Zgoda na tłumaczenie: jest.

Druga część pojawi sie jeszcze w tym tygodniu :)


Harry rzucił kolejne już, zdenerwowane spojrzenie na zamek.

- Uspokoisz się wreszcie? - zganiła go Hermiona. - Wszystko z nim w porządku.

Gdy Harry zwrócił uwagę na przyjaciółkę, Ron wtrącił się:

- Właśnie kumplu. Przestań martwić się o Malfoy'a.

- Nie czuł się dobrze. - Harry czuł się zobowiązany, by zaprotestować.

- Ale przecież powiedział ci, żebyś się nim tak nie przejmował - przypomniała mu Hermiona. - Sądzę, że Malfoy zachował się dość dojrzale mówiąc ci, żebyś spędził czas z przyjaciółmi. Mógł być wymagający, przylepny i marudzić dopóki byś z nim nie został.

Jej bezceremonialny komplement na temat jego chłopaka wcale nie sprawił, że Harry poczuł się lepiej. Wolałby zostać z Draco w ich komnatach. Ze względu na niezwykłą naturę ich związku, Harry i Draco otrzymali niezajmowane wcześniej pokoje, które w zamierzeniu miały być wykorzystane przez jakiegoś profesora. Gdy wrócili do Hogwartu na Siódmy Rok nauki, Draco ujawnił swą naturę Wili i natychmiast poczuł przyciąganie do Harry'ego. Gdy stało się jasne, że zainteresowanie pomiędzy nimi jest odwzajemnione, szybkie badania Hermiony i pytania zadawane przez profesor McGonagall i Snape udowodniły, że natura Wili w Draco wybrała Harry'ego jako swojego partnera.

Harry nie był przeciwny temu pomysłowi, więc szybko i bez większych problemów zakwaterowali się w nowych komnatach. Regularny, pobudzający seks pomógł im scementować więź. Jednak pomimo ich nowego statusu pary, Harry i Draco już na samym początku zgodzili się na to, by spędzać jak najwięcej czasu ze swoimi przyjaciółmi i to właśnie dlatego Draco nalegał, by Harry wyszedł spotkać się z Ronem i Hermioną tego popołudnia. To był przyjemny, wiosenny dzień, słońce świeciło, a temperatura była idealna.

Harry cieszył się świeżym powietrzem, choć nie mógł nie martwić się swoim chłopakiem. Draco zdawał się być dość blady tego ranka i narzekał na bóle brzucha. Harry namawiał go na pójście do Skrzydła Szpitalnego, jednak Draco przekonał go, że potrzebuje się tylko wyspać.

- Może powinienem sprawdzić co u niego. - Harry zmarszczył czoło.

Ron prychnął, a Harry się zaczerwienił. Jego przyjaciele starali się zaakceptować obecność Draco w jego życiu, ale wiedział, że nie było to dla nich łatwe.

Gdy Harry ponownie się nad tym zastanawiał, srebrnawy waran z Komodo zaszarżował w jego stronę.

- Harry, potrzebuję cię – odezwał się patronus głosem Draco.

Harry poderwał się na nogi i pobiegł do zamku.


Harry wpadł przez drzwi do sypialni, nie przejmując się tym, że uderzyły o przeciwną ścianę. Widok zapłakanej twarzy Draco sprawił, że Harry wyciągnął różdżkę.

- Co jest? Co się stało?

W odpowiedzi Draco popchnął na bok pościel, zza której ukazało się wielkie jajko. Było rozmiaru grejpfruta i miało kolor jasnej kości słoniowej.

- Skąd to się tu wzięło? - zapytał Harry, a Draco wymamrotał coś w odpowiedzi. Harry zmarszczył czoło. - Nie słyszałem co powiedziałeś.

- Powiedziałem, że wzięło się ze mnie - powtórzył Draco, a jego policzki zarumieniły się ze wstydu.

Harry osłupiał.

- Złożyłeś jajko?! - zawołał.

Draco skinął głową żałośnie.

- Jak?

Rumieniec Draco pogłębił się.

- Zaufaj mi, nie chcesz tego wiedzieć - wymamrotał.

Harry odłożył różdżkę i podszedł, by przyjrzeć się temu bliżej.

- Sprawdźmy, co jest w środku - wykrzyknął sięgając po jajo.

BUM!

- Auć! - wrzasnął Harry pocierając bolącą dłoń, w którą Draco uderzył.

- Nie waż się dotykać mojego jajka - wysyczał chłopak, nachylając się nad jajem, by je osłonić.

- Tylko żartowałem - powiedział Harry z nadąsaną miną. Piorunowali się wzajemnie wzrokiem przez dłuższą chwilę, zanim Harry nie usiadł na brzegu łóżka. Uważając na to, by Draco znalazł się pomiędzy nim a jajkiem, ścisnął pocieszająco kolano swojego chłopaka.

- Czy Wile składają jaja? - zapytał.

Draco przygryzł wargę.

- Nie sądzę - odpowiedział. - A przynajmniej ja nigdy o tym nie słyszałem.

Harry westchnął i roztargnionym gestem przeczesał palcami włosy. - Może po prostu zapytamy Hermionę? - zasugerował.


