Krótkie coś na temat słodkiego fetyszyku Reborna. Bo długie włosy są takie milusie~ 3 Rfem!27 (czyli akurat mój mały fetysz :P)
KHR nie należy do mnie. Wielka szkoda T^T
- Mou, Reborn - cichutki, słodki chichot przeciął przyjemną ciszę, jaka panowała w kuchni ich wspólnego mieszkania.
Całe piętnaście minut - tyle zajęło mu utrzymanie swojego pragnienia na wodzy, co wcale nie było tak łatwe, jakby się mogło zdawać. Cudem było, że wytrzymał aż tyle, po prostu siedząc i obserwując swoją ukochaną. A właściwie nawet nie ją. Po raz kolejny przyłapał się na tym, że jego wzrok przykuły te lśniące, jedwabiste nitki.
Nie potrafił tego zrozumieć, ale i nie umiał nad tym zapanować. To nie tak, że nie podobała mu się Tsunayoshi jako taka, o nie. Uwielbiał na nią patrzeć i uwielbiał dotykać. W końcu było na co popatrzeć. Jednak nie ważne jak bardzo jej oczy, uśmiech, ciało przyciągały go do niej - zawsze jakoś dawał radę spokojnie wysiedzieć w miejscu i przeczekać na odpowiednią chwilę, by móc w ciszy, bez ryzyka, że ktoś im przerwie, podręczyć swoją narzeczoną i spełnić się w roli mężczyzny.
Tylko te włosy… Te wspaniałe kasztanowe pukle, tak kusząco go przyzywające, zupełnie nie dawały mu chwili wytchnienia. Kochał wręcz patrzeć, jak przy każdym ruchu drobnego ciałka przesuwają się po jej plecach i ramionach, tak delikatnie i płynnie, jak gdyby lubiły te krótkie wędrówki. Kochał je dotykać lub czuć jak muskają jego skórę, drażniąc przyjemnie w tak niewinny sposób, nie zależnie od tego, czy w danej chwili tylko przytulał swoją partnerkę i zwyczajnie przypadkiem się prześlizgnęły po jego dłoniach, czy w łóżku doprowadzał Tsunę do szczytów rozkoszy, gdzie subtelne smyrnięcia, choćby i po barku, wyrywały z jego ust ciche westchnienia. Kochał wprost ich zapach, zwłaszcza gdy nie był stłumiony nadmiarem odżywek. Nie umiał odmówić sobie schowania w nich twarzy w celu wcięgnięcia w nozdrza tego uspokajająco-rozbudzającego aromatu.
Doskonale wiedział, że jego mały fetysz jest dla niego niebezpieczny, ale nie przejmował się tym zbytnio. Zawsze liczyło się tylko to, by móc znaleźć się jak najbliżej tego nietypowego źródła satysfakcji, a jego właścicielka nigdy na to nie narzekała. Tak jak teraz, gdy zakradł się do niej i przyciągnął do siebie, przerywając produkowanie obiadu, by nasycić swój zawsze niezaspokojny apetyt na delikatną zabawę długimi, ciemnymi pasmami. Tsunayoshi nie zaprotestowała także, gdy po długich minutach po prostu podniósł ją i, z nosem wciąż zanurzonym w tych prowokacyjnych kosmykach, skierował kroki do sypialni.
W końcu obiad może poczekać.
