DRŻĄCA PARÓWKA
Otworzył oczy i spojrzał na sufit z niechęcią. Czuł się nieswojo będąc w bunkrze, odkąd obudził się w nim jako demon. Wiedział, że zrobił przez ten czas wiele złego i czuł niemożliwą do wypełnienia pustkę. Nienawidził tego uczucia. Wcześniej zdążył pokochać to miejsce i nazywał je swoim domem. Nigdy wcześniej nie miał domu. A teraz przechodził go dreszcz za każdym razem, kiedy zdawał sobie sprawę, gdzie się znajduje. Z ciężkim sercem, Dean wziął głęboki oddech i wstał z łóżka.
Pół godziny później, już ubrany, udał się do kuchni. Jedyne pocieszenie w bunkrze ostatnimi czasy stanowiła dla niego lodówka. Stanął jak wryty, kiedy zobaczył, że dostęp do niej zagradza mu jego ulubiona część garderoby – długi jesienny płaszcz. Nie była to jednak rzecz, która sprawiła, że jego małe czarne serce zatrzymało się na chwilę. Za to odpowiedzialna była osoba, która ten płaszcz nosiła.
- Cas? – odezwał się Dean, czym wywołał piękny piruet, kiedy anioł odwrócił się zbyt szybko i zakręcił parę razy wokół własnej osi. Dean spojrzał na to, co Castiel trzymał w ręku. Była to na wpół zjedzona, jeszcze drżąca parówka. – Podjadasz z mojej lodówki?
- Dean – szepnął anioł, po czym szybko się zreflektował, odchrząknął i swoim grubym, szorstkim głosem powiedział: - Nie bądź śmieszny. Pojedyncze molekuły nie smakują dobrze.
- To co to jest? – zapytał Dean, wskazując na jedzenie w ręku Castiela.
- To jest drżąca parówka – odpowiedział anioł, jakby to była najnormalniejsza rzecz w świecie. Teraz dopiero Dean zauważył, że pomimo tego, że Castiel już się nie poruszał, parówka ciągle lekko dygotała. – Usłyszałem jakieś dziwne dźwięki z lodówki i przyszedłem to sprawdzić. Nic nie wygląda podejrzanie, oprócz tej jednej drżącej parówki. Nie wiem co wprawia ją w ruch.
- Może leżała tam już za długo i zaczyna powoli chodzić? – podsunął Dean.
- Dlatego jej spróbowałem. Zobacz – Castiel wysunął w stronę Deana rękę z drżącą parówką, pokazując ślady po ugryzieniu. – Nie jest zielona, nie wyczuwam też w smaku nawet śladu pleśni.
Nagle parówka, jakby wyczuwając obecność Deana, zaczęła dygotać silniej.
- To ciekawe… - zamyślił się Castiel.
- Co? – zapytał Dean.
- Moja parówka na ciebie reaguje – powiedział anioł, na przemian przysuwając i odsuwając ją od Deana.
Łowca wywrócił oczami.
– Cas, czy ty słyszysz, co ty mówisz?
Anioł podniósł głowę znad drżącej parówki.
- Tak, nie doświadczam żadnych problemów słuchowych. Czemu pytasz?
- Nieważne.
Dean machnął ręką i w tym momencie zza pleców Castiela odezwał się głos stojącego w progu Sama.
- Co robicie? – zapytał ze szczerym zainteresowaniem.
- Obserwujemy zachowania mojej parówki kiedy jest blisko Deana – odpowiedział Castiel, zanim Dean zdążył otworzyć usta.
- Stary, to nie tak jak myślisz… - zaczął Dean, ale jego brat tylko machnął ręką i wyszedł z kuchni z miną mówiącą „po co pytałem?".
- Dean, skup się – przywołał go do porządku anioł. – Spójrz.
Podczas gdy Castiel przysuwał i odsuwał swoją parówkę od Deana, by zobaczyć jej reakcję, łowca patrzył na niego. Uświadomił sobie, że poczucie pustki, które czuł zaraz po przebudzeniu się znikło, gdy tylko zobaczył Casa i tak długo, jak z nim będzie, ono nie powróci. Dean uśmiechnął się i przeniósł całą swoją uwagę na drżącą parówkę Castiela.
The end
