Czarny bez kwitnie za oknem.
Ona spogląda na niego i uśmiecha się. Mówi siostrze, że wplecie go w następny wianek. Następny wianek odda komuś. Siostra patrzy chłodno. Martwi się. Ona mówi, że jest rozsądna, jeszcze nie wie komu oddać wianek.

Siostra wraca do domu, ona zostaje sama. Na dworze jest zimno, więc rozpala w piecu. Patrzy w ogień i marzy o wianku z polnych kwiatów.
Kolejny pąk czarnego bzu zakwita.

Ktoś puka.
Otwiera drzwi. Wita mężczyznę uśmiechem. Zna go i lubi, więc zaprasza do środka. Podłoga skrzypi pod stopami. Ona się śmieje, on zachwala jej urodę.
Czarny bez ugina się od ilości kwiatów.

Mężczyzna przychodzi po raz kolejny.
Podłoga znowu skrzypi. W domu pachnie makowcem, który ona upiekła. On znowu zachwala jej urodę. Gdy wychodzi, ona zastanawia się nad wiankiem.
Czarny bez kołysze się na wietrze.

Brat ostrzega ją przed mężczyzną. Mówi, że jest kłamcą. Ona uśmiecha się i przytula brata. Nie zaprzecza. Wie, że nie potrzeba. Brat i siostra martwią się.
Czarny bez kwitnie nadal.

Mężczyzna przychodzi po raz trzeci. Ona go wita. On nie odpowiada. Podłoga skrzypi złowrogo, gdy przyciska ją do ściany. Prosi, ale on nie słucha. Woła o pomoc, ale nikt nie słyszy. Płacze, bo boli. Mężczyzna jest brutalny. Kończy i odchodzi.
Czarny bez łamie się podczas burzy.

Doktor nie jest zadowolony. Robi herbatę z czarnego bzu, ale to i tak nic nie da. Brat i siostra załamują ręce. Przejadła myśli, przepiła marzenia, wianek straciła. Podłoga skrzypi, więc idzie przy ścianie, cicho. Żeby nie zbudzić dziecka.
Czarny bez usycha.


Pisane na szybko (niecałe 5 minut) i bezosobowo, ale gdyby nadać postaciom imiona, wyglądało by to tak:

Ona: Yekaterina Braginskaya (Ukraina)
Siostra: Natasha Arlovskaya (Białoruś)
On: Franis Bonnefoy (Francja)
Brat: Ivan Braginski (Rosja)

Dziwne i bez sensu, natchnione nagłą potrzebą czegoś augustowego (angstowego) po kilku tygodniach pisania cukru w postaci FrancjaxUkraina przez gadu gadu z przyjaciółką.