Cześć,

Przed Wami pierwszy rozdział nowej opowieści. Miałam zamiar umieścić to w A.U., czyli nie łączyć tego ani z kanonem, ani z moimi dwiema poprzednimi historiami, ale... nie jestem pewna, czy mi się to uda. :P W każdym razie pragnę zaznaczyć (lub powtórzyć - zależy, czy zaglądaliście na mój profil), że ta opowieść NIE łączy się z "Tymi wścibskimi dzieciakami".

Kończę już ten wstęp, bo jeszcze zacznę paplać na temat fabuły. ;)

Zapraszam do czytania!

VerMa


To było wspaniałe wesele. Panna młoda, śliczna blondynka o długich lokach, w swojej śnieżnobiałej sukni wyglądała jak królewna; pan młody nie odstępował jej na krok, patrząc na nią zakochanym wzrokiem i niemal bezustannie szepcąc jej do ucha jakieś czułe słówka; drużba i jego (poślubiona zaledwie pół roku wcześniej) żona wiedli prym na parkiecie.

W tę symfonię wesołości wkradł się jednak jeden fałszywy ton. Pewna niewysoka, ciemnowłosa dziewczyna w okularach od ponad godziny stała na balkonie i płakała, bynajmniej nie z radości. Ponieważ stała plecami do drzwi, wystraszyła się, gdy poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Obróciwszy się, zobaczyła swoją siostrę.

– Wszędzie cię szukałam – usłyszała. – Chcesz się przeziębić czy... czekaj, ty płaczesz? Czemu? Co się stało?

– Ja tam nie wytrzymam – wyznała zapłakana dziewczyna. – Wiem, że on jest moim przyjacielem, że ona jest bardzo miła, że są zakochani, i że powinnam się cieszyć ich szczęściem, ale nie mogę... Nie jestem w stanie udawać radości z tego, że on się ożenił... Chyba mi serce pęknie z rozpaczy...

– Posłuchaj – jej siostra spojrzała jej w oczy – wiem, że go kochasz i że bardzo cierpisz, ale nic nie poradzisz na to, że on pokochał i poślubił inną.

– Nie musisz mi o tym przypominać! Wiem to aż za dobrze! Tylko dlaczego wszyscy wokół mnie są szczęśliwie zakochani, a ja ciągle jestem sama?! Co jest ze mną nie tak?!

– Cii... uspokój się... Pewnego dnia ty też znajdziesz swojego księcia z bajki, zobaczysz...

– Nie rozumiesz?! Jedyny mężczyzna, którego kochałam, właśnie się ożenił! Moje życie nie ma już sensu! Chcę umrzeć!

– O, rany... Toż to histeria... – mruknęła spokojniejsza z sióstr. – Wiesz co, chyba lepiej będzie, jeśli wypłaczesz się w jakimś przytulniejszym miejscu. Chodź, odwiozę cię do domu.


O, proszę, macie nową zgadywankę - kto się ożenił (i z kim)? Co do tożsamości zakochanej dziewczyny - opcje są tylko dwie, więc tu będzie trochę łatwiej. :D

A teraz wybaczcie - muszę wracać do pracy nad drugim rozdziałem. :)

AHA! Informacje zwrotne będą mile widziane (jak zwykle).

VM