Zaklęcie sprzed lat
Autor : 7emerald7eyes
Beta: Zilidya (ogromne dzięki raz jeszcze)
Ostrzeżenia: wspomnienia o brutalnej przemocy domowej, bez szczegółowych opisów. Niektóre fragmenty w dalszych rozdziałach mogą być drastyczne. Postaci mogą zachowywać się nieco inaczej niż w wersji JKR, jednak jest to zabieg ZAMIERZONY ;)
Opis: Dramat, magia, skrywana przez lata tajemnica... Mistrz eliksirów staje twarzą w twarz z koniecznością uratowania Złotego Chłopca. Jaką cenę będą musieli zapłacić za nową szansę
Proszę o konstruktywną krytykę i dziękuję za wszelkie opinie. Każda z nich jest niezmiernie pomocna.
Prolog
Misja mistrza eliksirów
Severus Snape skrzętnie ukrył swoje oburzenie i złość, gdy Albus polecił mu sprawdzić, jak sobie radzi Harry Potter u swojego wujostwa, po trudnym piątym roku w Hogwarcie. Severus nieustannie powtarzał sobie i niemal wierzył, że zadufany smarkacz miał zapewne wszystko, czego dusza zapragnie…
Rozpuszczony bachor!
Dumbledore, stary głupiec, oczywiście nie mógł spuścić z oczu swego Złotego Chłopca i pozwolić reszcie świata na parę tygodni spokoju.
Na domiar złego, Severus musiał skorzystać z zatłoczonych, mugolskich sposobów transportu, spełniając kolejną absurdalną prośbę samego Dubledore'a, co jeszcze bardziej wzmogło jego irytację. Wreszcie stanął na progu domu i poczuł coś dziwnego. Osłony magiczne kryjówki Pottera były ledwie wyczuwalne i nawet charłak byłby w stanie je zniszczyć. Sytuacja wydała się Severusowi bardzo niepokojąca. Ani Zakon, ani nawet Dumbledore, nie był świadomy niebezpieczeństwa z jaką łatwością Czarny Pan mógł porwać Pottera.
Całkowicie tym zaskoczony i podenerwowany nieznośną podróżą w upalny wieczór, zapukał do drzwi. Po chwili otworzyła je chuda, nieprzyjemna kobieta o końskiej twarzy. Siostra Lily Evans, Petunia Dursley. Jej niechęć była niemal namacalna i otaczała ją przedziwna ponura aura. Cały budynek emanował negatywną energią…
Niepokojące, uznał Severus, bez najmniejszych kłopotów przekraczając magiczne osłony.
- Czego? – Kobieta zmierzyła go taksującym wzrokiem i w momencie instynktownie cofnęła się w głąb domu, gdy tylko napotkała jego spojrzenie. Nieprzyjemny piskliwy, skrzeczący głos zadrżał – Tu mieszkają porządni…
- Dobry wieczór, jestem nauczycielem Pottera –przerwał jej w pół słowa mistrz eliksirów, zmuszając się do chłodnej uprzejmości. Kobieta przed nim uosabiała zupełne przeciwieństwo Lily. Nic się nie zmieniło, a na całe szczęście nie rozpoznała w nim znienawidzonego chłopaka z sąsiedztwa. – Muszę się natychmiast z nim zobaczyć.
- Nie ma go. – Jej niemal natychmiastowa odpowiedź wprawiła go w osłupienie.
Jak to go nie ma? Wyszedł z tak słabo chronionej kryjówki? Sam? Co za głupota iście godna Pottera. Zarozumiały, durny smarkacz. Rozpuszczony jak dziadowski bicz! Albo i gorzej!
- A gdzie jest? Kiedy wróci?
Petunia w odpowiedzi próbowała zamknąć mu drzwi przed nosem. Severus z łatwością odepchnął drzwi i wszedł do środka. Kopniakiem zatrzasnął drzwi. Stojąc pod schodami, usłyszał dochodzące z góry wściekłe wrzaski, prawdopodobnie pana domu. Mocno złapał Petunię za ramię i patrząc na jej przerażoną twarz, odezwał się cichym, śmiertelnie spokojnym głosem. Ten głos sprawiał, że nawet najbardziej krwiożerczy śmierciożercy woleli mieć w Severusie sprzymierzeńca.
- Zapytam raz jeszcze. Gdzie jest Harry Potter, kobieto? Gdzie jest chłopak?
- N-Nie ma go…
Severus zacisnął zęby, nie pozostawiała mu zbytniego wyboru. Uparci mugole! Wyszeptał legilimens i brutalnie wdarł się do jej umysłu, przeszukując myśli, wspomnienia dotyczące chłopaka. Spodziewał się… na pewno nie tego, co ujrzał.
