Rozdział I

„Gdzie ona jest? Pierwszy wspólny trening, a ona się spóźnia." W sali treningowej piątka ninja czekała na Mistrzynię Wody coraz bardziej zniecierpliwiona. „Miała tu być 10 minut temu!"

„Daj jej czas Lloyd, na pewno robi coś ważnego." Chłopak w czerwieni poklepał go po ramieniu.

„Kai ma rację, Nya jest najbardziej punktualną osobą jaką znam. Może coś jej wypadło?" Jay chwycił nunczako i zawirował nim lekko w powietrzu.

„W sumie, możemy poczekać jeszcze chwilę." Lloyd westchnął.


„I jak ja mam się wytłumaczyć chłopakom?" Dziewczyna biegła szybko w stronę pomieszczenia do ćwiczeń. „Przecież oni mnie zabiją!"

Nagle jej uwagę przykuł migający, niebieski blask zza drzwi. Popchnęła je z lekkim skrzypnięciem. Pokój wypełniony był pamiątkami z niektórych misji. W tym także tajemniczy kryształ, pozwalający otwierać portale do pozostałych piętnastu wymiarów.

Nya podeszła bliżej niewielkiej gabloty z ułożonym delikatnie przedmiotem. Klucz do innego świata błyskał co chwilę, a ninja wody, wiedziała, że to nie wróży nic dobrego.

Zrobiła kilka kroków w tył, po czym wybiegła kierując się w stronę starego celu.


„Jesteś wreszcie! Myśleliśmy, że już nie dotrzesz sis."

„Nie teraz! Szybko, zawołajcie Sensei'a! Ta sprawa jest bardziej niż poważna!"

„Ale co się dzieję?" Zdezorientowani Mistrzowie Żywiołów wymienili spojrzenia.

„Kryształ dziwnie świeci! Myślę, że... otwiera się portal."

„CO?!" Nagle wszyscy, potykając się przypadkowo o własne nogi, wybiegli z sali prosto do miejsca, w którym przechowywany był prawdopodobnie najpotężniejszy przedmiot we Wszechświecie.

Po upewnieniu się, że to co mówi siostra Kai'a nie jest żartem, ninja ognia podszedł trochę bliżej gablotki by przyjrzeć się wydobywającej się poświacie.

„Kai, nie. Nie wiemy co może się..." Wtedy, tuż przed brunetem otworzył się portal. Lloyd otworzył usta, żeby dokończyć zdanie, lecz po chwili zamknął je, uznając że i tak nikt by go nie słuchał.

Ninja odsunął się krok do tyłu. Z wirującego koła powoli wysunęła się czarnowłosa postać, ubrana w coś na styl ich strojów. Uniosła głowę, bardziej ukazując swoje męskie oblicze. Chłopak skrzywił się lekko i zmarszczył brwi. Ręką przytrzymywał część podartego ubrania, z którego delikatnie wypływała szkarłatna ciecz. Kai podniósł rękę do rękojeści, po czym wyciągnął miecz. Widocznie ranny człowiek naprzeciwko nich wyglądał na około 17 lat. Rozejrzał się szybko dookoła, jednak jego wzrok spoczął na broni. Chcąc pokazać, że nie jest jeszcze bezbronny, uniósł rękę na wysokość klatki piersiowej i wykrzesał płomień. Los chciał, by w tym samym momencie, zrobił to i ubrany na czerwono nastolatek. Oczy wszystkich rozszerzyły się.

„Kim jesteś?!" Trzymający miecz krzyknął gniewnie, trzęsąc się lekko w furii.

„Kai, uspokój się! Jest ranny, widzisz?" Nya chwyciła rękę brata, lecz ten tylko ją odepchnął.

„Odpowiedz, jeśli chcesz jeszcze trochę pożyć." Zagroził.

„Jestem... Władca Ognia Zuko." Opuścił dłoń. „Na prawdę nie wiem jak się tu znalazłem ale.. potrzebuję pomocy. Mój świat potrzebuje."

Jay zaśmiał się cicho.

„A ty co znowu?"

„Podobno to ty jesteś Mistrzem Ognia, a tu proszę, mamy i Władcę!" Rzucił mu gniewne spojrzenie i znów wrócił do Zuko.

„Mistrzem Ognia? Gratuluję, nie wielu zyskało ten tytuł. Spokojnie... nie przybyłem by sprawiać problemy."

„Więc co tu robisz i skąd pochodzisz?" Tym razem trochę spokojniejszy, lecz nadal w szoku Kai schował miecz.

