Los Strażnika Burzy

Zawsze była gdzieś obok. Kręciła się wokół Giotto – tak wtedy starałeś się myśleć. Sam nie wiesz, kiedy zacząłeś patrzeć na nią inaczej. Pożądałeś jej, choć starałeś sobie wmówić, że nawet nie spojrzałaby na Ciebie. Przecież to Giotto był obiektem westchnień wszystkich kobiet.

Ona była inna. Niby księżniczka, ale szybko zaakceptowała Wasz styl życia. Dostosowała się. Nawet nie płakała, wiedząc, że ktoś jest obok. I tutaj też była inna. Starała się o Ciebie, a Ty raniłeś ją swoim poczuciem, że jej miejsce jest przy szefie. Dopiero później zrozumiałeś, że to Tobie została przeznaczona. Powiedzieliście to sobie już pierwszym spojrzeniem tam, na plaży, gdy uratowaliście jej życie.

Wasze szczęście trwało krótko. Jeden pojedynczy strzał rozerwał delikatną, aksamitną skórę. Umierała Ci na rękach, a Ty nie potrafiłeś jej uratować. Nie potrafisz zliczyć, ilu nocy nie przespałeś, widząc jej dogasające oczy.

– Cieszę się, że jesteś cały – słyszysz po raz kolejny.

Teraz jako Wola Pierścienia obserwujesz wściekającego się na nią Gokuderę. Ty już wiesz, że poczuł to samo do Ósmej Woli. Historia zatoczyła koło, ale ona już nie zginie ponownie. Będzie trwać tak długo jak Pierścienie. Tylko ten mały krążek Was jeszcze łączy.

W ciągu kolejnych dni widzisz, jak chłopak walczy z własnych sercem. Aki siedzi niewzruszona na biurku młodego szefa, z którym będzie spędzać najwięcej czasu. Gokuderze pozostanie jedynie nieodwzajemnione uczucie. Taki chyba los Strażnika Burzy.