Hermiona obejrzała jajko ze wszystkich stron, nie dotykając go. Harry wcześniej ostrzegł ją, że Draco zachowuje się bardzo defensywnie we wszystkich sprawach związanych z jajem.

- Fascynujące - wymamrotała dziewczyna. - Czy mogę go dotknąć?

Oczy Draco zwęziły się.

- Będę ostrożna - obiecała Hermiona.

Po niechętnym skinięciu głowy ze strony Draco, delikatnie podniosła jajo w górę.

- Jak myślisz, co jest w środku? - spytał ją Harry.

Hermiona rzuciła mu z ukosa zirytowane spojrzenie.

- Domyślam się, że jajko zawiera pisklę Wili, Harry.

Draco zaskoczony wciągnął powietrze, a Harry wytrzeszczył oczy na Hermionę, po czym zwrócił pełen niedowierzania wzrok na swojego chłopaka.

- Będziemy mieli dziecko? - pisnął.

- Tak sądzę – odpowiedziała dziewczyna. - Będę musiała oczywiście przeprowadzić badania.


Draco odmówił pozostawienia jajka bez opieki, tak więc Harry przyniósł mu obiad z Wielkiej Sali. Gdy Draco jadł, Harry z uwielbieniem głaskał jajo opuszkami palców.

- Nasze dziecko będzie maleńkie - stwierdził.

Draco spojrzał na niego nachmurzony.

- On będzie idealny - powiedział z przekonaniem. - Albo ona będzie.

- Tak, oczywiście - zgodził się Harry, - ale jak bardzo małe będzie to dziecko?

Draco oszczędzono ponownego robienia awantury Harry'emu, gdy ktoś zapukał do drzwi. Harry odpowiedział na pukanie i do środka weszła Hermiona, niosąc w ramionach pełno książek. Ron szedł za nią powoli, obciążony jeszcze większą ilością ciężkich, wyglądających na bardzo stare tomów.

Hermiona odłożyła książki na krzesło i odwróciła się do Draco z szerokim uśmiechem.

- Malfoy, jesteś cudem - obwieściła dziewczyna.

Wybrała jedną z książek, „Tradycje ludowe i legendy Wili" i otworzyła ją na zaznaczonej wcześniej stronie.

- Badałam historię Wili, która tak nawiasem mówiąc robi wrażenie, i odkryłam kilka interesujących rzeczy.

- A co z jajkiem? - przypomniał się Harry.

- Dojdę do tego - poinformowała go Hermiona cierpkim głosem. Spojrzała na Draco. - Malfoy, czy wiedziałeś, że w dawnych czasach Wile miały skrzydła?

- Słyszałem o tym, ale sądziłem, że to tylko legendy - odpowiedział.

- Wygląda na to, że te legendy oparte są na faktach - stwierdziła dziewczyna. - Wile miały kiedyś skrzydła, ale kilka generacji krzyżowania się ich gatunku z ludźmi, zarówno czarodziejami jak i Mugolami, sprawiło że Wile je straciły - kontynuowała Hermiona, rozgrzewając się w swoim wykładzie na temat historii. - Wtedy, gdy Wile posiadały skrzydła, to rozmnażały się poprzez składanie jaj.

Wszystkie oczy w pokoju skierowały się na jajko na łóżku, wtulone pomiędzy koce.

- Utrata skrzydeł pokrywa się u Wili z rozpoczęciem rozmnażania się poprzez rodzenie - kontynuowała Hermiona. - W rzadkich przypadkach, Wila bez skrzydeł może złożyć jajo, co oznacza, że taka Wila posiada gen recesywny - uśmiechnęła się do Draco. - Malfoy, stworzyłeś takie niesamowite jajo, a twoje potomstwo będzie niezwykle rzadką Wilą ze skrzydłami.

Draco napuszył się i pogłaskał bok jaja.

- A co ze mną? - fuknął Harry. - Przecież pomogłem!


Dyrektor Dumbledore, Professor McGonagall i Snape zostali wezwani do kwater Harry'ego i Draco, gdzie powiadomiono ich o cudzie, który miał tam miejsce. McGonagall była zdumiona, a zdanie Snape'a na ten temat można było wyczytać w jego zwężonych oczach i rozszerzonych skrzydełkach nosa. Tylko Dumbledore zdawał się być skonsternowany.

- Brawo, mój chłopcze - jego oczy błyszczały radością, gdy poklepał Draco po ramieniu.

Draco uśmiechnął się, a Harry odchrząknął.

- Umm, Harry pomógł - potulnie powiedział chłopak.

- Oczywiście, oczywiście - potaknął Dumbledore.

- Dyrektorze, pytanie brzmi, co my teraz z tym zrobimy? - wtrącił się Snape.

- Wasza nauka nie może na tym ucierpieć - powiedziała McGonagall.

Draco się najeżył.

- Nie zostawię tutaj mojego jajka samego na cały dzień!

- Z całą pewnością nie możesz go nosić ze sobą - nalegała McGonagall. - A co jeśli by się zbiło?

- Myślę, że mam rozwiązanie - odezwała się Hermiona.