Hej

To mój tekst. Nie próbujcie go tłumaczyć, bo osoby które go by przeczytały, umarły by z powodu absurdalności tego tekstu jak i mojego stylu. Jednak pozwalam go umieszczać na Forach. Sweet Lilus zaprasza!

Gong!

( Początek jest króciutki. A nawet bardzo. Reszta będzie dłuższa. )

Hogwart, 6.12.1996r.

Wieża Gryffindoru. Dormitorium dziewczyn z 5 roku.

Ginewra* Weasley chrapała spokojnie w łóżku. Może i by sobie dłużej pospała, gdyby nie odezwał się, denerwujący niektórych uczniów budzik. Zirytowana dziewczyna wstała z ciepłego łóżka w celu wyłączenia budzika. Niestety, nie mogła tego zrobić, bo potknęła się o swoją torbę. Po wstaniu z twardej podłogi i przemyśleniu sytuacji, wyłączyła budzik i skierowała się do łazienki. Po ówczesnym zabraniu ciuchów. Kiedy tylko skończyła poranną toaletę, wyjrzała przez okno. Pogoda była dość ładna. Jak na zimę. Padał lekki śnieg, a drzewa pokryte niem wyglądały jak chmury. Ginn w ekspresowym tempie spakowała torbę i skierowała się do WS na śniadanie. Kiedy się w niej znalazła, podeszła szybko do stołu gryfonów. Usiadła pomiędzy Lavender z szóstego roku, a Jane z czwartego roku. Zjadła miskę płatków, cztery tosty z czymś niezidentyfikowanym i wypiła szklankę (Kielich?) soku dyniowego. Kiedy miała wstawać odezwała się do niej Lara, jej „koleżanka" z dormitorium.

Hej Ginny. Mam do ciebie sprawę. - Lara była wyraźnie zdenerwowana.

Hej. Więc o co chodzi?

Czy mogłybyśmy spotkać się po zajęciach, w pustej sali transmutacji? - Teraz jej głos był spokojniejszy, ale nadal zdenerwowany.

Możemy. - Za to Ginny była podejrzliwa.

Dzięki. To do zobaczenia na lekcji.

Cześć.

Lara szybkim krokiem odeszła. Rudowłosa natomiast, spokojnie wstała z miejsca, i spokojnym krokiem skierowała się do sali mugoloznastwa.