„Uh Kai! Najpierw musimy go opatrzyć, potem pobawisz się w złego glinę! Masz paranoję na punkcie obcych!" Nya podeszła do Władcy Ognia i poprowadziła go do pokoju medycznego. Jej brat tylko patrzył na odchodzących za nimi przyjaciół ze zmarszczonymi brwiami. „Jeszcze zobaczycie, że moje obawy są słuszne." Mruknął ledwie słyszalnie pod nosem.


Zuko siedział na białym łóżku i obserwował jak Mistrzyni Wody wyciągała z szafki białą gazę. W jego świecie podczas zranienia używano trochę innych przedmiotów. Podeszła do nastolatka i odgięła jego ubranie w krwawiącym miejscu. Wzięła nawilżoną szmatkę i przetarła ranę. Następnie wysunęła rękę po buteleczkę wody utlenionej i ostrożnie wylała. Skrzywił się lekko. Dziewczyna sięgnęła po przygotowane wcześniej bandaże i rozwinęła je.

„Podnieś ręce Zuko." Uśmiechnęła się miło. Zrobił o co go poprosiła, po czym młodsza dziewczyna owinęła jego klatkę piersiową.

„Dziękuje..." Urwał.

„Nya." Kiwnęła głową, odwracając się na pięcie by schować używane przedmioty. Włożyła pare rzeczy do szafki i wróciła wzrokiem na nastolatka. Naprzeciwko niej, w drzwiach stał jej brat oparty o ścianę ze skrzyżowanymi rękami. Otworzyła lekko usta, po czym szybko je zamknęła. Czarnowłosy odwrócił głowę by również mógł ujrzeć nieufnego bruneta.

„Kai, co tu robisz?" Spytała.

„Chciałem zobaczyć czy sobie radzisz."

„Właśnie skończyłam. Możesz iść i zabrać ze sobą Zuko, musi odpocząć." Prychnął i zrobił kilka kroków z stronę siedzącego. Nie to chciał usłyszeć od siostry.

„Myślę, że sobie poradzę." Uśmiechnął się do ninja w bordowo-niebieskim stroju. Wstał i poszedł za wychodzącym chłopaku o kolczastych włosach. Pokiwała głową i znów wzięła się za sprzątanie.


Przeszli przez korytarz wprost do salonu. Czekali tam już pozostali ninja. Cole poklepał miejsce obok niego, ukazując, że nie wszyscy są uprzedzeni co do niego. Podszedł i powoli usiadł. Kanapa jak i fotele takie jakie mieli w tym świecie różniły się od tego co znał u siebie. Wiele rzeczy tu nie rozumiał, tak jak na przykład to, że jeden z ludzi wokół niego ma dziwny srebrny kolor, zamiast normalnej skóry.

„Zuko, tak?" Pokiwał głową. „Jestem Cole. To Lloyd, Zane i Jay." Wskazał na każdego z nich. „A Kai'a już znasz."

„Powoli zbliża się wieczór, myślę, że pójdę zrobić kolację, a jutro nasz nowy przyjaciel opowie nam wszystko." Ninjadroid wstał powoli. „Musisz być zmęczony."

„To nie jest przyjaciel.." Ninja ognia burknął.

„Mówiłeś coś Kai? Nie? To dobrze. Zuko będzie mógł spać w sypialni dla gości. Jay i ja przygotujemy pokój. Oznajmił ninja ziemi.

„Bardzo wam dziękuje." Uśmiechnął się ciepło przybysz z innego wymiaru.

Wszyscy rozeszli się w swoje strony. W pokoju zostali tylko dwaj nastolatkowie władający nad ogniem. Nikt by nie przyznał głośno, ale obawiał się, że gdy ci dwaj się zetknął, to wywołają gorszy dym, niż Anakondowcy podczas II wojny z Wężonami. Każdy przypuszczał, że to będzie dłuuugi wieczór.


YAY! Startujemy z nowym opowiadaniem, tak jak mówiłam! Jestem zadowolona z pierwszego rozdziału! Wkrótce kolejny! Jak sądzicie, dlaczego Kai jest taki nieufny co do Zuko? Biedak ledwo wskrzesił ogień! Za tym kryje się tajemnica większa niż myślicie! MUAHAHAHAHAH Niedługo może nawet dodam okładkę :D

UWAGA! ZASTRZEŻENIA!

W moich opowiadaniach, nie wszystko jest połączone, więc nie mylcie niczego z przyszłymi opowiadaniami. Tylko kontynuacja danej historii jest powiązana. Plus, nie we wszystkich moich opowiadaniach ninja są w danym wieku!

Do zobaczenia, małe gnomy.

~ Small Drawn Ninja