Rachel wiedziała, że nie pociągnie za długo, ciągle nos w książki od rana do wieczora przez siedem dni w tygodniu. Ale wiedziała, że jeśli chcę skończyć liceum z dyplomem, musi się uczyć. Przeglądała notatki od biologi i mówiła do siebie definicję jak pacierz. Oczy jej bolały, miała lekko zakrwawione naczynka i ciągle przecierała oczy, ale uparcie czytała i zapamiętywała. Nagle do jej pokoju wszedł ojciec, który miał zapadnięte oczy.

- Rachel! Co ty do licha tu robisz? - krzyczał na cały dom, widać, że był zły. - Ciągle ślęczysz nad tymi książkami, wiesz ile one kosztują? Matko boska, mogłbym sprzedać je i kupić sobie co lepszego!

- Jak alkohol na przykład? - spytała nieśmiało Rachel. Rozrzerzyły mu się źrenice, podszedł do córki i z całej siły dał jej w twarz z otwartej dłoni. Rachel pisnęła i spadła na podłogę.

- Będziesz mi jeszcze pyskować? Zaraz ci pokażę, gdzie twoje miejsce! - warczał. Rachel nie patrzyła w stronę ojca, trzymała się kurczowo za policzek i modliła się, by tylko wyszedł. Za to mężczyzna nie miał zamiaru wychodzić, chwycić córkę za włosy i mimo próśb wywlękł ją na korytarz. Rachel trzymała dłoń ojca, drapała by puścił. Mężczyzna ciągnął ją w stronę schodów.

- Zawsze chciałaś się przejechać po schodach, masz szanse. - warknął do niej, wziął ją za ramię i dostawił do pionu. Rachel zamknęła oczy, była osłabiona by walczyć, nie chciała jeszcze bardziej go zdenerowować. Poczuła jak leci w kieruku drewnianych schodów, były twarde, więc łatwo rozbić sobie głowe. Siła uderzenia była tak mocna, że Rachel od razu straciła przytomność. Rachel nieprzytomna leżała na końcu schodów. Pijany ojciec zostawił ją i poszedł do swojego pokoju.

Gdy po dwóch godzinach matka wróciła do domu, zobaczyła swoją córkę na podłodze, szybko sięgnęła po telefon i zadzwoniła po karetkę. Niestety, Rachel już nie żyła w wyniku obrażeń.

Pogrzeb odbył się pięć dni później. Byli na niej wszyscy, przyjaciele Rachel, rodzina i kilku uczniów ze szkoły. Była wśród nich dziewczyna o blond włosach. Ubrana z czarną sukienką i czarne bolerko, ocierała łzy.

- Nie spodziewałam jej się tutaj. Co ona tutaj robi? - Rachel przypatrywała się jej.

- Dlaczego nie miałaby przyjść? - spytała dziewczyna ubrana w białą sukienkę.

Rachel nie odpowiedziała na to pytanie.

- To Quinn, moja przyjaciółka, była. Mieliśmy bardzo burzliwe życie...

- Dlaczego?

- Byliśmy... prawie parą. Poznaliśmy się w pierwszej klasie liceum...