ONA

W strugach nieustającego od kilku dni deszczu szła jak w każdy piątek tą samą drogą. Do niego. Na pewno już na nią czekał. W progu przywita ją ciepłym i tak dobrze jej znanym uśmiechem, zrobi jej gorącej herbaty, przypomni jak ciepłe są jego ramiona, kiedy ją przytula i na pewno pocałuje jej usta z niegasnącym przez tych wiele lat pożądaniem. Poczuje bicie jego serca, które przecież tak wiele dla niej znaczy.

Spojrzała na swoją dłoń. Od trzech lat już gości na niej pierścionek, niby nic zwykły drobiazg, ale przywiązał ją do niego na całe życie. Jest jej narzeczonym. Wiedziała o tym już wcześniej, że któregoś dnia połączą się w jedno i tak jak w bajkach, które tak bardzo lubi oglądać, będą żyli długo i szczęśliwie.

- Czemu wciąż pada… - westchnęła do siebie

Tak bardzo nie lubi deszczu. Kiedyś już tak padało. Niektóre wspomnienia chciałaby wymazać. Celowo wrzucane w najczarniejszy kąt pamięci wracają ze zdwojoną siłą nieproszone i niechciane tylko po to by zepsuć jej nawet najprzyjemniejszy dzień.

Poczuła jak oczy robią jej się mokre. Od łez.

Chyba jednak lubię deszcz… przynajmniej nie widać, gdy płaczę.

Stanęła przy drzwiach. Zapukała cichutko jak zawsze. Otworzył, uśmiechnął się.

- Jak dobrze, że już jesteś Usa-ko. Jesteś cała mokra – znów słyszała jego ciepły głos – Wejdź zaparzę ci herbaty…

ON

Już ponad miesiąc żyje w tej strasznej próżni, jaką jest jego życie. W lustrze widzi co dzień obcą twarz, obce oczy pełne pytań, na których odpowiedzi nie da mu nawet towarzyszące echo pustego mieszkania.

Tak bardzo chciałby pamiętać… Jednak nic nie wraca. Tych kilka obrazów, przypominających raczej migawki z dawno oglądanego filmu, nie jest w stanie przywrócić mu wspomnień.

W zeszłym tygodniu ściął włosy. Długie, niemęsko upięte w kucyk bardzo mu przeszkadzały. Teraz jego wygląd znacznie bardziej mu odpowiada, choć nadal czuje się obco w swoim ciele. Tak jakby nigdy do niego nie należało.

Niedawno odkrył coś nowego o sobie. Przechodził koło sklepu muzycznego i nie mógł się powstrzymać by tam nie wejść. Wypatrzył wystawioną na sprzedaż gitarę i nie zastanawiając się przymierzył się do instrumentu. Kilka dotknięć struny i już wiedział, że nie jest mu to obce. Zwrócił uwagę kilku klientów sklepu. Stanęli wokół i przysłuchiwali się pięknemu brzmieniu, jaki wydawała w jego dłoniach gitara.

- Znam tę piosenkę! – Usłyszał głos dobiegający z grupki gapiów.

Przerwał grę. Spojrzał się w stronę, z której ten przyjemny kobiecy głos dobiegał i zobaczył sympatyczną, długowłosą kobietę uśmiechającą się do niego przyjaźnie.

- Naprawdę? – zapytał

- Moja zwariowana córka słuchała tego całymi dniami. Nie mogłabym zapomnieć –uśmiech znów zagościł na jej twarzy.

Odstawił gitarę i poczekał aż jego przypadkowa widownia rozejdzie się po sklepie. Podszedł do kobiety. Czuł, że może czegoś się dowiedzieć.

- Nie wiem czy pani to zrozumie…, ale ja nie pamiętam skąd znam tę melodię. – Ściszył ton – Nie pamiętam kim jestem.

Kobieta spojrzała pytająco. Widząc zaczerwienie na twarzy chłopca wyciągnęła przyjaźnie dłoń w geście powitania:

- Jestem Ikuko Tsukino młody człowieku – znów uśmiechnęła się wyjątkowo uprzejmie.

ONI

- Gdybym nie był pewien nie przyszedłbym właśnie do was – Mamoru był wyraźnie zdenerwowany całą tą sytuacją do takiego stopnia, że Haruka od razu mu uwierzyła.

- Wierzymy ci. Ale nie rozumiem, czemu miałoby coś takiego się stać właśnie teraz.

Michiru podeszła do półki, na której kurzyło się od trzech lat jej magiczne zwierciadło. Do tej pory nie było najmniejszej potrzeby żeby zakłócać mu ten spokój. Ale czy to możliwe, że znajdzie w nim odpowiedź?

- I jak? – Niecierpliwa Haruka podeszła do przyjaciółki by sama zobaczyć czy zwierciadło wykryło jakieś zagrożenie

- Nic nie wskazuje żeby miało się dziać coś złego.

Mamoru poderwał się z kanapy.

- To nic. Trzeba zachować ostrożność. Jeśli coś grozi Usa-ko…

- Nic jej się nie stanie dopóki ma nas wszystkich blisko – skwitowała uśmiechem Michiru

Od czasu, kiedy Mamoru wrócił ze Stanów były spokojne o swoją księżniczkę. Nic nie dawało takiej pewności bezpieczeństwa jak fakt, że on jest tuż obok niej. Jednak wiadomość, którą przyniósł wlała w ich serca niepokój.

- Skoro Starlights są znów na Ziemi nie odpuszczę póki się nie dowiem, co się dzieje

Wyglądał na wyjątkowo zmartwionego tym, co zobaczył przedpołudniem przez szybę wystawową sklepu „Rock Music".

Fan-fik ten, jest moim pierwszym więc wybaczcie mi te liczne błędy. Mistrzem pióra nie jestem.

Powstanie tej kilku-rozdziałowej historii zostało zainspirowane przez moje ulubione utwory Utady Hikaru „Prisoner of Love" oraz „Eternally". Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu