My Tylko Tłumaczymy. Ta Historia Została Napisana Przez
bellaklutz2010
Link Do Oryginału: .net/s/4624425/1/The_Secret_Compartment
Link Do Profilu Autorki Na : .net/u/1595168/bellaklutz2010
Rozdział pierwszy
tłumaczenie: Penelopee
beta: tola_, never_
- Dlaczego ja? – narzekałam sama do siebie.
- Mówiłaś coś kochanie? – spytała mama, wchodząc do pokoju.
- Nie – powiedziałam szybko. Miałam się przeprowadzić do Forks w ciągu miesiąca i nie chciałam, by mama martwiła się bardziej o mnie niż jest to konieczne. Za każdym razem, gdy była w pobliżu musiałam udawać, że jestem szczęśliwa i nic nie mam przeciwko temu, co się wydarzyło w ciągu ostatnich miesięcy, by nie poznała prawdziwego powodu mojego wyjazdu.
Czułam ulgę, że już nie będę musiała żyć w ciągłym strachu przed niebezpieczeństwami, które czają się na każdym kroku i mnie prześladują. Być może, kiedy przeprowadzę się do szefa policji moje życie przestanie być ucieleśnieniem chaosu i bólu.
- Bella, kochanie – powiedziała moja mama, sprowadzając mnie na ziemię. – Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? Rozumiem, że pragniesz, bym była szczęśliwa, ale czy naprawdę chcesz to wszystko tutaj zostawić?
- Mamo – zaczęłam siadając obok niej. – Tak będzie najlepiej. Powinnaś być przy Philu, a ja potrzebuję więcej niezależności. Zresztą to nie jest tak, że już nigdy się nie zobaczymy. Będziesz po prostu o lot samolotem ode mnie.
- Jesteś pewna, że to nie jest ucieczka? – zapytała. Odwróciłam się od Renee, unikając jej pytania i wróciłam do pakowania. Rozmawiałyśmy na ten temat niejednokrotnie i próbowałam pogodzić się z tą całą sytuacją.
- Mamo, proszę - zaczęłam błagać. - Dobrze wiesz, że nie chce wyjeżdżać, ale nie mam wyboru. On zostawił mnie bez żadnych innych opcji.
- Zawsze masz wybór, kochanie – zachęcała mnie. – Mogę zostać tutaj z tobą, albo możesz podróżować ze mną i Phil'em. Widzę, że chcesz od niego uciec, ale czy to naprawdę jest rozwiązaniem?
- To jest jedyny sposób na to, bym odzyskała swoje życie – odpowiedziałam. – Tak bardzo jak kocham to miejsce, po prostu wiąże się z nim zbyt wiele wspomnień.
- A co z Natalią - dopytywała się. - Co z Megan?
- Nie wspominaj o niej – odparowałam szybko. Megan byłaby ostatnim powodem, dla którego miałabym zostać. To jest częściowo jej wina, że znalazłam się w tej sytuacji .
- Powinnaś jej wybaczyć – nalegała matka.
- Nawet nie znasz całej historii – westchnęłam. - To jest bardziej skomplikowane niż ci się wydaje, a ja naprawdę nie chcę do tego wracać.
- Bells, nie możesz tego w sobie trzymać wiecznie – powiedziała. - Żyjąc w ten sposób żyjesz w kłamstwie, bądź w swoim własnym świecie fantasy. A prędzej czy później to się skończy.
- Wytrzymam, o ile to się stanie później. A teraz muszę wrócić do pakowania. Sądzisz, że możemy zakończyć już tę terapię?
- Po prostu się o ciebie martwię, kochanie – powiedziała wstając z mojego łóżka i całując mnie w czoło. Zdawałam sobie sprawę z tego, że ma rację. Tylko nie chciałam wracać myślami do tego ponownie. Moje życie i tak było w tej chwili skomplikowane i bez tego. Jak mogę się męczyć przeżywając to w mojej wyobraźni?
-Puk, puk – usłyszałam Phila, który stał w drzwiach. – Mogę wejść Bella?
- Jasne – mruknęłam. Kiedy rzuciłam okiem w górę, by spojrzeć na ojczyma, zauważyłam co miał przy sobie. Tuż za siedzącym mężczyzną znajdowało się ciemne, mahoniowe biurko, które wyglądało jakby było wykonane na początku dwudziestego wieku. – Co to jest?
- To – zaczął. – Jest dla ciebie prezent, żebyś mogła wziąć je ze sobą do Forks. Razem z twoją mamą zdecydowaliśmy, iż może ci się przydać na komputer czy coś takiego.
- Och – zaczęłam. – Dziękuję, Phil, naprawdę to doceniam. – Postawił biurko w moim pokoju, po czym dał mi niezręczny uścisk.
