Nota Autorki; Tłumaczenie opublikowane ze względu na brak możliwości kontaktu z oryginalną autorką. Czekałam na odpowiedź miesiąc, dla pewności. Jeśli jednak BecsX nie życzy sobie jego istnienia, proszę o przesłanie wiadomości z taką informacją. If BecsX don't want this store existence, please send me a message with information.


Być może. – Skiną głową i kobieta została odciągnięta ze sceny na późniejsze przesłuchanie. – Nie. – Potrząsną głową na ,,nie'', ponownie. Stojana przed nim mężczyzna, zaledwie większy od chłopca. – Być może... Nie, jestem pewien, że kimkolwiek był, był wyższy. – Potrząsną głową i mężczyzna odszedł, kiedy łowca przyglądał mu się z namysłem. – Chodzi podobnie, może mimo wszystko powinienem go jednak przesłuchać.

- Po namyśle, weź tego człowieka. – Wymamrotał do stojącego obok jednego ze strażników Camelot'u.

- Który? – Zapytał strażnik, obracając się w kierunku spojrzenia łowcy.

- Ten jeden w czerwonym.

- Merlin?

- To jego imię?

- Tak. – Zatrzymał się strażnik. – Słowo ostrzeżenia proszę pana, niech pan będzie absolutnie pewien, zanim oskarży tego chłopca.

- Dlaczego? – Łowca zmarszczył brwi.

- Merlin to osobisty sługa Księcia Arthur'a i książę nie jest życzliwy w stosunku do żadnych oskarżeń jego sługi.

- Dlaczego go to obchodzi? To tylko sługa.

- Mogę cię zapewnić, że relacja Księcia z Merlin'em to więcej niż związek mistrza i sługi.

- Tak. Cóż, Merlin znikną teraz, więc przypuszczam, że będę musiał poczekać, aż zgromadzę więcej dowodów.

Strażnik skiną głową, myśląc, że to mądra decyzja.