Nowy miecz wydawał się lżejszy, lepiej wyważony. Białe ostrze lśniło w sztucznym świetle bazy. Trzeba było przyznać - to była piękna broń. Miała nawet grawerunek: "Widzimy to, co chcemy widzieć ~ dla Lany, dziękuję za wszystko". Nie podała nazwiska, na wypadek, gdyby dziewczyna zgubiła broń, lub co gorsza, zginęła. Miecz dała jej najlepsza przyjaciółka, która została przeniesiona do innego oddziału. Obiecały, że będą się kontaktować, jeżeli znajdą chwilę, ale o przerwę było ciężko, jeżeli służyło się Cerberusowi. Lana skończyła się pakować, poza prezentem, wzięła też pistolet i mały karabin. Na wszelki wypadek. Ubrała kombinezon Ducha i udała się na miejsce zbiórki. Miała nadzieję, że się nie spóźni, przełożony był prawdziwym skurwielem.
- Samwise! - wyczytywał nazwiska. Jedna z Nemezis głośno potwierdziła swoją obecność.
- Tilen! - kolejna, tym razem Duch, krzyknęła, że jest obecna.
- Winter!
- Jestem! - krzyknęła Lana. Przełożony kontynuował wyczytywanie nazwisk drużyny specjalnej. Dziewczyny stojące po jej prawej stronie szeptały do siebie, ale Lana Winter nie mogła usłyszeć co dokładnie.
- Baczność! - krzyknął przełożony. Nazywał się Clyde, miał w Cerberusie dość długi staż, co czyniło z niego nie lada okrutnika. - Waszym celem, drogie panie, będzie dziś Jane Shepard! - wokół zapanowało poruszenie. Lana znała to nazwisko, nazwisko suki na usługach Przymierza. - Tak, moje drogie, wiem, że jest to znana wam postać. Dla tych, które jej nie lubią - premia świąteczna - możecie ją zabić. Człowiek Iluzja dużo zapłaci za jej głowę całemu oddziałowi, także współpracujcie i wyeliminujcie ją. - Kto by pomyślał, że Iluzja tak bardzo się wkurzy, po zdradzie Shepard, żeby od razu chcieć ją załatwić. Zainwestował w nią dużo kredytów, a ona po prostu odeszła do Przymierza. - Moje panie, macie być szybkie, sprawne i zabójcze. W otoczeniu Shepard może być porucznik i major Przymierza, dawny oficer SOC - turianin, biotyczka asari i quariański technik, także bądźcie ostrożne. Shepard jest zawzięta w walce zarówno z daleka, jak i z bliska, dlatego Duchy mają utrudnione zadanie - musicie sprawić, by grupa stała się odsłonięta. Oni nie są głupi, szybko zauważą snajperów, a Nemezis bez zasięgu są bezużyteczne.
Samwise prychnęła.
- To sam idź na pole walki! - warknęła. - Shepard i jej znajomi mogą nas załatwić w kilka minut - to elitarna grupa, pierwsze ludzkie Widmo i jej wyszkolony oddział. Iluzja nie ożywia byle kogo. Ta suka jest twardsza niż może się wam wydawać!
- Zamknij się, Samwise! - krzyknął Clyde. - Mówię, że to nie będzie zabawa.
Dziewczyna nie słuchała, zwróciła się do oddziału.
- Shepard zabiła mojego brata! Zrobiła to z zimna krwią, nie zwróciła nawet uwagi na to, że do niej nie strzelał. Miał mundur Cerberusa i to było dla niego wyrokiem! Ona nie będzie znała litości, każdy nasz błąd może być naszą śmiercią. Musimy być ostrożne i szybkie. To w dalszym ciągu tylko żołnierz - nie włada mieczem tak dobrze jak Duchy, nie strzela tak celnie jak Nemezis. Ona będzie się spodziewać ataku, ale pozna nowy rodzaj przeciwników - wzięła głęboki wdech. - Mamy jedną przewagę - zaskoczenie. Ona nie zdaje sobie sprawy, co potrafimy. To jest nasza jedyna szansa - kolejnej nie będzie. Suka dziś umrze - od miecza lub kuli jednej z nas! - spojrzała na Clyde'a, jednak przełożony tylko słuchał przemowy Samwise. - Po wszystkim, stawiam każdej kolejkę! Mamy ją dziś zamordować - ją i cały jej cholerny oddział. Ma umrzeć. Dziś umrze. Umrze, dzięki nam - najlepszemu oddziałowi Cerberusa! - po tych słowach zawrzały oklaski i okrzyki. Samwise lubiła robić pokazy, ale dzięki nim drużyna się nigdy nie poddawała i rzeczywiście, uchodziła za najlepszą. - Już, Jones. Skończyłam, kontynuuj - rzekła z zadowoloną miną. Clyde pokręcił głową.
- Skoro teatrzyk zakończony - dzielicie się na dwie drużyny. Będziecie działać falami. Jeżeli pierwsza grupa zawiedzie, tudzież zginie, druga ma ratować honor i zdjąć Shepard. Nemezis mają się ustawić na balkonie, w tych miejscach - rzekł wskazując punkty na mapie za sobą. - Uważajcie na wrogi ostrzał, celujcie w słabe punkty, nie ryzykujcie bez potrzeby - od tego macie Duchy - zaśmiał się. - Duchy atakują oddział tak, aby wrogowie skupili się na was, nie mogąc bronić się przed snajperkami. Do pomocy dostaniecie kilku zwykłych żołnierzy, których Iluzja "wspaniałomyślnie" nam przydzielił. Cieszycie się? - zakończył. Dziewczęta trawiły słowa przełożonego, jednak żadna nie zadała pytania. - Z tobą, Samwise, pogadam po misji na temat niesubordynacji. Oczywiście, jeżeli ją przeżyjesz.
Dziewczyna przełknęła głośno ślinę. Jeżeli Shepard jej nie zabije, zrobi to ktoś inny. Skąd Lana to wiedziała? Bo kilka dni temu została o to poproszona. Winter poklepała koleżankę po ramieniu z pocieszającym uśmiechem, jednak jej oczy pozostawały tak samo mroźne, jak zawsze.
