Donośne pukanie do drzwi wyrwało ją z letargu. Pochylona nad książką siedziała w swoim pokoju, powoli zbliżając się do końca rozdziału. Jasne światło lampki zawieszonej nad jej głową ułatwiało czytanie kolejnych kartek zapełnionych tekstem. Na stoliku obok łóżka leżał talerz z pokrojonymi kawałkami owoców i duży kubek jeszcze parującej herbaty. Otoczona ulubionymi rzeczami, owinięta w ciepły koc i z ciszą za towarzystwo z niechęcią zareagowała na hałas. Poza tym, kto normalny dobija się późnym wieczorem do niej do domu?! Dobrze, że rodzice w delegacji, oby tylko nie obudzili młodej... Zeszła po cichu, zarzucając na siebie sweter. Kogo licho niesie?!
Gdy otworzyła drzwi, zastała dość nieprzyjemny widok - dwóch zakrwawionych i mocno poobijanych chłopaków stało przed nią oddychając ciężko. Choć stali to źle dobrane słowo; jeden podtrzymywał drugiego, który wydawał się być nieprzytomny. Dopiero gdy jej oczy przywykły do ciemności zorientowała się, kto pukał.
- Tatsuya?! Co ty znowu do cholery jasnej odwaliłeś?! - warknęła cicho, zakładając ręce na piersiach. Wyszedł nawet jej charakterystyczny nawyk tupania nogą w geście irytacji. Himuro tylko westchnął, nie mając nic na swoje usprawiedliwienie. Wiedział jednak, że Blanka, bo tak miała na imię dziewczyna, na pewno nie odmówi mu pomocy.
I miał rację. Szatynka szybkim ruchem pomogła mu wciągnąć nieświadomego niczego kolegę i usadzić go na fotelu w salonie. Sama zaś poszła po apteczkę, uprzednio każąc przyjacielowi znaleźć lód w kuchni.
- Wyjaśnisz mi, co się stało? - zapytała, siadając koło niego. Na szczęście nie miał zbyt mocnych obrażeń, aczkolwiek sińce nieprędko mu znikną. Przemyła mu twarz i zabrała się za odkażanie zadrapań. Himuro kilkukrotnie syknął z bólu, ale całość opatrunków przyjął cierpliwie i bez narzekań. Cóż, to nie pierwszy raz, kiedy kończy walkę w taki sposób, i nie pierwszy raz kiedy Blanka ratuje mu skórę przed matczynym wykładem Alex.
- Cóż, wtrąciłem się nie do końca w swoją sprawę... Nijimura kiedy pierwszy raz tu przyjechał kompletnie nie znał języka i z tego powodu wplątał się w dość nieciekawy splot wydarzeń. Myślałem, że załatwiliśmy sprawę z tym gangiem ale jak widać chcieli go dorwać. Długo się bronił, ale sam na kilku nie dał rady. Przyniosłem go tutaj, bo nie wiedziałem co robić. Dasz radę go w miarę naprawić? - zapytał. Usłyszała ten lekko błagalny ton i uśmiechnęła się lekko. Nie takie przypadki już doprowadzała do porządku, jeden więcej nie zrobi jej różnicy.
Nieznajomy chłopak faktycznie wyglądał gorzej niż Tatsuya. Podobnie jak on miał czarne włosy, ale nosił je krócej, z grzywką przesuniętą na jedną stronę. Szczupła twarz, lekko pociągła, chwilowo zasłonięta opuchlizną, zaschniętą krwią i siniakami. Mimo wszystkich ran wydawał jej się całkiem przystojny. Na pewno był wyższy od niej, ale wciąż brakowało mu kilku centymetrów do Himuro. Mając w rękach gotowe waciki i wodę utlenioną zajęła się jego poharataną twarzą. Nie chciała zabierać się za rany na ciele, byłoby to nie w porządku. Poza tym, zawsze można je łatwiej schować niż twarz.
Kiedy ostatni raz przyciskała gazę do posmarowanego rozcięcia nad łukiem brwiowym, chłopak ocknął się. Ostry zapach płynu antyseptycznego i maści musiał go rozbudzić. Nachylona nad nim Blanka spłoszyła się lekko, ale została na swoim miejscu. Najpierw pomoc. Poza tym, chłopak zdołał ledwo zaczerpnąć powietrze i uchylić oczy.
- Jeszcze chwilka, wytrzymaj - szepnęła, uśmiechając się zachęcająco. Z facetami jak z dziećmi, trzeba się nimi zajmować, bo inaczej nie dadzą sobie rady. Pogłaskała go po policzku i odwróciła się do Himuro, który stał z wyciągniętym telefonem w ręku.
