Tłumaczenie tekstu autorstwa AuroraExecution, za wiedzą i zgodą autorki.

Translation of a text written by AuroraExecution.


Crazy

Był prawie pewien, że oszalał.

Czekaj, skreśl to. On wiedział, że oszalał. Bo kto zdrowy na umyśle rozmawia ze zmarłą dziewczyną siedząc we wnętrzu wulkanu?

Oczywiście, to nie tak, że nigdy z nią nie rozmawiał, kiedy był poza wulkanem. Ale w wulkanie czuł się bardziej swobodnie, ponieważ nikt go tam nie słyszał ani nie osądzał.

Mówił jej o wszystkim. Mówił o tym, że czasami chciałby umrzeć, o tym, jak bardzo czuł się zniechęcony, o tym, że przyjaciele znaczą dla niego tak wiele, a on boi się im do tego przyznać. I o tym, jak bardzo ją kocha. Mówił, ponieważ ona za każdym razem słuchała go cierpliwie i nigdy nie próbowała mu tłumaczyć, że się myli, ani jak ma się zmienić w człowieka, którym powinien być.

Uważała, że już jest taki, jak powinien.

Raz zapytał, czy go kocha. Zaśmiała się. Oczywiście, że go kocha. Po co w ogóle pytał, skoro znał odpowiedź?

A on pytał dlatego, że chciał być z nią, a ona ciągle nie pozwalała mu umrzeć. Skoro go kocha, dlaczego nie zgadza się, żeby był przy niej?

Spoważniała. Zwróciła ku niemu swoją małą twarzyczkę i powiedziała, że nie powinien życzyć sobie śmierci. Co gdyby to ona pozostała przy życiu, a nie on? Czy chciałby, żeby umarła tylko po to, żeby znowu się z nim zobaczyć?

Nie.

Oboje znali odpowiedź, mimo, że żadne z nich nie wypowiedziało jej na głos.

Może tak naprawdę wcale jej tam nie było. Czasami był prawie pewien, że wszystko to dzieje się jedynie w jego głowie. Więc faktycznie,jest szalony. Ale zamiast tego, zdecydowanie wolałby uznać, że wykazuje, u licha, przynajmniej trochę rozsądku. Może rozmawiał z jej duszą albo co...

To nie miało większego znaczenia. Ona tam była i tylko to się się dla niego liczyło. Dopóki tam była, kiedy on jej potrzebował i dopóki dotrzymywała obietnicy, że nigdy go nie opuści. Oczywiście, jeśli on wszystko zmyślił, to się nigdy nie stanie. Tak naprawdę nie wiedział.

Ale ona była jedyną normalną częścią Wyspy Królowej Śmierci. Była jedynym powodem, dla którego przetrwał swój trening i jedynym powodem, dla którego teraz nadal żył. Ponieważ, pomimo że ciągle bardzo troszczył się o brata, wiedział, że teraz Shun bez problemu poradzi sobie w każdej sytuacji. Nadal był nadopiekuńczy, ale to potrwa jedynie do momentu, kiedy będzie mógł umrzeć, wiedział to i akceptował.

Czasami zastanawiał się, co jego przyjaciele by sobie pomyśleli o nim, zachowującym się jak jakaś negatywna postać emo z książek, które Seiya lubił czytać. Nie to, żeby Seiya czy ktokolwiek inny miał dużo czasu na czytanie. Akurat teraz Atena zwolniła ich wszystkich z wojskowych obowiązków i chwilowo mogli robić to, na co mieli ochotę. Seiya wrócił do Tokyo żeby odwiedzić sierociniec, czytać te swoje książki i grać w nogę. Hyoga pojechał na Syberię, chciał zobaczyć starych przyjaciół i miejsce spoczynku swojej mamy. Shiryu był w Rozan z Roshim i Shunrei, pomagał w pracy na polu. Shun kręcił się pomiędzy Wyspą Andromedy a Japonią i spotykał z różnymi ludźmi.

A on sam schował się w wulkanie żeby porozmawiać z nieżyjącą dziewczyną.

Tak,zdecydowanie oszalał.