tytuł: Nie musisz mnie kochać (wystarczy mi twoje zaufanie)
autor: euphoria
betowała: Raven_86 (ogromnie dziękuję!)
fandom: Teen Wolf
Pairing: Derek/Stiles
INfo: dla BDSM GP, ostrzeżeń generalnie brak może prócz tego, że to jak zawsze euphoryczne AU i dodatkowo sporo gadania :)
Za kulisami jak zawsze panowało zamieszanie, chociaż bardziej adekwatnym byłoby powiedzieć, że to Stiles był tym chaosem. Makijażystki uwijały się jak w ukropie, żeby jakoś wypudrować jego twarz jednocześnie nie zakrywając żadnego ze sławnych pieprzyków. Jakimś cudem zawsze im się to udawało, więc wychodził na scenę z nielśniącą cerą i charakterystycznymi znakami na twarzy.
Kątem oka dostrzegł w lustrze swojego najnowszego gościa i uśmiechnął się lekko. Mężczyzna zawędrował najwyraźniej przez przypadek do jego garderoby, co znowuż nie zdarzało się tak rzadko.
- Jest coś o co nie chciałbyś, żebym zapytał? – zaczął, kiedy Jenny zajęła się jego włosami.
- Stiles dwie minuty do wejścia! – krzyknął Steve już zirytowany jego nieobecnością.
Inni gospodarze talk show przeważnie byli na swoich kanapach na długo przed włączeniem kamer. Stiles zawsze wbiegał do środka i w zasadzie to też stało się jego znakiem rozpoznawczym.
- Możesz pytać o wszystko – odparł mężczyzna.
Stiles od razu zauważył, że ma przyjemny głos. Żałował, że nie mogli spotkać się wcześniej, ale to nie było znowuż tak niezwykłe, że przeprowadzał wywiady z ludźmi, których widział pierwszy raz na oczy. Derek Hale nie miał być wyjątkiem w tym wypadku.
Stiles zresztą miał przygotowane pytania i przede wszystkim spędził na blogu mężczyzny cały tydzień. Nie tylko zawodowo, ale przede wszystkim nawet z prywatnego zainteresowania.
Poderwał się z krzesła i pomachał do wszystkich, a potem ruszył w stronę Steve'a, który uderzał dwoma palcami w zegarek, jakby to miało jakoś zaburzyć czas.
- Witam wszystkich serdecznie w 'Stiles na żywo'! – zaczął, wchodząc na scenę i obrócił się w stronę wiwatującej publiczności. – Dzisiaj moim gościem będzie Derek Hale – dodał i mężczyzna miał doskonałe wyczucie czasu, bo już wychodził zza kotar z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Wcześniej w lustrze, Stiles widział tylko zarys jego sylwetki i teraz żałował, że nie przyjrzał się uważnie. Hale nie był górą mięśni, ale sam już zaczynał czuć się przytłoczony tym, jak bardzo intensywny był mężczyzna. Biło od niego coś takiego, co nie mogło być tylko pewnością siebie.
Tej Stiles miał aż w nadmiarze.
- Bloger i jak ostatnio huczy w mediach, specjalista od seksu – przedstawił Dereka i uścisnął mu dłoń.
- Dziękuję za zaproszenie – odparł Hale i usiadł na drugiej kanapie.
Mężczyzna przyglądał mu się uważnie, gdy Stiles podnosił swoją podkładkę z pytaniami. Zawahał się. Przeważnie korzystał ze ściągi, ponieważ zbyt często zbaczał z tematu. Jednak zawsze miał czas na jakieś dodatkowe pytanie.
- Więc Derek, czy mógłbyś opowiedzieć nam o sobie? – spytał konwersacyjnym tonem i kąciki ust mężczyzny drgnęły w lekkim rozbawieniu.
- Jestem nudnym facetem żyjącym we wspaniałym mieście – odparł Hale.
Posypały się brawa i kilka osób zachichotało.
- Przypadkowo prowadzącym najbardziej poczytnego bloga zdradzającego nam jak skutecznie przywiązać kogoś do łóżka? – spytał niewinnie Stiles i Derek uśmiechnął się teraz jeszcze szerzej.
Ludzie przeważne krępowali się odpowiadać na takie pytania, ale Hale wyglądał na tak rozbawionego, że Stiles nie miał wątpliwości, że dostanie to czego chce.