- Będziemy za tobą tęsknić, Bella – powiedział. – Naprawdę czuję się winny, że musisz przez to przejść. Odsuwam cię od tego co znasz i kochasz. – Phil nie był świadomy wszystkiego i z jakiś powodów wolałam, by tak zostało. I tak zbyt wiele osób wiedziało o tym, co się wydarzyło.
- To nie prawda, Phil – zaprzeczyłam. – To wszystko, co mnie tutaj otacza. Ja to doskonale znam i kocham. Tylko, że teraz to wydaje się zupełnie inne. Nadszedł czas, by ruszyć na przód. Czas na nową przygodę.
- Może rzeczy będą się lepiej układać w Forks – powiedział. - Wiem, że ostatnio nie byłaś zbytnio szczęśliwa. Może przeprowadzka do twojego taty sprawi, że znów będziesz radosna.
- Może – zgodziłam się. Nagle mój telefon zaczął grać znajomą melodię: Shake It by Metro Station. Spojrzałam na wyświetlacz, by sprawdzić kto dzwoni, to była Natalie.
- Przepraszam, ale muszę odebrać.
- Nie ma problemu, dzieciaku – powiedział Phil. – Dam ci trochę prywatności.
- Dzięki – odpowiedziałam. Może mój ojczym nie znał mnie tak dobrze, ale zawsze wiedział, kiedy potrzebuję pobyć sama. Pewnie dlatego, że nie dzieliła nas aż tak duża różnica wieku.
- Co się dzieje Nat?
- Bellary. - Zaczęła, używając mojego przezwiska. Na co jedynie prychnęłam. – Dlaczego do diaska tak długo do mnie nie dzwoniłaś? Jesteś na mnie wkurzona, czy co?
- Nie – odpowiedziałam. – Po prostu jestem ostatnio trochę roztargniona.
- Bella – westchnęła. - Wiem, że coś przede mną ukrywasz. Dlaczego nie możesz po postu mi tego powiedzieć, zamiast trzymać mnie w niepewności. Nigdy nie wiesz, może będę mogła ci w czymś pomóc.
- Wątpię – wyszeptałam, ale mimo to usłyszała mnie.
- Wypróbuj mnie, kochanie – nalegała. – Chodzi ci o to co się stało między Kyle i Megan? Wiesz, że prędzej czy później i tak będziesz musiała się z tym zmierzyć. Megan już i tak dzwoni do mnie co dwie sekundy, pytając jak ma to naprawić.
- Nie jest w stanie – powiedziałam przez zaciśnięte zęby. – Ona i Kyle zrobili to, co zrobili. A teraz ja jestem zmuszona, by posprzątać cały ten bałagan. Ale dlaczego jestem tym zaskoczona? Ona zawsze tak robi, jak coś spierdzieli to biegnie do kogoś po pomoc, by nie brać na siebie odpowiedzialności.
- Bądź sprawiedliwa Bella – powiedziała. – Kyle jest w takim samym stopniu winny, może nawet bardziej.
- Nie chcę już na ten temat rozmawiać – przerwałam. – Ale muszę się z tobą dzisiaj spotkać. Jest coś co chce ci powiedzieć, ale nie przez telefon.
- Oczywiście Bells – odpowiedziała radośnie. - Zrobimy sobie babski wieczór, tylko ty i ja. Możemy obejrzeć jakiś film, a potem zamówić pizze.
- Świetnie – powiedziałam. - Myślę, że właśnie tego mi trzeba. Zobaczymy się około siódmej, okay?
- Pewnie – odpowiedziała zanim zdążyła się rozłączyć. Spojrzałam na zegarek, by stwierdzić, że mam jeszcze dwie godziny zanim tutaj dotrze. Postanowiłam przyjrzeć się swojemu nowemu nabytkowi dokładniej.
Było w starym stylu, po prostu idealne. Szuflady były szerokie oraz przestronne. Kiedy wysunęłam największą do końca zauważyłam coś w rodzaju dźwigni. Kiedy za nią pociągnęłam okazało się, że jest tam ukryta sekretna komora wypełniona starymi listami.
Sięgnęłam po jeden z nich, by przyjrzeć się jemu dokładniej. Jedyną wskazówką do kogo mógł być adresowany był napis na kopercie. Nadawca po prostu napisał najdroższa. Wiedziałam, że czytanie tego może być postrzegane jako naruszenie czyjejś prywatności, ale część mnie pragnęła złamać zasady chociaż raz. Osoba, która napisała te listy nie może być wciąż wśród żywych, więc jaką szkodę może to wyrządzić? Wyjęłam list z koperty ostrożnie i zaczęłam czytać.
