Żelaza dość, by zrobić gwóźdź

Żelaza dość, by zrobić gwóźdź
wapna dość, by pobielić mur
trucizny dość, by zabić krowę
ługu dość, by koszule wyprać nowe
wody dość, by utopić psy
siarki dość, by przegnać pchły
złota dość, by kupić ziarenko
srebra dość, by szpilkę posrebrzyć cienko
ołowiu dość, by obciążyć wronę
fosforu dość na ulice rozjaśnione

Co tworzy człowieka? Zastanawiałem się nad tym, gdy byłem dzieckiem. I dowiedziałem się tego z dziecięcej rymowanki. Człowiek składa się z takich samych substancji, co wszystko inne. Nigdy nie chciałem próbować transmutacji człowieka – nie, wróć, raz chciałem, gdy umarł mój przyjaciel. Ale nigdy nie próbowałem.

Mimo to, jak każdy alchemik, wiem, z czego składa się człowiek. Kto by tego nie wiedział? Ta rymowanka była, jest i będzie popularna. Recytowaliśmy ją, skacząc przez skakankę, używaliśmy jako wyliczanki, wreszcie – uczyliśmy się z niej.

Drugie pytanie, podobne, lecz znacznie trudniejsze. Co sprawia, że jestem człowiekiem? Przecież świnia składa się z takich samych substancji. Dlaczego świnia to świnia, a ja to człowiek? No i – czego brakuje w transmutacji człowieka? Nie, żebym tego potrzebował. Co to, to nie. Ale jak każdy alchemik, jestem ciekawy. Co odróżnia człowieka od zwierząt?

Tak, teraz już wiem. Różnica jest tak subtelna, że wielu jej nie dostrzega. Ale teraz już wiem, co sprawia, że jestem człowiekiem.

Wstaję, całuję żonę i biorę na ręce naszą trzyletnią córeczkę. I jeszcze raz powtarzam tę rymowankę, dodając jednak to, co najważniejsze, to, czego brakowało w transmutacji człowieka.

Siły dość, by zbudować dom
miłości dość, by rozgrzać serce
czasu dość, by przytulić dziecko.