Pewnego popołudnia dziewczyna o imieniu Im Ri Yong siedziała w swoim pokoju i oglądała swoją ulubioną koreańską dramę- „You're beautiful". Oglądała tak długo, aż ją zastała noc.
„Wypadałoby iść już spać…"
Niechętnie doczłapała się do łóżka.
„Eh, też chciałbym z nimi mieszkać tak jak Go Mi Nam…"
Obudziło ją przeraźliwe gdakanie jakieś kury. Wystraszona spadła z łóżka po czym próbowała zlokalizować źródło hałasu. Okazało się, że to był budzik stojący na szafce obok łóżka.
„Kto wymyślił coś takiego?!"
Zaspana próbowała to wyłączyć. Gdy w końcu jej się udało- odetchnęła i usiadła na brzegu łóżka. Coś było nie tak…
„Gdzie ja jestem? To nie jest mój pokój"
Przetarła oczy.
„Bez zmian"
Uszczypnęła się myśląc, że to sen.
„Ała. Chwila… Ja już gdzieś widziałam to miejsce"
Rozejrzała się.
„To pokój Go Mi Nam!"
Stała na środku pokoju z otwartą buzią.
„Na co ja czekam? Muszę poznać chłopaków!"
Uradowana wybiegła z pokoju. Ruszyła w stronę kuchni.
- Siema, Ri Yong!- przywitał się Jeremy siadający do stołu- Chodź jeść, bo Tae Kyung zaraz wszystko zje!
Hwang obrzucił go groźnym spojrzeniem i powrócił do jedzenia, całkowicie ignorując dziewczynę.
- Herbatki?- zapytał Shin Woo stając obok niej z filiżanką. Spojrzała na niego jak na psychopatę. Dopiero po chwili dotarło do niej kto proponował jej herbatę.
„To się naprawdę dzieje!"
- Shin Woo!- rzuciła mu się na szyję. Chłopak o mało nie wylał picia.
- Co się stało, Ri Yong? Źle się czujesz?- przyłożył jej rękę do czoła.
- Wszystko w porządku. Po prostu cieszę się, że was widzę!
- To chcesz tą herbatę?- Kang nie dawał za wygraną.
- A daj- wzięła filiżankę i popiła.
„O fuj! Mięta!"
Skrzywiła się, ale połknęła.
- I jak?
- Pyszne…- powiedziała próbując się uśmiechnąć.
„Skoro mnie znają to dlaczego nie wiedzą, że nienawidzę herbaty miętowej? Może nie chciałam sprawiać Shin Woo przykrości…"
- Chodźmy coś zjeść- pociągnęła go w stronę stołu.
„Teraz trzeba spędzić trochę czasu z każdym z nich. Zacznę od Jeremiego"
- Jeremy…- usiadła na sofie obok opychającego się chipsami blondyna.
- Hm?- mruknął nie odrywając oczu od telewizora.
- Zabierz mnie na przejażdżkę motorem.
- Znowu? Przecież wczoraj jeździliśmy.
- A to ciekawe…
- Co?
- Ja chcę jeszcze raz!
- Ale mi się nie chce…
- Bo znowu zmuszę cię do rozwiązywania sudoku!
- Niee! Dobra, pojeździmy!
„Ej, skąd ja wzięłam to sudoku? No nie ważne, przynajmniej zadziałało"
- Łiii! Ale fajniee!- cieszyła się jadąc z Jeremim- Khe! Chyba połknęłam muchę…
Chłopak zaczął się z niej śmiać. Po chwili jemu też coś wpadło prosto do gardła.
- Ha! Widzisz?- wypomniała mu.
„Teraz czas na Shin Woo"
- Shin Woo…- podeszła do bruneta siedzącego na tarasie.
- Co? Znowu chcesz „zabijać psy"?
- Yyy… Tak… Ale wolałabym iść na lody.
- Czemu nie- wstał i uśmiechnął się do niej- Jednak zanim pójdziemy musimy się przebrać.
- Ja też?
- No tak. Przecież jesteś członkinią zespołu, ludzie od razu by cię rozpoznali.
„Należę do zespołu?! To nie może dziać się naprawdę!"
Shin Woo ubrał się tradycyjnie- kapelusz, okulary i te sprawy. Natomiast Im Ri Yong, zamiast ubrać jak najmniej rzucające się w oczy ciuchy, ubrała: zieloną perukę, duże okulary przeciwsłoneczne, pomarańczowy sweter sięgający jej do kolan, białe legginsy i… glany (?!).
- Ri Yong, nie obraź się, ale nie możesz w tym iść.
- Dlaczego?
- Za bardzo będziesz się rzucać w oczy.
W końcu, po przekopaniu całej szafy i licznych przebierankach, udało im się znaleźć jakiś sensowny strój.
- Mmm, dobre te lody- powiedziała jedząc zachłannie.
- Ubrudziłaś się- zaśmiał się i wytarł chusteczką jej nos.
- Dzięki- zarumieniła się- Musimy sobie zrobić zdjęcie!
- Skoro tak, to mam pewien pomysł- uśmiechnął się tajemniczo.
