-Joohn - Sherlock siedział na kanapie owinięty prześcieradłem - od powrotu z Buckingham Palace uwielbiał tak przesiadywać, jednak zazwyczaj był ubrany. Lepiej mu się myślało.

-Joohn - zirytowany detektyw rozejrzał się po mieszkaniu. Doktor wyszedł? Po chwili do pokoju wszedł John.

- Na Boga, Sherlock. Co znowu?

- Usiądź tutaj - doktor wykonał polecenie. Nie warto było się z detektywem kłócić. Sherlock jedną rękę ułożył w pasie mężczyzny, a na jego ramieniu położył głowę. John od razu się zaczerwienił.

- Sherlock. Co ty robisz?

- Shhh... Lepiej mi się myśli - mruknął detektyw doradczy i umiejscowił rękę Johna na swoim biodrze. Nie odzywali się. John - zbyt zawstydzony, Sherlock - zamyślony.