- Grellu Sutcliffe, czy wytłumaczysz mi, co robisz w moim biurze po raz dziesiąty w tym tygodniu? – William poprawił swoje okulary i trzymając swoją kosę w pobliżu patrzył na czerwono włosego shinigami, który siedział teraz ze spuszczoną głową w fotelu naprzeciw biurka przewodniczącego rady shinigami.

- No bo… bo ja niechcący tak, jakby to ująć… no… Willu, jak ty ślicznie dziś wyglądasz! To nowa fryzura?- Grell starał się wyraźnie omijać temat swojej kolejnej pomyłki, co jeszcze bardziej pogarszało jego sytuację.

- Grellu Sutcliffe! Mów natychmiast, co znów spaprałeś! – Kosa Williama zacisnęła się wokół szyi kłopotliwego kolegi z pracy.

- Ok., ok… masz! – Will spojrzał na przedmiot, który Grell trzymał w wyciągniętej ręce. Była to jedna z wielu książek z biblioteki shinigami.

- Ukradłeś książkę? I po to wzywano mnie z misji, abym wrócił tu i ukarał cię za… kradzież książki? Myślałem, że znów bawisz się w Kubę Rozpruwacza lub zapłodniłeś się w jakiś nierealny sposób, a tu chodzi … o nagranie? Najzwyklejsze w świecie nagranie życia jakiejś … Emily Bachet ?- William spojrzał zdziwiony na nagranie.

- Dokładnie, to wszystko było nie potrzebne, sorry za kłopot, to ja lecę, Bye Bye Willi! – Grell chciał już uciec, kiedy Spears złapał go za ramię.

- Nie tak szybko, Sutcliffe. Coś mi tu nie pasuje. Wszyscy wiedzą jaki jesteś, więc zwykła kradzież ksiązki nie byłaby powodem do wzywania mnie. – William szybko przekartkował książkę i zatrzymał się w miejscu, gdzie kilka kartek było wyrwanych. – SUTCLIFFE! CO TO MA ZNACZYĆ? CHYBA DOSKONALE WIESZ, ŻE NIESZCZENIE KSIĄŻEK I NAGRAŃ JEST ZABRONIONE! MASZ PIĘĆ SEKUND NA WYTŁUMACZENIE TEGO WSZYSTKIEGO, ALE JUŻ!

- Przepraszam cię, Willuś, to było konieczne. No bo ja najpierw ją śledziłem, no i tak, nagle przyleciał Sebas-chan i niechcący zwróciłem na nas uwagę.. A wiesz jak mnie przy nim ponosi, i ja tak trochę jakby nie patrzeć… ją zabiłem. ALE NIE CHCIAŁEM TEGO. Więc pomyślałem, że nie da się wymazać tego, ani cofnąć, no ale jakby nie było tych kilku stron to może… może ona by odżyła? No ja nie chciałem źle, nie krzywdź mnie Willuś, prooooooszę!- Grell padł na kolana przed wyższym shinigami i ze łzami w oczach przepraszał i błagał o nie karanie go.

- Sutcliffe… Pojmij to wreszcie, że to, że czegoś nie ma tu, nie znaczy, że nie ma tego naprawdę. – William masując skronie mruczał coś pod nosem.- Co ja mam z tobą zrobić, Sutcliffe?

- Kochać? – wtrącił nieśmiało shinigami i pokazał swoje rekinie zęby. Jednak mina szybko mu zrzedła widząc spojrzenie Willa.

- Co ważniejsze, co zrobić z tą dziewczyną… teraz nie może zostać na ziemi, bo nie żyje, ani iść do nieba czy piekła, bo „nie umarła". Grell… jesteś jednym, wielkim, chodzącym problemem. Jedyne wyjście, jakie teraz zostało to… przyjąć ją na shinigami.

- Ooo… wreszcie będę miała z kim rozmawiać!- ucieszył się Grell… - Faceci niestety nie rozumieją naszych potrzeb i problemów. I głupio bym się czuła rozmawiając z tobą o ślicznych oczach Undertakera.

- Eh, idiota… - William wykopał Grella za drzwi i przeklinając go w duchu, wziął się za wypisywanie papierów rozpoczęcia treningu shinigami dla Emily.