- Zamówiłem taksówkę, już tu jedzie.
Kiwnęła głową, nie komentując tego. Nie miała zamiaru wtrącać się w porachunki miejscowych grupek. Po wydarzeniach z przeszłości dobrze wiedziała, że unikanie ich to najbezpieczniejsza opcja. Himuro wyszedł na dwór, wypatrując transportu, a ona znowu podeszła do nowego znajomego. Rozglądał się nieprzytomnie, opuchlizna zasłaniała mu widok. Oddychał ciężko przez usta, podsunęła mu więc spokojnie szklankę z wodą do warg. Chyba chciał się do niej odezwać, ale Blanka pokręciła głową.
- Nie męcz się, nie ma sensu. Zrobiłam co mogłam z twoją głową, ale nie odpowiadam za to, co masz pod ubraniami.
Delikatnie głaskała nagrzany policzek chłopaka opuszkami palców, pomagając mu się uspokoić. Nijimura nie spuszczał z niej wzroku, licząc że szatynka wyczyta z jego oczu wszystko, co miał jej do powiedzenia.
Wszystko poszło nie tak - skąd miał wiedzieć, że ci kolesie od zakładu mu nie odpuszczą? Po tej całej akcji z porwaniem Mike'a i znalezieniem swoich rzeczy nie utrzymywał kontaktu z Himuro. Dopiero po dobrych dwóch tygodniach odważył się napisać do niego wiadomość. Umówili się na krótką grę w kosza, która zakończyła się właśnie wspomnianą wcześniej bójką. Miał pecha, bo przyszedł pierwszy, a tamci akurat przechodzili drugą stroną ulicy.
Niewiele pamiętał z momentu walki, poza tym że skutecznie ogłuszył jednego kopnięciem w ucho, a drugiemu na pewno pogruchotał staw w nadgarstku. Nigdy nie miał pełnego wyczucia własnej siły. Liczne bójki w Japonii nauczyły go, żeby się nie wstrzymywać, więc atakował z pełną parą. Ponieważ jednak walczył sam przeciwko całej grupce musiał w końcu stracić przewagę swoich umiejętności. Gdyby nie nadchodzący Himuro, pewnie musiałby wylądować w szpitalu. Zamiast tego jednak, po utracie przytomności, znalazł się na kanapie w przestronnym, gustownie urządzonym salonie. Kiedy w końcu oczy przyzwyczaiły się do światła, zerknął na osobę opatrującą jego rany. Anioł... pomyślał. Wciąż widział niewyraźnie, obraz rozmywał mu się co chwila, a opuchlizna zasnuwała oko łzami. Dostrzegł jednak długie, brązowe loki opadające z przedramion i po całych plecach, zmarszczone czoło, oraz zarysowane kości policzkowe. Dziewczyna zagryzała malinowe wargi, ze skupieniem operując niewielkimi dłońmi przy apteczce i jego twarzy. Najbardziej jednak zapadły mu w pamięć te śliczne, duże oczy w kolorze świeżo ściętej trawy. Wydawało mu się, że spoglądały na niego z niepokojem i troską, ale mógł się mylić. Był zresztą mocno poobijany i trzeźwe myślenie dopiero wracało. Usłyszał jednak każde słowo, które do niego powiedziała.
- Dzięki... - wycharczał, a Blanka znowu zamknęła mu usta, tym razem przykładając do nich palec. Usadowiła się już wygodnie na oparciu kanapy i pilnowała, by znowu nie stracił przytomności.
- Przyjemność po mojej stronie. Proszę cię jednak, postaraj się więcej nie wpadać w kłopoty, dobrze?Nie zawsze mogę pojawić się obok, by ci pomóc. Wystarczająco już mnie przestraszyłeś, następnym razem wybierz inny sposób, dobrze? - uśmiechnęła się ciepło, a Nijimura momentalnie poczuł jak policzki zaczynają mu się czerwienić. Próbował na nią jeszcze spojrzeć, wyostrzyć wzrok, jednocześnie mając nadzieję, że głos go nie zawiedzie i uda mu się chociaż poznać jej imię. Tabletki przeciwbólowe zrobiły jednak swoje i brunet już po chwili przysypiał, podtrzymywany przez nią. Tatsuya wrócił i widząc ich obok siebie tylko zaśmiał się pod nosem. Ile by dał, by Blanka wreszcie znalazła sobie fajnego faceta. Ale świadom był tego, jak bardzo nieufnie podchodziła do nowych znajomości. Wziął Nijimurę na plecy i wychodząc, obrócił się jeszcze do przyjaciółki.
