Gdy nie słychać w oddali grzmotu burz,
Gdy na pazurach zalega z dawna kurz,
Uparty duch mój, ja zaś za nim gnam
Gdzieś tam wciąż szukamy utraconych bram.
Choć celu nie widać, a łapa ma styrana,
Przed nami rozciąga się droga niezbadana.
Nie w niebie, wśród gwiazd niedoścignionych wzrok mój tkwi!
Półoślepły, za horyzontem wypatruję drzwi.
Na ziemi, która nas niesie, Raj nasz dościgniemy.
Naprzód, przyjaciele! Wstajemy, biegniemy...
Choćby duch upadł, choćby się skruszyły kły,
Dalej nas prowadzić będą nasze sny.