- Blog miał być zbiorem rzetelnych informacji dla ludzi, którzy ich potrzebują. W zasadzie jestem zaskoczony tym, że odniosłeś wrażenie, że jest o bondage. Więcej tam informacji na temat pierwszego razu i jak działa ludzkie ciało. Oczywiście to kwestia tego, co przeglądałeś, a na to nie mam wpływu – odparł Derek ewidentnie zadowolony z siebie.
Stiles przełknął ślinę, bo właśnie został przyłapany na gorącym uczynku. Niewielu ludzi potrafiło odbić jego piłeczkę, ale Derek Hale zapowiadał się na ciekawego rozmówcę.
- Nazwałeś siebie nudnym facetem w co nie mogę uwierzyć. Faktycznie znalazłem na twoim blogu przeróżne informacje – urwał sugestywnie i ktoś na widowni zagwizdał.
- Twoje dziewczyny musiały być w niebie – wtrącił Derek.
- Widzę, że nie tylko ja odrobiłem lekcje – zaśmiał się niespeszony.
Od lat huczało o tym, że żaden jego związek nie wytrzymał dłużej niż dwa tygodnie. Jednak nikt do tej pory nie powiedział mu tego prosto w twarz w programie na żywo.
- Chłopców, którzy nie odrabiają lekcji, czeka kara – powiedział nagle Derek, patrząc mu prosto w oczy i Stiles nagle poczuł, że temperatura w studiu podniosła się o kilka stopni. Nie słyszał widowni, ale był pewien, że ten komentarz Dereka na pewno wywołał żądaną reakcję.
Mężczyzna zresztą wciąż obserwował go uważnie i Stiles nawet zaczął zastanawiać się kto tutaj kogo przesłuchuje. Derek wydawał się delikatnie badać jego reakcje, a to jednocześnie było irytujące jak i pochlebiające. Hale był w końcu cholernie przystojnym facetem z cholernie wielkimi dłońmi…
- Stiles, pytanie – przypomniał mu Steve w słuchawce.
- Mówisz to wszystkim swoim chłopakom? – spytał zadziornie, bo nigdy jeszcze nie zdarzyło mu się przepuścić takiej okazji.
- Tylko tym, którzy lubią klapsy – odparł Derek niezrażony. – A jeśli chciałeś nawiązać w ten sposób do mojej orientacji, to jestem biseksualny – dodał.
- Masz większe rozeznanie w tym, więc powiedz mi jak wielu ludzi lubi klapsy – poprosił, pochylając się w stronę swojego rozmówcy.
Nigdy nie przepadał za dwukanapowym rozstawem, ale większość talk show miała wyraźny podział na gości i prowadzącego. Ten program nie różnił się w tym od innych.
- Nie chodzi o same klapsy – zaczął Derek marszcząc nagle brwi. – Seks to wzajemne zaufanie niezależnie od tego w jaki sposób to robisz – ciągnął dalej nie spuszczając go z oka. – Klapsy, wiązanie, zabawki są tylko elementem. Elementem, który można pominąć, bo nie potrzebuję liny czy kajdanek, aby mój partner pozostał w bezruchu. Wystarczy, że poproszę – dodał i Stiles znowu przełknął ślinę odrobinę za głośno albo zbyt widocznie, bo wzrok Dereka natychmiast przesunął się na jego jabłko Adama.
Hale był niebezpieczny jak sto diabłów, bo nie żartował jak inni goście. Nie próbował nikomu zaimponować. Używał prostych słów, prostego przesłania i Stiles wierzył mu w każde słowo, bo facet był chodzącą kontrolą. Nie był też zdziwiony, że partnerzy Dereka pozwoliliby mu zrobić, o cokolwiek by poprosił. Byłby zdziwiony, gdyby ktoś taki się nie znalazł.
- Czyli nie jesteś singlem? – spytał słabo, bo tylko to przyszło mu teraz do głowy.
Derek uśmiechnął się krzywo.
- Pytasz prywatnie? – odbił piłeczkę Hale i Stiles poczuł zdradliwy rumieniec na policzkach. Jego serce zaczęło bić mocniej, bo byli w programie na żywo, a ostatnim czego chciał to wyjście z szafy właśnie tutaj i bez przygotowania.
Derek chyba zauważył jego spanikowane spojrzenie, bo zmarszczył znowu brwi.