- Kupimy ci profesjonalny aparat!- powiedział stojąc na środku sklepu z lustrzankami- I album- wziął pierwszy lepszy album z półki- W króliczki…
- Niech będzie- zaśmiała się i wzięła go od niego- Skoro ty go wybrałeś to muszę go kupić- uśmiechnęła się.
- Nie ma mowy, ja płacę. A tak w ogóle to trafiłem na niego przez przypadek, gdybym miał wybierać to wziąłbym ten- zdjął z półki album z Bieberem- Fuj…
- Zostańmy przy króliczkach…
- Świetnie! Teraz stań bokiem!- Ri Yong robiła Kangowi zdjęcia na ich tarasie- Ten aparat jest mega!
- Siema, co robicie?- przyszedł Jeremy jedząc jabłko.
- Zdjęcia!- zrobiła blondynowi jedno- Ale głupia mina- zaczęła się śmiać.
„Przede mną najtrudniejsze zadanie- spędzenie czasu z Tae Kyungiem!"
Zapukała do drzwi jego pokoju i nie czekając na odpowiedź weszła do środka.
- Hyung-nim!
- Czego chcesz?
- Spędź ze mną trochę czasu.
- Zajęty jestem.
- Jest wiele ciekawych rzeczy do roboty!
- Na przykład?
- Nowy film!- cała uradowana dała mu ulotkę.
- Badziewie- wrócił do pracy.
- No Hyung-nim, nie bądź taki!
- W porządku, Ri Yong- powiedział po chwili namysłu- Ale w zamian za to przejmiesz moje jutrzejsze obowiązki domowe.
- Czyli?
Dał jej listę, na której było z 30 dość poważnych rzeczy do zrobienia.
- I ty to wszystko miałeś zamiar zrobić jednego dnia?!
- Tak.
„Pewnie to jest sen, więc i tak nie zdążę tego wszystkiego zrobić"
- Zgoda.
Tae Kyung zdziwił się, bo nie przypuszczał, że się zgodzi.
Kupili popcorn i szli do sali kinowej.
- Zdjęcie!- dziewczyna zrobiła im zdjęcie z zaskoczenia.
- Usuń to.
- Zapomnij.
Potem zrobiła jeszcze kilka zdjęć, z czego połowę z ukrycia.
„No dobra, teraz czas na rzecz, którą chciałaby zrobić każda fanka: pocałowanie któregoś z nich. Tylko którego? Hmm… Hyung-nim jest zbyt sztywny, więc odpada. Poza tym jeśli Go Mi Nam gdzieś tu jest, to go jej zostawię. Zatem Jeremy czy Shin Woo?"
Dumała tak przez pół godziny. Gdy w końcu wybrała, wstała i wyszła z pokoju.
Stała pod drzwiami jego sypialni i wahała się. Po chwili jednak zapukała.
- Proszę- odpowiedział, a ona weszła do środka.
- Ufasz mi… Shin Woo?- zapytała niepewnie.
- Oczywiście, że tak. Dlaczego pytasz? Coś się stało?- podszedł do niej.
- Nie, nic się nie stało- uśmiechnęła się- Skoro mi ufasz to usiądź i zamknij oczy.
Chłopak zrobił to, o co prosiła. Podeszła do niego.
„Teraz albo nigdy!"
Nachyliła się i pocałowała go. Ku jej zdziwieniu on odwzajemnił pocałunek. W międzyczasie chwycił swój aparat i zrobił im zdjęcie.
- Będzie na pamiątkę tej pięknej chwili- powiedział z uśmiechem do zdziwionej Ri Yong, a ona pogłaskała go po głowie tak, jak on jej zawsze robił.
Ponieważ nie było jeszcze tak późno, poszli wydrukować zdjęcia, a następnie włożyli je do albumu.
- Dzięki, Shin Woo.
- Za co?
- Za wszystko- dała mu buziaka- Pójdę się już położyć, dobranoc- powiedziała z uśmiechem.
- Dobranoc- odpowiedział zadowolony.
Poszła z salonu do swojego pokoju. Wzięła prysznic w jej prywatnej łazience i poszła do łóżka. Chwyciła album i zaczęła przeglądać zdjęcia. Po chwili zasnęła.
Obudziła ją natrętna mucha latająca koło jej głowy. Cała zaspana zaczęła machać rękoma chcąc ją odpędzić. Przez to, że się tak rzucała, zrzuciła jakiś przedmiot, który leżał na jej kolanach. Kiedy mucha w końcu odleciała dziewczyna przetarła oczy i usiadła.
„Jestem w moim pokoju, czyli to jednak był sen…"
Wstała. Dopiero teraz zauważyła, że obok łóżka coś leży. Podniosła to. Rzeczą, którą zrzuciła z łóżka okazał się album ze zdjęciami. Dokładnie taki sam, jak ten od Shin Woo. Szybko otworzyła go. W środku znajdowały się wszystkie zdjęcia jakie zrobiła „poprzedniego dnia". Na ostatniej stronie było zdjęcie ze wszystkimi, które zrobiła zaraz po powrocie z „randki" z Shin Woo, a dookoła niego podpisy chłopaków i jakieś śmieszne teksty. Uśmiechnęła się.
„Może to jednak nie był sen…"
To był sen, czy może jednak nie? Oceńcie sami ;) Mam nadzieję, że podobał wam się mój pierwszy fanfic na temat koreańskiej dramy :D