- Nawet nie wiesz jak wdzięczny ci jestem. Wybacz, ale muszę go odstawić do domu, nie chcę narobić mu dodatkowych kłopotów.
- Koniecznie go obudź, boję się, że przesadziłam z dawką znieczulenia - odparła, opierając się o próg drzwi. Wzrokiem odprowadziła niekształtny cień kierujący się do taksówki i w końcu zamknęła drzwi, wzdychając ciężko.
- Blanka? Wszystko w porządku? - usłyszała. Jej młodsza siostra, Carla, stała na schodach, spoglądając na nią z niepokojem. W ręku trzymała ukochanego pluszaka. Szatynka uśmiechnęła się na widok siostry. Wiedziała, że hałas mógł ją zbudzić, więc szybko podeszła do niej i wzięła ją na ręce.
- Nic się nie stało, chodź, zabiorę cię na górę - wyszeptała. Dziewczynka potulnie przytuliła policzek do jej ramienia. Blanka położyła ją w łóżku i ucałowała w czoło. Były do siebie dość podobne, z tym, że włosy Carli były nieco jaśniejsze i obcięte do łopatek. Ponadto jej oczy były niebieskie, jak oczy ich matki. Wyszła, gasząc światło i wróciła do swojej sypialni. Rzucony na podłogę koc, książka zaznaczona byle jak kawałkiem papieru i wystygła do cna herbata. Pokręciła głową. Dzisiejsza noc okazała się ciekawsza niż zwykle.
Himuro wielokrotnie pojawiał się u niej o różnych porach dnia i nocy, wiedząc, że dziewczyna mu nie odmówi. Znali się od małego, kiedy to spotkali się na boisku do kosza. Ona chciała w spokoju pokopać piłkę, on poćwiczyć rzuty. Doszło między nimi do spięcia, ale skończyło się zażyłą znajomością. Blanka zyskała kogoś w rodzaju młodszego brata, którym trzeba się zająć, a on starszą siostrę z gotowym wykładem na temat dobrego wychowania. Byli trochę jak ogień i woda, ale znaleźli wspólny język. Blanka pokazała mu świat piłki nożnej, a Himuro nauczył grać ją w kosza. Wylądowali w tym samym gimnazjum, jednak na okres liceum zdecydowali się rozejść. Zbyt częste spędzanie czasu razem mogło ich wpędzić w rutynę. Poza tym dorastali, zmieniały im się cele i upodobania. Szatynka pragnęła osiągać jak najwyższe wyniki w sporcie i nauce, by móc dostać się na Harvard, a brunet żył w dalszym ciągu swoją uliczną koszykówką i kontaktami z różnymi ludźmi.
Kładąc się spać zerknęła na zegarek. Było mocno po trzeciej, a ona miała następnego dnia spotkać się z przyszłym pracodawcą. Został jej jeszcze miesiąc wakacji, a każde pieniądze się przydadzą. Wraz z rozpoczęciem liceum znajdzie się w swojej roli przewodniczącej, kapitana drużyny i idealnej uczennicy. Ale teraz się wyśpi, bo z podkrążonymi oczami i szarawą cerą na pewno nie zrobi dobrego wrażenia na dyrektorze. Zasypiając, Blanka jeszcze raz przypomniała sobie twarz tego nowego, Nijimury. Czy i on załapie się do 'towarzystwa' Himuro? A jeśli tak, to czy na pewno da sobie radę? Obandażowując mu dłonie widziała pełno blizn na kłykciach i nadgarstkach. Chłopak był oswojony z takim trybem życia i najwidoczniej nie pierwszy raz musiał działać sam. Zawsze uważałam, że Tatsuya jest przystojny, ale Nijimura... cóż, nie miałabym nic przeciwko zobaczeniu go bez wszystkich tych obrażeń! O czym ty myślisz, głupia! Są sprawy ważniejsze!
Nie wiedziała nawet, jak bardzo się myliła...


Cześć! Już od dłuższego czasu historia ta chodzi mi po głowie i zdecydowałam, że spróbuję swoich sił z ujęciem charakteru Nijimury. Z góry uprzedzam - nie obiecuję regularności w postowaniu. Mam ogrom roboty na uniwersytecie i kilka innych rzeczy na głowie. Chcę też dalej zajmować się pisaniem po polsku, bo nie ukrywam, że jest ono o wiele przyjemniejsze niż to po angielsku.
Dajcie mi znać co myślicie i do napisania przy następnym rozdziale! :)