeśli ktoś nie preferuje tego typu opowiadań, to uprzedzam na samym początku!

~Pamiętajcie, konstruktywna krytyka wskazana, a więc nie bójcie się zostawić review :)

"No, please not again"

Rozdział 1

Wczesnego ranka, Booth wraz z dwoma parującymi kawami przyszedł do mieszkania Brennan, mieli sprawę. szybko wbiegł na górę i zapukał, a drzwi uchyliły się nieznacznie pod naporem jego pięści. "Oczywiście, znów zapomniała zamknąć drzwi" pomyślał Booth.

-Bones, mamy sprawę - powiedział, przekraczając próg jej mieszkania. Odpowiedziała mu cisza. Przeszedł przez salon, zatrzymał się przed drzwiami prowadzącymi do jej sypialni i zapukał.

-Bones, to ja Booth. Przyniosłem kawę. - powiedział lekko zdenerwowany. Ponownie odpowiedziała mu jedynie cisza. Coś było nie tak. Otworzył drzwi. Ubrania leżały na podłodze. "O mój Boże, mam nadzieję, że nie wpadnę na nią z innym facetem" pomyślał. Jednak wiedział, że musi sprawdzić czy wszystko jest w porządku, ta cisza była bardzo dziwna, nie słyszał nic, nawet latającej muchy. Powoli, wszedł do sypialni i patrzył na wszystko z Tym wyrazem twarzy. Tym wyrazem, który pojawiał się jedynie na miejscach zbrodni.

-Bones, jesteś tu? - ponownie nic. Spostrzegł, że leżące na podłodze ubrania należały jedynie do Brennan, wszystkie pocięte w kawałki.... Podniósł wzrok na łóżko i spostrzegł dwie pary kajdanek, przypiętych do wezgłowia. "Kajdanki? Co do licha???" pomyślał Booth. Nie spodobało mu się to co zobaczył... Podszedł bliżej i zauważył krew na prześcieradle. Zrobił się blady jak ściana. "Nie, proszę, tylko nie to, nie znowu..." pomyślał i szybko zadzwonił do szefa.

-Ktoś porwał Bones. Jestem w jej mieszkaniu. Przyślij tu Zezulców."...


-Sprawdzę co jest w szklance. Myślę, że jest to woda ze środkami nasennymi, ale nie jestem pewien - powiedział Hodgins. - Zabiorę taśmy z monitoringu i zawiozę Angeli. Może coś znajdzie."

-Znalazłam naskórek i krew na kajdankach...- zaczęła Cam.

-Szarpała się, walczyła...- przerwał jej Booth. -Czyja jest ta krew?

-Seeley, nie chciałabym wyciągać pochopnych wniosków, muszę sprawdzić to w laboratorium - powiedziała Cam, która doskonale zdawała sobie sprawę co mogła oznaczać krew na środku łóżka. Jednak chciała mu powiedzieć, dopiero kiedy będzie miała wyniki.

-Cam, czy ty myślisz, że jestem zbyt głupi, aby wiedzieć co to może oznaczać. Ja jedynie chcę wiedzieć czyja jest to krew? - powiedział gniewnie Booth.

"Przepraszam... ja...mam włos... krótki, prawdopodobnie ludzki. Może uda mi się wyciągnąć DNA - powiedział Cam.

-Ok, rób wszystko co możesz, a nawet jeszcze więcej. Ja jadę do FBI, przejrzę jej stare sprawy. Może jakiś gnojek wyszedł z więzienia i chce jej odpłacić.

Booth pobiegł do samochodu. Nie mógł patrzeć na to łózko, na kajdanki i na krew. Mógł to wszystko zobaczyć, wyobrazić sobie wszystko i to naprawdę mu się nie podobało. Miał nadzieje, że to tylko jego wyobraźnia, że nic takiego nigdy nie miało miejsca... -Weź się w garść! Musisz ją znaleźć! -pomyślał i wszedł do budynku FBI.

CDN...