Hej! Ta historia opowiada o uczuciach Annabeth po zdradzie Luke'a :(

Czy to się dzieje naprawdę? Tęsknię za nim. Wiem, że jest zdrajcą. Ale... ja chyba nadal go kocham. Rozejrzałam się. Wszyscy już zasnęli, w okna domku numer sześć bębni deszcz, a ja się w niego wsłuchuję, myśląc o Luku. Za każdym razem, jak zamknę oczy ciągle widzę jego twarz... Jego niebieskie oczy... jasne włosy... Nadal to do mnie nie dociera. Nadal mam nadzieję, że to tylko głupi sen. On i Thalia byli dla mnie jak rodzina. A teraz nie mam przy sobie już żadnego z nich. Czy to możliwe? Spod materaca wyjmuję niewielką kopertę. Otwieram ją. Oglądając stare zdjęcia, po moim policzku spływa pojedyncza łza. Próbuję zrozumieć, co czuję. Czuję złość, ale nie nienawiść. Jak to możliwe? To dzięki niemu spędziłam najlepsze chwile swojego życia, a teraz przez niego doświadczyłam najgorszej. Czy to możliwe, że już nigdy go nie zobaczę? Przez tyle lat kryłam się ze swoimi uczuciami, udając że czuję do niego tylko przyjaźń, a teraz... Jest już za późno. Zazwyczaj, jako córka Ateny po prostu unoszę głowę, i idę dalej. Ale teraz nie dam rady. Nie wytrzymam. Biorę kurtkę i nie zważając na deszcz wychodzę na dwór. Siadam na mokrym piasku nad jeziorem. Kiedyś siedziałam tu z Lukiem, żartując i rozmawiając. Kolejna łza popłynęła. Nagle ktoś położył mi rękę na ramieniu.

- Hej. - szepnął Percy

- Co ty tu robisz? - syknęłam

- mogę ci zadać to samo pytanie. Wiem, że ci jest ciężko w związku z - skrzywił się - ostatnimi wydarzeniami. Wiem, jak to jest stracić bliską ci osobę. Pamiętaj. Będę zawsze przy tobie.

Spojrzałam mu w oczy.

- dzięki glonomóżczku.

Wiem, że bardzo krótkie ale nie lubię pisać długich opowiadań ;)

Shaielle (Maja)