- Nie, obecnie nie jestem z nikim związany, ale jeśli po tym programie na moim blogu znowu pojawią się numery telefonów, będę musiał zamknąć dział komentarzy, a bardzo nie chciałbym tego robić – dodał całkiem poważnie i tym razem prosto w kamerę.
Stiles nie widział jego wzroku, ale był pewien, że apel trafił gdzie trafić miał.
- W komentarzach pojawiają się pytania, na które odpowiadasz – podjął temat, opanowując się odrobinę.
- Tak. To jest wspaniałe jak wielu młodych ludzi faktycznie zaczyna poszukiwać informacji na temat swojej seksualności. Ich problemy powinny być naszymi problemami, w związku z tym jak wiele nastoletnich ciąż pojawia się w szkołach średnich. Brakuje nam faktycznej edukacji w tym temacie – odparł Derek.
- To trochę niesamowite – przyznał Stiles nie bez dozy uznania. – I myślałeś o tym wszystkim tworząc swojego bloga… - pociągnął dalej i chyba trafił w sedno, bo Derek uśmiechnął się odrobinę mniej pewnie.
- W zasadzie to blog powstał kiedy studiowałem media w marketingu. Zakład z siostrą, który przerodził się w swego rodzaju pasję – przyznał ostrożnie.
Zbyt ostrożnie w mniemaniu Stilesa.
- Nie mam rodzeństwa, ale wydaje mi się, że nie powinno się interesować życiem seksualnym braci. To trochę przekroczenie granic – zaczął totalnie bez taryfy ulgowej i Derek spuścił głowę na tę krótką chwilę.
- Dobra, masz mnie. Moja siostra przyłapała mnie raz – zaczął Hale.
- Na… - wyciągał dalej.
- Kinbaku Shibari* - odparł Derek.
- Uuu… Wymijająca odpowiedź. Wiesz, że nie jesteśmy zbyt obeznani, prawda? – spytał Stiles widowni i otrzymał spodziewane potwierdzenie. – Wyjaśnisz czym to jest dokładnie? – poprosił.
Derek przygryzł usta, jakby się nad czymś zastanawiał i skinął głową.
- Podejdziesz do mnie? – spytał cicho Hale i Stiles zorientował się, że te słowa są kierowane do niego. – Potrzebna mi lina. Widziałem kilka zwojów za kulisami – dodał.
Stiles rozejrzał się wokół, lekko wytrącony z równowagi i napotkał w końcu oceniający wzrok Dereka.
- Jeśli nie chcesz to w porządku. Nie każdy lubi być skrępowanym. Mogę wybrać kogoś z widowni – dodał bardzo spokojnie Hale, jakby chciał mu tym przekazać jakąś wiadomość.
- Nie chcę tylko, aby wszystkich poraził widok mojego chudego ciała. Składam się głównie z sarkazmu – zażartował jak zawsze i Derek uśmiechnął się.
- To już zauważyłem. Nie zwiążę cię i nie rozbiorę. Pokażę tylko jak przykładowo można ułożyć liny na ciele – wytłumaczył tonem, który równie dobrze mógłby zastosować podczas rozmowy o pogodzie.
Stiles tymczasem poczuł, że jego ręce są mokre od potu. Nie słyszał żadnych wskazówek od Steve'a w słuchawce, chociaż wiedział, że nie trzymali się scenariusza. Pytania leżały porzucone na kanapie, zanim zdążył zorientować się co robi. Derek obserwował uważnie każdy jego ruch, każdy krok i Stiles jak zahipnotyzowany nie mógł oderwać od niego wzroku. Jakimś cudem znalazł się tuż obok mężczyzny, który trzymał przyniesiony przez kogoś zwój liny. Niezbyt grubej, ale też wyglądającej solidnie.
- Wyciągnij ręce na boki jak na szkicach człowieka witruwiańskiego da Vinciego – powiedział Derek i nie był to całkiem rozkaz, ale Stiles mimo wszystko zrobił to bez zbędnych żartów. – Przeważnie zajmuje to długo, bo węzły nie są zbyt proste, ale postaram się zrobić chociaż część – wyjaśnił i objął liną jego klatkę piersiową.
