POWITANIE
- Damon.
- Witaj, braciszku.
Stefan odwrócił się i popatrzył w ciemne oczy brata po raz pierwszy od piętnastu lat.
- Co ty tu robisz? – wypluł te słowa z ust, zbyt przerażony by móc powiedzieć coś więcej.
- Mógłbym zapytać o to samo, prawda?
Damon podszedł bliżej, zdecydowanie za blisko, i ściszonym głosem dodał:
- Ale odpowiedź jest dziecinnie łatwa. Elena.
- Nie waż się jej tknąć! – Stefan bez zastanowienia złapał brata za nadgarstki i pchnął, tak, że ten całkiem zaskoczony upadł na podłogę, pociągając Stefana za sobą.
- Tak szybko o mnie zapomniałeś, braciszku? – wyszeptał Damon i korzystając z tego, że Stefan całym ciałem leży na nim, przeciągnął językiem po jego uchu.
Stefan jęknął. Chciał zerwać się z ciała Damona i wstać, uciec, gdziekolwiek, byle nie być tu, nie być z nim, nie czuć tego. Ale Damon przytrzymał go mocno, przekręcając się tak, że teraz to on siedział okrakiem na bracie.
- Nie zapomniałeś – szepnął znów, z błyskiem w oku. – Wyobraź sobie, że ja też nie zapomniałem.
Wypchnął biodra do przodu, dając mu wyraźnie do zrozumienia jak bardzo pamięta. Jak bardzo tęsknił. Stefan znów jęknął. Piętnaście lat, minęło piętnaście lat, odkąd ostatni raz czuł czyjąś erekcję na sobie. I to uczucie było tak cholernie dobre.
Damon nie rezygnował. Nadal przytrzymując jego ręce, pochylił się i wymusił na nim brutalny pocałunek, tak brutalny, że Stefanowi zakręciło mu się w głowie, a ucisk we własnych spodniach stał się nie do zniesienia. Damon z zaskoczenia ugryzł go w szyję, a Stefan zawył. Był pewien, że słyszało go pół miasteczka.
- Damon.. – jęknął chrapliwie. – Damon, nie powinniśmy.. Damon, cholera!
Jedyną rekcją jego brata było kolejne wypchnięcie bioder. Mimo, że dzieliły ich warstwy ubrania, Stefan był pewien, że jeszcze chwila i dojdzie, nawet Damona nie dotykając.
- Och, zamknij się – warknął Damon. – Zamknij się i po prostu pozwól mi cię dotknąć, bo inaczej dojdę, będąc całkowicie ubrany, a to nie jest coś, z czego można być dumnym.
Jeszcze raz ugryzł go w szyję, jednocześnie wdzierając dłoń pod jego koszulę, i dotykając nagiej piersi. Stefan zagryzł wargi, by nie krzyczeć i poddał się, poddał się temu, za czym tęsknił piętnaście lat.
- Sypialnia – wyjęczał.
Droga z jednego pokoju do łóżka w drugim, zajęła im trzy sekundy. To szybko nawet jak na wampiry.
Pierwszy raz szczytowali razem. Noc jednak miała jeszcze trwać.
