UWAGA! To co zaraz przeczytasz jest: dziwne, słodkie, nienormalne, niekiedy dwuznaczne, romantyczne, dramatyczne i przepełnione moimi zdolnościami pisarskimi. Przed przeczytaniem skonsultuj się z autorem bądź wydawcą, gdyż każde zdanie niepoprawnie przeczytane zagraża twojemu życiu lub zdrowiu.
Poleca tygodnik Młoda Mama, telewizja BBC i Ministerstwo Spraw Zewnętrznych Federacji Rosyjskiej.
Miłej lektury
-Ten garnitur jest naprawdę wygodny.
Odparł Nick, uśmiechając się od ucha do ucha. Chował właśnie potajemnie pistolet, obserwując problem jaki miała Judy ze schowaniem swojego.
-Ona na pewno tu jest?
Spytała, wreszcie znajdując miejsce na broń w swojej czarnej sukience.
-Tak powiedzieli. A nawet jeśli jej nie będzie… To elegancki wieczór, więc możemy zatańczyć.
Puścił oko w stronę poirytowanej partnerki. Kochała go, ale czasem jego teksty prowadziły ją prosto do grobu. Oboje wyszli z magazynu, starając się ukryć w tłumie. Wtedy na scenę wyszedł postawny tygrys, a wraz z nim piękna tygrysica w białej sukni.
-To ona…
Wyszeptała Judy, przytulając się do Nicka.
-Witam państwa! Dzisiaj postanowiłem ogłosić rzecz nieco nadzwyczajną. Naszą akcję charytatywną postanowiła wesprzeć Panna Robertson.
Po tych słowach tygrysica wystąpiła przed prowadzącego, podnosząc leżący na ziemi mikrofon.
-Jest mi niezmiernie miło, że mogłam pomóc tym biednym stworzeniom, które nie mają dachu nad głową. Mam nadzieję, że pieniądze jakie wpłaciłam zostaną wykorzystane w dobrych celach…
Nagle Judy oderwała się jak błyskawica od lisa i zaczęła nasłuchiwać głosu z łazienki. Nicka zdziwiło to zachowanie, ale natychmiast ruszył za nią, nie zważając na patrzących się gości.
-Co jest?!
Złapał ją za ramię. Ta jednak jeszcze bardziej zbliżyła się do drzwi. Wtedy jej partner także to usłyszał. Ciche tykanie dobiegające z toalety. Nick wywarzył drzwi, co przeraziło wszystkich zebranych. Na środku stała wielka paczka z zegarem i przewodami podpiętymi do materiału wybuchowego.
-Bomba!
Krzyknęła Judy, nakazując wszystkim zwierzętom uciekać. Wszędzie zapanowała panika i chaos. Niektórzy przy wyjściu uderzali się o siebie, byle się wydostać. Na scenie została jedynie zdezorientowana tygrysica. Patrzyła z przerażeniem na to, co działo się na drugim końcu sali.
-Wezwij posiłki i uciekaj! Spróbuje to rozbroić!
Króliczka osłupiała po tych słowach. Nick jednak nie zdawał się żartować. Wyjął swój specjalny scyzoryk i zaczął przemierzać wzrokiem kable. Judy jedynie kliknęła na swojej krótkofalówce znaczek alarmu, sygnalizujący policji, że stało się niebezpieczeństwo.
-Uciekamy!
Krzyczała, jednak tylko tygrysica zdołała się ocknąć i wybiec za resztą z budynku.
-Nick! Co ty wyprawiasz?!
-Ratuję nas… Ta bomba jest na tyle silna, że wysadzi też domy obok!
Do budynku wbiegli policjanci ubrani w stroje ochronne z karabinami. Jednak na widok ogromnej bomby, już nie byli tacy pełni zapału. Taktycznie wycofali się do wyjścia, poza jednym, który podbiegł do Judy.
-Nick!
Krzyknęła, jednak w tej samej chwili złapał ją drugi antyterrorysta i wyniósł przed salę. Lis ostrożnie przyglądał się bombie. Czas mijał nieubłaganie szybko. Do wybuchu zostało tylko dwadzieścia sekund. Wiedział, że to czas wyboru. Uciekać czy ryzykować. Wbrew temu co uczono go na zajęciach specjalnych na akademii, wszystkie przewody były tego samego koloru. Utrudniało to rozbrojenie bomby, a każdy błąd oznaczał eksplozję. Nick upewnił się jedynie, że nikogo nie ma już przy budynku. Wyjął ze scyzoryka ostry nóż i przyłożył do prawego kabelka.
-Prawy… Jak prawość… Prawość, której obiecałem strzec będąc zuchem i zostając policjantem…
Przeciął. Zegar stanął nieruchomo, a gdy tylko policjanci zorientowali się o braku wybuchu, natychmiast wbiegli do sali. Nick klęczał przed ładunkiem, wycierając cieknący mu po czole pot. Judy wbiegła zaraz za ,,ciężkimi". Podbiegła do jej partnera i całując go, przytuliła się do jego piersi. Reakcja lisa nie należała do tych najlepszych. Stał w bezruchu, oglądając jeszcze raz przewody.
-Nigdy więcej tego nie…
-Uciekamy!
Chwycił Judy na ręce, a na jego rozkaz reszta natychmiast wybiegła. Gdy wszyscy znaleźli się poza obiektem, całość w mgnieniu oka zmieniła się w ruinę. Wybuch… Wybuch na tyle silny, że przednie ściany budynku zawaliły się przed parking. Nikt na szczęście nie ucierpiał, jednak Nick stał dalej osłupiały.
-Co to…
Bogo podszedł do lisa, chwytając się za głowę.
-Przeciąłem nie ten kabel… Wyłączyłem jedynie zegar i spowolniłem detonator. Tam nie było wyłącznika…
W jego oczach pojawiły się łzy. Wszyscy to zauważyli, jednak tylko Judy dała się ponieść emocją i ponownie przytuliła swojego przyjaciela.
-Bajer… Skąd wiedziałeś, że nastąpi wybuch, mimo zatrzymania zegara?
Komendant mimo złego stanu Nicka, nie dawał za wygraną. Dopiero przenikliwy wzrok Judy, dał mu do zrozumienia, że agenci potrzebują chwili spokoju.
Część druga pojawi się gdy zobaczę, że chcielibyście to dalej czytać : )
