Pytała o ciebie.

Usłyszał gdzieś ponad swoimi plecami, kiedy mocował się z kablami od lodówki. Nie odwrócił się, nie podniósł wzroku. Dla nieświadomego widza wyglądał, jakby w ogóle się tym nie przejął, jakby to zdanie nie miało dla niego żadnego znaczenia, ale w środku jego serce na chwilę stanęło, a temperatura ciała podniosła się kilkanaście stopni. Wiedział, że przed Śliską Sae nie musiał odwalać przedstawienia pod tytułem: "Nie zależy mi", bo przez te wszystkie lata jej ciekawskie oczy widziały wystarczająco, by znać sytuację lepiej niż oni sami.

Czuł na sobie świdrujące spojrzenie, które miało nakłonić go do zwrócenia uwagi na gotującą kobietę. Porzucił wykonywaną do tej pory czynność i wytarł smar w podkoszulek, czyszcząc ręce.

- I co jej powiedziałaś? - dał za wygraną i usiadł na chwiejącym się stołku.

- Ze znalazłeś sobie dobrą pracę w Dwójce i czasami widuję cię w telewizji. - Dobra praca, też mi sobie. Oferty zatrudnienia dla byłych rebeliantów pojawiały się tylko do czasu całkowitego odnowienia dystryktów, kiedy potrzebowali wszystkich rąk do pracy, by jak najszybciej stanąć na nogi. Kiedy można było uznać, że Panem wygląda jak przed atakiem na Kapitol większość byłych rebeliantów powróciła do swoich dystryktów, by zająć się tym, czym zajmowali się przed walkami. Gale po wojnie został wysłany do zebrania broni i odbezpieczenia terenu, ale robota skończyła się po kilku tygodniach. Nie miał gdzie wrócić. Dwunastka już dawno przestała być jego domem, a Ona osobą bez której nie wyobrażał sobie życia. Ich prawdziwe uczucia, te dzięki którym mieli szansę stworzyć coś większego, zostały pod tymi gruzami, zostały w opustoszałych lasach, zostały w sercach ludzi, których już nie ma. To co wydarzyło się w Trzynastce i poza nią nie było prawdziwe, Jej zachowanie nie było podparte prawdziwymi emocjami, a jedynie próbą przetrwania bez syna piekarza. Gale odkąd wróciła z Igrzysk był tylko jej wyjściem awaryjnym, wiedział to doskonale, jednak jego pragnienie Katniss było zbyt silne, by mu to przeszkadzało. Wszelkie emocje wysyłane w jego kierunku, nawet jeśli nie były szczere dawały mu nadzieję. Teraz nie posiadał nadziei. Wszelkie pokłady jakie posiadał umarły, kiedy Beetee nie mógł zapewnić go, że bomby, które zabiły ratowników z Trzynastki nie były ich własną konstrukcją.

- Nie jest z nią najlepiej. Jesteś pewny, że nie chcesz z nią porozmawiać? - wyrwała go z zamyślenia Śliska Sae. Energicznie pokiwał głową.

- A ty chciałabyś odwiedzin prawdopodobnego zabójcy jedynej osoby, na której naprawdę ci zależało? - śmierć Prim była jego własnym dramatem. I nie miała nic wspólnego z zaprzepaszczoną szansą na zdobycie Katniss. Tak naprawdę przez pierwszy tydzień nie pomyślał o niej nawet raz, zupełnie wyparł ją z pamięci, a jedyne co utrzymywało się w jego głowie to wspomnienie Tych Dożynek, które uratowały jej życie, ale jednocześnie splotem wydarzeń odebrały jej je za szybko.

Opuścił dom Śliskiej Sae późnym wieczorem i przemknął prawie niezauważalnie do lasu, gdzie spędził noc na ich wspólnym kamieniu, przykryty zaledwie chłodem nocy i snami pełnymi wspomnień.