Patrzył na nią. Wiedział, że to już koniec. Nawet się nie łudził, że jego życie może być szczęśliwe.

Te dwa miesiące były jak sen. Coś nierealistycznego. Wiedział, że w końcu będzie musiał się obudzić.

Wyglądała tak niewinnie. Czysto. Jak mała dziewczynka, która właśnie odbywa popołudniową drzemkę. Dotknął jej czoła. Odgarnął kosmyk włosów, który niegrzecznie spadł na zamknięte powieki.

Taka śliczna.

Ostatnie spojrzenie. Ostatnia minuta. Czemu właśnie teraz te sekundy zaczęły tak nieubłagalnie pędzić do przodu.

Już tylko pół minuty. Tik- tak. Tik- tak.

Co się teraz stanie ?

Przecież do cholery przeczytał tak wiele książek. Był mądry. Tak to trzeba było mu przyznać. Był cholernie inteligentny. Teraz czuł się jak każdy potencjalny, bezmózgi pierwszoklasista, który nawet nie potrafi trzymać prawidłowo różdżki.

Usłyszał dźwięk na korytarzu. Ktoś złapał za klamkę. Drzwi otwierały się powoli. Bardzo powoli. Dawno nieoliwione, wydawały przeraźliwie głośny skrzek, który był po stokroć wyolbrzymiony przez wszechogarniającą ciszę panującą wokół.

Wszedł mężczyzna. Tak znał go bardzo dobrze. Znał jego twarz już od tak dawna. Pamiętał każdy detal.

Serce Severusa zaczęło bić coraz szybciej. On nie może od niej odejść. Nie po tym wszystkim.

Mężczyzna skinął mu głową na znak, że muszą już iść.

Po policzku Snape'a spłynęła jedna łza. Jedna mała łezka. Może gdyby wypłynęła trochę wcześniej ? Czy to by coś zmieniło ?

Mężczyźni opuścili pomieszczenie. Czarnowłosy odwrócił się jeszcze zamykając za sobą drzwi. Poczuł jak jego serce rozpada się na milion małych kawałeczków. To już koniec. Już więcej jej nie zobaczy.

Szli ciemnym korytarzem. Co jakiś czas mała lampka na ścianie rozświetlała im drogę.

Nie dotknie jej już nigdy więcej. Nie poczuje jej zapachu. Niepowtarzalnego zapachu jej ciała, który niczym afrodyzjak za każdym razem przyprawiał go o dreszcze. Uzależnił się od niej. Dopiero teraz to sobie uświadomił.

Po chwili wędrówki doszedł do nich niewyobrażalny krzyk. Krzyk młodej kobiety. Straszliwy wrzask. Severus upadł na podłogę. Drugi mężczyzna klęknął obok niego.

- Postąpiłeś słusznie. Tak musiało być.

Kilka lat później…

- I co babciu i co było dalej. Proszę opowiedz nam.

- Ginny to nie historia dla nich. Są jeszcze zbyt mali.

- Wasz dziadek ma rację. Nie powinnam kończyć wam tej opowieści. Idźcie spać skarbeczki jest już strasznie późno.

Dzieci niechętnie powędrowały do swoich łóżek, a Draco przysiadł koło swojej zony obejmując ją czule.

- Przecież wiesz, że on nie mógł postąpić inaczej. Przez te wakacje dokonała się w nim przemiana. To był zupełnie inny człowiek. Niestety nie pozostawili mu wyboru. Być może dlatego popełnił samobójstwo.

- Wiem kochanie. Tylko, że to była moja najlepsza przyjaciółka. Nadal tak mocno za nią tęsknię.

Postanowiła sama dowiedzieć się prawdy. Chciała znać zakończenie tej historii. Zaczęła szperać w biurku swojej babci. Nagle jej uwagę przykuł jakiś stary wycinek z gazety. Włączyła lampkę, by spróbować rozczytać porozmazywane już litery na skrawku rozsypującego się papieru.

Hermiona Granger. Absolwentka Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. […] torturom […] obdarta ze skóry […] ważny sekret […] możliwe zwycięstwo Lorda Voldemorta […] Severus Snape [...] Azkaban […]uniewinniony […] afera…

Dziewczynka nie zrozumiała. Wtedy jeszcze nie.