Siedzę w więziennej celi, czekając na przyjście prezydenta Snowa, który ma nam powiedzieć, co się z nami stanie. Johanna jest przywiązana do ściany, ponieważ nie współpracowała z Kapitolem, tak jak i po prostu znokautowana Enobaria. Jestem jedynym, który nie walczył. Pierwszym powodem jest to, że wiem, że nie ma możliwości na to, bym mógł pokonać Kapitol na własną rękę czy choćby uciec z więzienia. Drugim jest to, że w żadnym wypadku nie chcę ryzykować zranienia samego siebie. Jestem już wystarczająco okaleczony, praktycznie nie do wyleczenia. Nie wiem, jak mój nowy zespół przygotowawczy będzie w stanie wystroić mnie, żebym wystarczająco dobrze prezentował się mieszkańcom Kapitolu.

Snow powiedział nam, że wracamy na arenę. Jakoś zawsze wiedziałem, że tak się stanie. Byłem na arenie już tak wiele razy, że ta perspektywa mnie nie przerażała. W rzeczywistości jest to dla mnie miejsce praktycznie znajome, niczym mała pociecha, kiedy już wiesz, że i tak musisz umrzeć. Wiem, że nie mam już możliwości zejść z tej areny... przynajmiej żywy. W rzeczywistości, może nie będę już żył, kiedy na nią wejdę.

Byłem już wielokrotnie bliski śmierci. Pewnego razu, gdy byłem młodszy, w naszej piekarni wybuchł pożar i byłem w niej uwięziony jak w pułapce. Morrison pomógł mi z niej uciec i od tamtej chwili byłem dla niego miły. Jestem wdzięczny, że był na tyle odważny, by mnie stamtąd wyciągnąć. Wiem, że Jamie nigdy by tego nie zrobił. Musiał siłą wtłaczać we mnie powietrze, żebym na nowo zaczął oddychać, wykrztusiwszy z siebie cały dym. Potem, kiedy po raz pierwszy trafiłem na Głodowe Igrzyska, wiele razy byłem bliski śmierci. Jeśli nie byłoby przy mnie Katniss, która opiekowała się mną do czasu, aż wyzdrowiałem, jestem pewien, że umarłbym na arenie po raz pierwszy. Za drugim razem, kiedy uderzyłem w elektromagnetyczną barierę areny, byłem pewien, że to koniec. Poczułem uderzenie i potężny impuls, który przebiegł przez moje ciało i wiedziałem, że to już koniec. Ale jak tylko doszedłem do tego wniosku, poczułem usta zamykające się na moich. Powietrze z powrotem wchodziło do moich płuc. To był Finnick.

To brzmi tak dziwnie, ale pomiędzy Morrisonem, Katniss i Finnickiem, to właśnie temu ostatniemu jestem najbardziej wdzięczny za uratowanie mnie. Z jakiegoś powodu, wydawało się, że już umarłem i Finnick na nowo wlał we mnie życie. To było jak magiczny pocałunek w bajce, kiedy księżniczka została obudzona przez księcia. Myślę, że to czyni ze mnie księżniczkę i to jest dziwne, ale Finnick sprawił, że czuję się inny. To nie wydaje się niczym złym.

Martwię się o Katniss od czasu Igrzysk. Nie została przejęta przez poduszkowiec Kapitolu, więc jest albo martwa, albo w innym miejscu. Obie te perspektywy nie są na jej korzyść. Ale co z Finnickem? Gdzie on jest? Czy mu się uda? Chciałbym, żeby przeżył ten koszmar tak samo jak pragnę tego dla Katniss. To jest dla mnie osobliwe uczucie. Nigdy nie czułem czegoś takiego jak to do faceta. Mężczyzn może łączyć tylko przyjaźń... nie uczucie. Nigdy nie mogłem sobie wyobrazić związku z mężczyzną. To nawet nie przyszło mi na myśl. Ale potem całowałem Finnicka. Nie ratował mi życia. Całował mnie. I jestem pewien, że to zmieniło coś we mnie.

Przynajmniej mogę powiedzieć, że jestem wdzięczny.