Uzależnienia
- Shizu-chan – płynnie miodowy szept o kolorze stali. Kusząco rozchylone wargi, zapraszająco rozsunięte uda...
„Dość!"
Shizuo wyciąga do niego obie ręce. Delikatnie, niemal z namaszczeniem przesuwa nimi po nieskazitelnym ciele Izayi. Delikatnie, niemal z namaszczeniem otacza palcami jego kruchą szyję.
Zacieśnia uścisk.
- Shizu-chan? – zalotna nuta zdziwienia, zaskoczenia, wciąż jednak podszyta słodką ironią.
„Dlaczego, do cholery, jest taki spokojny? Wie, że nie dam rady tego zrobić..."
Wystarczy jedno spojrzenie przesyconych czerwienią oczu. Odpuszcza. Rozluźnia uścisk, wycofuje się.
- Cholera... – westchnienie wymyka się z jego ust.
Biała dłoń Izayi ląduje na jego policzku.
- Nigdy nie zdołasz tego zrobić – mówi z chorą satysfakcją. Jego szept brzmi jak jadowity syk węża. Zadziornie przekrzywia głowę. – A wiesz dlaczego, Shizu-chan? Bo jesteś uzależniony. Tak jak od papierosów. U-za-leż-nio-ny – śpiewnym szeptem smakuje każdą sylabę tego słowa.
- Kończę z papierosami – oznajmił Shizuo ni stąd, ni zowąd.
Tom spojrzał na niego zdziwiony.
- Dlaczego tak nagle? – zapytał.
- Bo mam go dość. Cholernie dość!
„Go?" – Tom nie rozumiał, ale postanowił nie zgłębiać się w szczegóły. To nie jego sprawa. Wzruszył ramionami i wrócił do przerwanej pracy.
Gdzieś z boku Shizuo z ręką schowaną w kieszeni, obracał w palcach ostatniego ocalałego papierosa.
