Kobieta wstała z łóżka i zaczęła szukać swoich ubrań. Jej czarna, lśniąca suknia leżała w najdalszym kącie pokoju, a buty tuż przy szafie. Męskie ubrania również porozrzucane były po całym pomieszczeniu. Spodnie wisiały na krześle, biała koszula pognieciona gdzieś na lampie, a marynarka przy oknie. Zignorowała to, jednak i włożyła swoją bieliznę. Ze zwieszoną głową wciągnęła suknię i usiadła na chwilę w fotelu.
Wpatrzyła się w obraz za oknem. Miasto pogrążone było we śnie, jedynie latarnie oświetlały ciemne ulice, pełne zimna i chłodu. Na niebie było widać konstelacje gwiazd i jeden, najważniejszy księżyc. Dziś była pełnia, a dzięki jej magicznemu urokowi po jej twarzy spłynęło parę krystalicznych łez.
Odwróciła twarz od tego widoku i spojrzała na śpiącego mężczyznę. Jak to się stało, że spędzili razem noc i to nie pierwszą? Sama już nie wiedziała. Po prostu tak się stało. Od dłuższego czasu coś ich łączyło i może nawet zaczęło się to w szkole? Kolejne pytanie bez odpowiedzi. Mimo wszystko swój pierwszy wspólny pocałunek przeżyli dopiero pół roku po zakończeniu Hogwartu. Podczas balu w Ministerstwie, gdzie ona była ze swym chłopakiem, a on ze swą dziewczyną. Wszystko zdarzyło się w najbardziej oddalonej sali, podczas kłótni, a potem? Potem wszystko było już zupełnie inne. Zaczęli się spotykać, w tajemnicy oczywiście. Oboje przez ten czas zakładali rodziny, po prostu dorastali.
Ona wyszła za mąż za Ronalda Weasleya. On ożenił się z Astorią Greengrass. Jednak nawet ten fakt, że mają już stałych partnerów, nie zepsuł ich relacji. Hermiona zamiast spędzić noc poślubną z własnym mężem, udała się do niego, podobnie jak Draco uciekł po swoim ślubie w jej ramiona. Byli od siebie uzależnieni i niestety nie potrafili tego przerwać.
Blondyn przekręcił się niespokojnie i wymamrotał coś przez sen, jednak nie otworzył oczu. Jasne włosy spadające mu na twarz układały się z klasyczny nieład. Jego dwudziestotrzyletnie ciało okryte było jedynie cienką kołdrą, a jedna ręka leżała na miejscu obok, tam gdzie powinno spoczywać jej ciało. Zawsze budzili się rano wtuleni w siebie. Jakoś nigdy nie mieli dość swej bliskości.
Kobieta wyjęła z torebki list i położyła go na poduszce. Z jej oczy płynęły spokojnie łzy, jednak ona nie zwracała na to uwagi. Ostatni raz musnęła delikatnie jego usta i wyszła. Zamykając za sobą drzwi, zamknęła także rozdział w swym życiu, jakże ważny rozdział.

Mężczyznę obudziły promienie słoneczne wpadające do pokoju. Otworzył leniwie oczy i ze zdziwieniem stwierdził, ż koło niego nie ma brunetki. Jej ubrania i rzeczy zniknęły, pozostał jedynie list.
Z mieszanymi uczuciami otworzył kopertę i zaczął czytać zgrabne pismo na śnieżnobiałej kartce. Z każdym słowem rósł w nim smutek i wszechogarniający ból. Czuł się jak w złym śnie.

Drogi Draconie,
Jeśli to czytasz to znaczy, że się zdecydowałam, odchodzę.
Wiem, że kiedyś obiecaliśmy sobie, że to słowo między nami nie
padnie, a jednak ja to mówię. Nie mogłam już tak dłużej żyć. Nie
powiem, że było mi z tobą źle, oboje wiemy, że było wspaniale.
Jednak dla mnie coś jest nie tak. Te cztery lata były wyjątkowe,
mimo to nie chcę przekroczyć tej cienkiej granicy, gdzie zaczyna
się prawdziwe zaangażowanie. Mam swoją rodzinę, a ty masz
Astorię. Nie możemy żyć dalej jak para nastolatków, zakazanych
kochanków. Musimy dorosnąć i poważnie podchodzić do otaczającego
nas świata. Nie myśl, ze łatwo mi to pisać, bo tak nie jest.

Żegnaj,
Na zawsze twoja
Hermiona

Draco nie mógł uwierzyć w to co przeczytał. Cały jego świat runął wraz z jej jednym listem. Jak w amoku udało mu się ubrać i wyjść zabierając z sobą ten ważny list. On w przeciwieństwie do niej już dawno przekroczył tę cienką granicę.