Kolejna warstwa przechodziła równolegle tuż pod jego sutkami, których dzięki bogom nie było widać. Derek stał za nim i właśnie krzyżował liny, a potem układał kolejne wzory, a Stiles obserwował jak wyglądają na jego koszuli. Sznur był jasny, więc jego kolor kontrastował z czernią ubrania, ale przez myśl przeszło mu, że coś ciemniejszego dobrze wyglądałoby na jego skórze.
W jego słuchawce była kompletna cisza i dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że Derek w najlepsze prowadzi wykład.
- Dlatego nie powinniście pozwolić związać się partnerowi, któremu nie ufacie. To jest wasza wola i wasze zasady. Nie powinniście pozwolić się też oceniać przez ten pryzmat, ponieważ w łóżku powinno robić się to, co jest komfortowe dla obu stron – zakończył Derek.
- A czy komfortowo czułbyś się, gdybym to ja ciebie teraz wiązał? – spytał Stiles nie mogąc się powstrzymać. – W sumie ty mógłbyś nawet ściągnąć koszulkę – dodał półżartem półserio i ktoś na widowni zagwizdał.
- Nie pozwoliłbym ci się związać, bo nie masz o tym jeszcze żadnego pojęcia – przyznał Derek z krzywym uśmieszkiem, który nie zapowiadał nic dobrego.
- Sądziłem raczej, że odpowiesz, że ty tu jesteś od wiązania – wtrącił Stiles.
- Jeśli pytasz w ten sposób do tego czy jestem dominujący w swoich związkach, to jestem switchem dla innych switchy – odparł wymijająco, ale nie spuszczał wzroku jego twarzy.
Kolejny rumieniec pojawił się na jego policzkach i Stiles miał naprawdę nadzieję, że warstwa pudry była dostatecznie gruba. Derek najwyraźniej skończył, bo przyglądał się jego klatce piersiowej, a raczej wielokrotnie krzyżującej się tam linie. Stiles opuścił też już ręce i zastanawiał się czy coś go nie ominęło.
- Dłonie powinny pozostać wolne? – zdziwił się.
- Powiedziałem, że cię nie zwiążę i dotrzymałem słowa – odpowiedział Derek i jeden z kamerzystów okrążył ich, aby zrobić lepsze ujęcia.
- Tyle zachodu dla kilku kiklołków – westchnął Stiles teatralnie. – Jeśli już coś robimy, zróbmy to dobrze – dodał i uniósł jedną brew w niemym wyzwaniu.
Derek uśmiechnął się tym swoim krzywym uśmiechem i zaczął się bawić wolną końcówką liny.
- Pozwolisz mi się związać? – spytał całkiem poważnie tym razem mężczyzna.
- Tak – odparł swobodnie Stiles nie bardzo wiedząc do czego to zmierza.
- Nawet po wykładzie, którego udzieliłem na temat zaufania? – ciągnął dalej Derek.
- Ufam, że wiesz, co robisz. Poza tym jestem synem szeryfa, nie z takich rzeczy udawało mi się wyplątać. Kiedyś nawet otworzyłem kajdanki gwoździem – odbił piłeczkę zadowolony, że zaczyna odzyskiwać kontrolę nad sytuacją.
Derek przez chwilę przyglądał mu się badawczo, a potem pokazał mu palcem, żeby się obrócił, co Stiles uczynił bezzwłocznie. Kiedy pierwsza jego ręka została wykręcona, wiedział, że jest unieruchomiony na stałe. Liny z tyłu pleców krzyżowały się wielokrotnie więc Derek bez trudu wpasował tam jego dłoń. Drugą natomiast pod równie nieprzyjemnym kątem w takiej odległości, że obie się nie stykały. Więc nie miał szans na rozwiązanie swoich nadgarstków. Derek musiał zrobić to specjalnie, bo teraz stał przed nim zadowolony z siebie.
Stiles chwilę mocował się z więzami, ale okazały się tak splecione, że nie przesuwały się nawet na ubraniu. Pewnie próbowałby dalej, gdyby nie ciepła dłoń Hale, a na jego ramieniu, która osadziła go w miejscu.
- Teraz je zdejmę – obiecał Derek miękko, chyba świadom tego, że udowodnił swój punkt widzenia, jakikolwiek by nie był.
- Okej, teraz przerwa na reklamy, a w drugiej części programu postaram się wrócić bez lin na ciele – powiedział Stiles, gdy zorientował się, że zegar w rogu sali wskazuje tak późną godzinę.