Grudzień 15, 1918
Najdroższa,
Obawiam się, że moje dni są pozbawione radości beż twojej obecności przy mnie. Moje życie wydaje się tak pełne, a zarazem tak puste bez ciebie. Jeśli tylko byłbym w stanie odnaleźć Cię i opowiedzieć o swojej miłości. Obawiam się jednak, że nigdy się nie spotkamy, ani nie porozmawiamy ze sobą. Jesteś moim sercem, jesteś moim przeznaczeniem. Chociaż nasze ciała nigdy się nie dotknęły, czuję że nasze dusze są powiązane ze sobą na wieczność. Mam pewne straszne wiadomości Tobie do przekazania obawiam się tego, co ma nadejść. Rodzice niedawno poinformowali mnie o moich rychłych zaręczynach, które niedługo się odbędą. Jeszcze nigdy nie spotkałem tej kobiety, a jednak już jej nienawidzę. Chciałbym, by moi rodzice zrozumieli, że chcę, aby w moim życiu gościła miłość a nie nieszczęście. Jeśli odnalazłaś mój list, błagam cię odpowiedz na niego. Napisz mi gdzie jesteś, kim jesteś, bym mógł ciebie odnaleźć. Dopóki się nie spotkamy jestem zmuszony by się żegnać. Postaram się napisać wkrótce,
Na zawsze twój,
Edward Anthony Masen
Kiedy skończyłam czytań list, było prawie niemożliwe bym mogła złapać oddech. Jak ktoś może być tak romantyczny i tak kochać? Nigdy nie spodziewałam się, że taki mężczyzna może istnieć. Zawsze wydawało mi się, że wszyscy faceci są idiotami, którzy nie znają prawdziwego sensu miłości czy uczciwości. Jednak czytając ten list uświadomiłam sobie, że Edward jest ucieleśnieniem każdej wartości w mężczyźnie, który już nie żyje. Gdyby było inaczej byłby moim ideałem.
Zdecydowałam się jednak odpowiedzieć. Chociaż wiedziałam, że on nigdy nie otrzyma mojej odpowiedzi. Czułam, że to było słuszne. Usiadłam przy komputerze i zaczęłam pisać
Grudzień 16,2008
Drogi Edwardzie,
Mogę nie być osobą, której szukasz, ale mimo wszystko czułam, że muszę ci odpowiedzieć. Prawdę mówiąc czuję się trochę głupio odpisując na list, który ma ponad dziewięćdziesiąt lat. Znam to uczucie, kiedy jesteś w sytuacji, bez wyjścia. Wiem, że jest to bolesne, ale uwierz mi mogło być znacznie gorzej.
Jeśli chodzi o bycie zakochanym, to nie jest stan, który bym ci polecała. Z mojego doświadczenia mogę ci powiedzieć, że miłość jest niczym więcej jak bólem i bezsensownością. Ja płakałam niezliczoną ilość razy z powodu tych emocji, którymi teraz pogardzam. Być może to tylko ja nie miałam szczęścia w miłości, ale mimo wszystko bądź ostrożny. Jeśli raz komuś podarujesz swoje serce, możesz już go nie odzyskać. Dlatego może powinieneś poślubić tę kobietę i oszczędzić sobie cierpienia, a z czasem powoli się zakochasz. Mam nadzieję, że wszystko ci się ułożyło
Isabella Marie Swan
Umieściłam list z powrotem do tajnej skrytki tuż przed tym, jak usłyszałam głośne pukanie do mych drzwi.
- Bellary – powiedziała Natalie, jak tylko przekroczyła drzwi. – Schodź, czas się zabawić.
- Ochh – wyjąkałam zaskoczona. Nie zdawałam sobie sprawy, że ostatnie dwie godziny spędziłam na czytaniu listu. Jeszcze nie byłam gotowa. Natalie na pewno mnie zabije. – Dasz mi jeszcze parę minut Nat?
- Jak możesz nie być jeszcze gotowa? – zaczęła krzyczeć. – Umówiłyśmy się przecież dwie godziny temu. Co przez ten czas robiłaś?
- Nic takiego – odpowiedziałam szybko. Nie mogłam powiedzieć Natalie prawdy, pomyślałaby, że zwariowałam. – Po prostu daj mi pięć minut i obiecuję, że będę gotowa.
- Dobrze – mruknęła. - Ale lepiej, żebyś była na dole w ciągu dwóch minut, panienko!
- Tak jest – odpowiedziałam jej salutując szyderczo.
- Hmmm… spójrzmy, wróciła sarkastyczna ździra, którą wszyscy znamy i kochamy – oznajmiła, ściskając mnie. – Tęskniłam za tobą, Bella. Proszę, nie odsuwaj mnie tak od swojego życia nigdy więcej.
- Przepraszam Nat – powiedziałam odwzajemniając jej uścisk. Jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest to jedno z naszych ostatnich spotkań.
- Zapomnijmy o tym Chica1 – roześmiała się. – Dwie minuty, mówię poważnie.
- W porządku – zgodziłam się. Zebrałam resztę listów Edwarda, które porozrzucane były dosłownie wszędzie i pociągnęłam za dźwignie, aby otworzyć tajną skrytkę. Wtedy odkryłam, że list, który właśnie tam schowałam parę minut temu, zniknął. Komora była pusta.
1 Hiszp. – dziewczyna
