"Ludzie są po to, żeby żyć i tańczyć
Ludzie są po to, żeby mogli walczyć
Ludzie są i nie będą nigdy lepsi
Ludzie są..."

Lady Punk: "Mała Wojna"

"Some wounds never heal
Some tears never will
Dry for the unkind
Cry for mankind"

Nightwish: The Kinslayer


-Tsk.

- Czy ty naprawdę myślałeś, ze to już koniec, Królu?


Chłodny powiew wpadł przez uchylone okno klasy i poruszył ciemnorudymi włosami młodej dziewczyny.

-Oi! Orihime!

Dziewczyna odwróciła głowę w stronę z której dobiegał głos. Uśmiechnęła się promiennie widząc ciemnowłosą mistrzynię sztuk walk.

-Ohayo Tatsuki-chan!

-Moja Hime-chan! – głośno wydarła się klasowa miłośniczka dziewczyn, łapiąc znienacka Inoue za piersi.

-Łapy precz od niej, Chizuru!

Trochę dalej szczupły czarnowłosy chłopak w okularach siedział w ławce i ze skupieniem studiował magazyn o robótkach ręcznych. Obok niego stał wysoki barczysty brunet o wyraźnie meksykańskich korzeniach.

Ishida oraz Chad nawet nie zwrócili uwagi na dwie walczące ze sobą dziewczyny. Ani wrzaski Chizuru ani złorzeczenia Tatsuki nie wywarły na nich żadnego wrażenia. Nie zareagowali nawet gdy dookoła zaczęły latać podręczniki i przybory szkolne.

Jedna z ciśniętych z furia książek z refleksem złapał szczupły chłopak siedzący niedbale na ławce. Miał jaskrawo pomarańczowe włosy i głęboki mars na czole. Uśmiechnął się mimowolnie.

Z powrotem wszystko było jak dawniej, wszystko wróciło do normy.

Jak przed tą bezsensowna wojną.

Nie.

Nic nie będzie już jak dawniej.

Oszukiwanie się to tylko bezsensowny żart.

Może i minął już miesiąc. Może i rany się zagoiły a kości pozrastały. Blizny i tak zostały.

Kurosaki Ichigo zacisnął pieść tak mocno, że aż pobielały my kłykcie. Niewyraźne wspomnienie przesunęło mu się przed oczami.

Krew…

Upadający na bok miecz… Razem z ręką... jego ręką… Szok… a może ból… ciemność… jeszcze więcej krwi…

Rudowłosy potrząsnął głową próbując wyrwać się z ponurych rozmyślań. Na niewiele to się zdało, bo myśli powróciły kiedy tylko spojrzał na swoją prawą rękę.

Gdyby nie Inoue pewnie już by jej nie miał.

Gdyby nie Inoue pewnie już by nie żył.

Musi jej kiedyś podziękować.

Jego spojrzenie bezwiednie powędrowało w stronę rudowłosej Uzdrowicielki. Stała otoczona przez Tatsuki oraz inne dziewczyny i śmiała się razem z nimi. Czasem podziwiał dziewczynę za jej siłę ducha. Za to, że po tym wszystkim co przeszła w Hueco Mundo wciąż potrafi się szczerze uśmiechać, że wciąż jest tą samą radosna osobą. Tyle, że po powrocie wyglądała inaczej.

Zniknęła bujna grzywa miedzianych włosów, zamiast nich była krótka fryzurka do ucha. Od jasnej skóry odcinała się głęboka blizna przecinająca łuk brwiowy.

Nie to, żeby on obył się bez szram, wprost przeciwnie. Ale to było co innego. Patrzenie na rany zadane tym, których przyrzekał chronić, było dla niego gorsze niż wszystko to, co mogli mu zrobić wrogowie. Nie chciał widzieć bólu przyjaciół, nie chciał już więcej patrzeć na nich pokonanych i leżący bezwładnie. Nie chciał by wylewali jeszcze wiecęj krwi.

Tylko, że ta krew była je jego własnych rękach .

Machinalnie popatrzył na Ishidę. Przed oczami stanęła mu scena tak ostra i wyraźną jakby to się zdarzyło wczoraj.

Kopuła nad Las Noches… Czarne nocne niebo… Martwy księżyc…

Ishida lezący bezsilnie na ziemi… bez ręki… przebity mieczem… czarnym mieczem… jego mieczem..

Ale przecież z Chadem nie było lepiej. Tylko dzięki jego przerażającej wytrzymałości i woli życia wywinął się śmierci. Pamiętał go całego owiniętego w bandaże, leżącego bez ruchu. Ale chyba jeszcze gorzej było kiedy te wszystkie opatrunki zdjęto…

Żadnemu z nich nic by się nie stało, gdyby za nim nie poszli. Albo gdyby tylko był dosyć silny aby ich ochronić. Gdyby sam ich nie zranił.

Tylko, że było coś jeszcze gorszego. Coś o czym w pełnej zgiełku i hałasu klasie ciężko było zapomnieć. Mimo zwykłego szkolnego gwaru było jakoś cicho. Kogoś brakowało.

Nigdzie w klasie nie było niskiej czarnowłosej dziewczyny z wielkimi fioletowymi oczami. Nie było słychać ani jej śmiechu ani pouczań.

I pewnie już nigdzie nie będzie.

Ze zrezygnowaniem, przymknął oczy.


To mój pierwszy fanfic więc błagam o wyrozumiałość. Postaram się dodawać nowe rozdziały w miarę szybko ale nie obiecuję.