Usychają pąki czarnych róż
Wróć Ślizgonie z tego mroku już.
Wróć, upokorz, jak za dawnych lat,
Dam ci za to cały ten magiczny świat.
Kładłem ja ci idącemu w bój,
Czarną żmiję na nadgarstek twój,
Jak żeś odszedł Severusie stąd?
Gdy żeś próg przestąpił, kwiat na ziemi zwiądł.
Nad Hogwartem nieprzepastna mgła
Nad jeziorem duch Albusa łka
Zdechł Voldemort – śmierciożerców chwat
A wraz z nim Severus – zniknął jego ślad.
Już zwietrzały eliksiry twe,
Już nie straszą czarne oczy złe,
Hogwart bawi się w ten piękny dzień -
Zniknął nam ze szkoły nietoperza cień!
Aż tu nagle wieść roznosi się:
„z duszą Snape'a nie było tak źle"
Occlumencji bowiem mistrzem był
I podwójnym losem biedak co dzień żył.
Wynikało ze wspomnień jego to –
Z całej siły pragnął przegnać zło
By to zrobić udawał co dnia,
Że w Harrym Potterze swego wroga ma.
A naprawdę ochronić go chciał
I przy sobie patronusa miał
Kochał bowiem jego matki wzrok
Co przez Voldemorta dawno odszedł w mrok.
Więc nasz Sever samiuteńki był,
Bez przyjaciół każdego dnia żył,
Tylko Albus sekret jego znał
Innym nic nie mówił, o ich życie dbał.
Hej, dzieciarnio, agent w walce legł.
Bo ataku nie spodziewał się
Uciekł z bitwy z przyjaciółką swą,
By jej nie uszkodzić mroczną magią złą.
W pustym polu zimny wicher dmie
Już nie wróci profesor nasz, nie!
Śmierć okrutna wzięła krwawy łup
Na posadzce został Snape'a zimny trup.
Severowi nic nie trzeba już
W martwej dłoni spoczął czarny nóż
Tam pod drzwiami, gdzie na wojnie padł,
Sączy się Nagini wciąż trujący jad.
Nie rozpaczaj dziś Minerwo, nie.
Zwiódł on bowiem czujne oczy twe,
Z Dumbledorem obmyślili plan,
Który to przeoczył, nawet Czarny Pan.
Zapalcie dziś mały czarny znicz.
W tym płomieniu będzie Mistrz nasz żyć!
Doceniony został jego wkład
Za was wszystkich zginął Slytherinu brat.
Napisane pożną nocą, wczesną jesienią. Pamięci mojej ulubionej postaci.
